Awaria zegarów nie przeszkodziła w wygranej
Teraz cieszymy się z pierwszej ligowej wygranej, ale niewiele brakowało, żeby dzisiejszy mecz nie rozpoczął się zgodnie z planem. Około pół godziny przed planowanym rozpoczęciem spotkania, "padły" obie tablice, które są wymagane do rozgrywania meczów. Pan Janusz Ruciński stanął jednak na wysokości zadania i tuż przed godziną 19:16 awarię udało się wyeliminować.
Już raz, przy okazji spotkania ze Śląskiem, nie udało się, by mecz oficjalnie rozpoczął się o symbolicznej godzinie 19:16. Wydawało się, że w spotkaniu z Novum uda się w końcu zagrać o tej porze, gdy na 30 minut przed meczem... obie tablice wyników wyłączyły się. Próby ich naprawy początkowo były nieskuteczne. Kibice prowadzili w tym czasie głośny doping i być może nawet nie wiedzieli o zagrożeniu... nierozegrania meczu, a nawet walkowera na korzyść rywali.
Pan Janusz Ruciński tymczasem biegał od tablicy do bezpieczników i z powrotem. Dłuuugo bez efektu. Trenerzy i zawodnicy zaczynali się niepokoić. "Uda się to naprawić?" - pytali nerwowo podczas rozgrzewki. Na tablicy tymczasem, gdy włączała pojawiał się albo błąd, albo "krzaczki". Na szczęście awaria (wcześniej tablice były testowane i działały bez zarzutu) została naprawiona w porę i mogliśmy rozpocząć prezentację drużyn i całe spotkanie. Całe szczęście!