Jacek Kozłowski i Mariusz Walter - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Kto się dusił, a kto zabrania wnoszenia sektorówek?

Qbas - Wiadomość archiwalna

Na spotkaniu poświęconemu bezpieczeństwu na trybunach stadionu Legii wojewoda mazowiecki przedstawił swój punkt widzenia w tej kwestii. Pan Kozłowski bardzo ładnie formułował zdania, rozsądnie przedstawiał swoje tezy i merytorycznie je uzasadniał. Problem w tym, że w pewnym momencie po prostu odpłynął i udowodnił, że dla obrony swojego zdania zrobi wszystko, nawet jeśli podnoszone przez niego argumenty nie mają związku z bezpieczeństwem na Legii lub, co gorsza, są nieprawdziwe.

Wojewoda mazowiecki zaczął swe wystąpienie od rzeczowej analizy i powoływania się na przepisy prawa. Można było nie zgadzać się z jego sposobem myślenia, postrzegania pewnych spraw i ich interpretacji, ale stały za nim przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Pan Kozłowski swobodnie punktował naruszenia przepisów ustawy, których dopuszczają się kibice na stadionie Legii, a na które, jego zdaniem, zezwala klub. Chodziło głównie oczywiście o zapchane tzw. ciągi ewakuacyjne. Swoją drogą to zastanawiające, że zauważył to dopiero po dwóch latach od chwili otwarcia nowego stadionu. Wojewoda nie omieszkał też zganić Legii za to, że nie przestrzega przepisu ustawy nakazującego kibicom zajmowanie wyłącznie miejsc, na które zakupili wejściówki. Chwalił za to klub grający przy Konwiktorskiej, w którym ciągi ewakuacyjne są drożne. Tymczasem, jak widać, bywa z tym różnie. Intryguje też, czy pan wojewoda uważa, że kibice na Kamiennej zajmują swe miejsca oznaczone na biletach?

Natomiast w temacie rac wojewoda wykazał zrozumienie dla klubu i sam przyznał, że nie da się całkowicie ich wyeliminować, bo ochrona nie jest w stanie dokładnie przeszukać wszystkich kibiców.

Ciekawie zrobiło się za to w kwestii sektorówek. Przede wszystkim pan Kozłowski z całą powagą powołał się na wyniki naszej sondy, w której 402 biorących udział przyznało, że dusiło się pod sektorówką w trakcie meczu z SV Ried. Najwyraźniej nikt wojewodzie tego nie powiedział, więc pora wyznać – sonda miała charakter sarkastyczny. Zresztą, jak ją traktować poważnie, skoro 4467 osób uznało, że się nie dusiło. Łącznie daje to prawie 5 tys. Ludzi. Czy pan wojewoda naprawdę sądzi, że aż tyle osób znalazło się pod sektorówką? Zresztą sami możemy odpowiedzieć sobie na to pytanie, bo wojewoda stwierdził, że w sondzie wzięło udział 402 kibiców. Czyli po prostu nie wiedział, jak było naprawdę. Nie posądzamy przecież tak wysoko postawionego urzędnika o celowe manipulowanie wynikami sondy.

Ponadto, pan Kozłowski twierdził, że wszystkie kluby Ekstraklasy mają w swych regulaminach przepisy zabraniające używania sektorówek i podkreślał, że to on wymusił na KP Legia wprowadzenie podobnych rozwiązań w niezwykle liberalnym regulaminie (Piotr Zygo wyglądał, jakby nie wierzył w to, co słyszy). Po pierwsze, zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych regulamin imprez masowych/regulamin stadionu to wewnętrzna sprawa klubu (organizatora). Nie ma wymogu konsultowania jego treści z kimkolwiek (jedynie przepisy wewnętrzne Ekstraklasy nakładają taki obowiązek), a już na pewno nie ma mowy o formułowaniu go przez organy władzy państwowej. Po drugie zaś, zadaliśmy sobie trud i przejrzeliśmy regulaminy klubów Ekstraklasy. Zaledwie w kilku z nich jest mowa o zakazie używania sektorówek. Większość zaś mówi o zakazie wnoszenia materiałów "pożarowo niebezpiecznych". A za takie, przy "odpowiedniej" interpretacji, może uchodzić właściwie wszystko – szaliki, flagi, flagi na drzewcach itp.

W każdym razie, KP Legia z nową treścią §17 regulaminu imprezy masowej, zakazującym m.in. umieszczania transparentów i flag w sposób ograniczający widoczność uczestnikom imprezy lub w sposób ograniczający widoczność materiałów reklamowych i/lub wyjść i dróg ewakuacyjnych", wysuwa się na czoło najbardziej restrykcyjnych przepisów w tym zakresie zawartych w regulaminach imprez masowych.


Warto podkreślić, że o ile na początku swymi wypowiedziami wojewoda kreował się na fachowego stróża prawa i porządku, to potem wyszło, co tak naprawdę ma na myśli. Wojewoda zaczął bowiem zarzucać klubowi, że na "Żyletę" przychodzą ludzie, którzy w rzeczywistości terroryzują inne trybuny, odstraszają kibiców i zabierają im radość z oglądania meczu. Co więcej, przeklinają. Pan Kozłowski przypomniał również bójki sprzed meczu Polska – Rosja na Euro 2012 i pytał przedstawicieli klubu, co robią, by "każdy inny kibic" na "Żylecie" był szanowany. Nie sposób zrozumieć, jaki związek mają zajścia na ulicach Warszawy z polityką bezpieczeństwa KP Legia.

Wygląda więc na to, że problemem nie są zapchane ciągi ewakuacyjne. Problemem pana wojewody wydają się być ludzie, którzy w nich stoją.

fot. Woytek / Legionisci.comJacek Kozłowski - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.