Maciej Zieliński (drugi z prawej) - obecnie prezes Śląska, przed laty koszykarz WKS-u i reprezentacji Polski - fot. Gacek / Legionisci.com
REKLAMA

Maciej Zieliński: Doping kibiców Legii zrobił na mnie wrażenie

Gacek, Bodziach, Fumen - Wiadomość archiwalna

Przez lata Maciej Zieliński bronił barw Śląska Wrocław. W tym zespole przed kilkunastu laty występował przeciwko Legii. W środę, już jako prezes koszykarskiego Śląska, przyjechał na Bemowo. "Już w zeszłym roku widziałem w Internecie, że doping na meczach koszykarskiej Legii jest super i chciałem przekonać się o tym na własne oczy" - mówi w rozmowie z LL!. Z Zielińskim udało się nam porozmawiać po spotkaniu koszykarzy w Pucharze Polski.

Po 10 latach Maciej Zieliński znowu na Bemowie...
Maciej Zieliński (prezes Śląska Wrocław): Tak, trochę lat minęło. Pamiętam jak graliśmy w tej samej hali z Legią w ekstraklasie. Dlatego m.in. dziś przyjechałem do Warszawy - chciałem zobaczyć mecz i poczuć tą atmosferę. Już w zeszłym roku widziałem w Internecie, że doping na meczach koszykarskiej Legii jest super i chciałem przekonać się o tym na własne oczy.

Właśnie dzisiaj bardziej skupiał Pan wzrok na trybunach niż na parkiecie.
- To prawda, chociaż parkiet też obserwowałem. Natomiast doping kibiców zrobił na mnie bardzo duże wrażenie i był naprawdę świetny.

Dla Was mecz z Legią to był sparing? Przyjechało 10 zawodników Śląska.
- Nie. My prosto z Bemowa jedziemy do Lublina na mecz ligowy ze Startem i jedziemy tym samym, 10-osobowym składem. Czy sparing? Nie, przecież przez moment było nerwowo, gdy Legia zaczęła odrabiać straty. Każdy mecz jest inny. Zawsze trzeba uważać, bo pamiętamy, że przed rokiem potrafiliśmy pokonać pierwszoligowych rywali.

Jaki cel ma Śląsk w tym sezonie?
- Cel mamy jeden - awansować do ekstraklasy. Natomiast to będzie trudny sezon. W sporcie jest tak, że niczego nie można zagwarantować, ale na pewno będziemy walczyć.

Niedawno w I lidze w wyjazdowym meczu pokonaliście ponad 30 punktami Astorię. Z Legią wygraliście trochę niżej. Można porównywać te dwie drużyny?
- Nie, tak porównywać nie można, bo każdy mecz jest inny. W Bydgoszczy wyszło nam spotkanie, dużo rzutów wpadało. W meczu z Legią mieliśmy okresy dobre i słabsze, ale najważniejsze, że wygraliśmy.

Nie da się ukryć, że między Legią a Śląskiem widoczna była dziś różnica klas.
- Jeśli chcemy awansować do ekstraklasy, musimy mieć silną drużynę. Wasza drużyna natomiast walczyła, ale pamiętajmy, że gra, i to pierwszy sezon, w lidze drugiej. To nie był spacerek, tylko walka na całego, były emocje i dlatego mecz mi się podobał.

Przed rokiem graliście w II lidze. Patrząc na obecną Legię - nasz zespół ma szanse na awans na zaplecze ekstraklasy?
- Nie jest łatwo oceniać, bo nie widziałem innych drużyn, które startują z Legią w grupie. Ale mogę powiedzieć, że bardzo bym chciał, żeby takie drużyny jak Śląsk, Legia, Lech, Wisła wróciły do ekstraklasy i były mecze - klasyki ze starych czasów. Teraz tego nie ma, a przed laty spotkania pomiędzy tymi wielkimi klubami elektryzowały całą Polskę. Chciałbym, żeby to wróciło.

Do Bydgoszczy na mecz z Astorią Śląsk pojechał dzień przed meczem i nocował w hotelu. Do Warszawy przyjechaliście w dniu meczu. Czym to było spowodowane?
- Tylko tym, że prosto z Warszawy ruszamy do Lublina na mecz, który mamy w piątek i gdybyśmy ruszyli we wtorek, ten wyjazd byłby za długi, a wiadomo, że trudno znosi się takie rzeczy.

Ostatni mecz ligowy graliście w hali Orbita. To jednorazowa akcja, czy będziecie grać tam częściej?
- Zobaczymy. Na pewno jeszcze dwa mecze w tym sezonie będziemy grali w Orbicie. Jeśli będzie duże zainteresowanie kibiców, to zastanowimy się nad organizacją play-offów w Orbicie. Na razie jednak większość meczów rozgrywać będziemy w "Kosynierce".

Jak obecnie wygląda doping na meczach we Wrocławiu? Przeważają sympatycy koszykówki czy typowo piłkarski "młyn", dopingujący cały mecz?
- Mamy kibiców - "Kosynierów", którzy są raczej kibicami koszykówki, chociaż pewnie część z nich chodzi też na piłkę. Jeśli zaś chodzi o piłkarskich kibiców, to są sporadyczne przypadki, by zaglądali na nasze mecze. Więc doping na naszych meczach robią głównie kibice typowo koszykarscy. Zobaczymy, może w przyszłości będzie lepiej.

Jak Pan wspomina mecze przeciwko Legii w ekstraklasie?
- Z Legią zawsze były trudne mecze. To było dość dawno, ale pamiętam, że tutaj nigdy nie było łatwo wygrywać. Pamiętam, że i wtedy był tu bardzo głośny doping i gorący teren. Takie mecze się pamięta.

Byliście w bardzo podobnej sytuacji jak my niedawno - również zaczynaliście reaktywację sekcji od samego dołu. To trudna praca?
- Ciężka praca, bo trzeba wszystko zorganizować, żeby funkcjonowało jak należy. No i nie ma co się oszukiwać, potrzebne są pieniądze. Bez tego można w koszykówkę grać, ale na boisku pod blokiem. Wiemy jakie są czasy i do funkcjonowania klubu potrzebne są pieniądze, dlatego walczymy o każdą złotówkę.

Dostajecie jakieś pieniądze z miasta?
- Nie na pierwszy zespół. Od miasta dostajemy pieniądze na szkolenie młodzieży, bo mamy dużo grup młodzieżowych. Dlatego musimy pozyskiwać jak najwięcej sponsorów, by mieć środki dla pierwszego zespołu i nie zabierać pieniędzy grupom młodzieżowym.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.