Piotr Bakun - fot. Gacek
REKLAMA

Bakun: Mamy bardzo równy zespół

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Piotr Bakun (trener Legii): "Graliśmy na początku dobrze, ale parę rzutów 'otwartych' nie wpadło nam. Wyprowadzaliśmy strzelców na pozycje, oni byli wolni, pozostawało tylko trafić. Niestety oni kilka razy nie trafiali. Brakowało nam dziś trójek. W pierwszej połowie nic nie trafiliśmy. Ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej, o wiele łatwiej by się grało później.
W drugiej połowie Rosa postawiła strefę i trochę się zagubiliśmy. Ważne, że w trudnych sytuacjach nasi zawodnicy brali na siebie ciężar gry i trafiali.

Wygraliście dziś, a tak naprawdę graliście najsłabszym składem, bo bez dwóch podstawowych zawodników.
- Nie zgodzę się, że graliśmy dziś najsłabszym składem. My mamy bardzo równy zespół. To, że wypadł "Pepe" i Piotrek Nawrot, to na pewno szkoda, ale w tym momencie więcej grali Świderski, Jaremkiewicz, Zajączkowski zagrał na innej pozycji. Szansę dostał też Szymon Janiewski. Gdyby "Świdrowi" siadły dziś dwie trójki, to byłoby dużo spokojniej.

Trenerzy mieli dziś chyba dużo zastrzeżeń do "Jawora"?
- Mieliśmy dużo zastrzeżeń do wielu zawodników, nie tylko do "Jawora". Chodzi o gapiostwo, brak zastawiania, trzy głupie faule na zasłonie, a wszystko to w krótkim odstępie czasu w jednej kwarcie. Może wynikało to z braku koncentracji, może z przemotywowania, bo zespół był na pewno mentalnie przygotowany. Wydaje mi się, że "Jawor" dziś swoje dołożył, to nie jest tak, że zagrał tragicznie. Ma swoje mankamenty, ale trzymał tablice, obronił dwie groźne szarże przeciwników i ja bym się jego nie czepiał.

Coraz więcej szans dostaje Rafał Piesio. Dziś był bardzo ważnym punktem drużyny.
- Rafał dał bardzo dobrą zmianę. W pewnym momencie właściwie on trzymał wynik. Bardzo się cieszymy, że chłopak choć nie grał kilku meczów z rzędu, nie pękł. Jest to twardy facet, który nie będzie się obrażał, nie będzie miał fochów. On nam powiedział, że będzie trenował na maksa, bez względu na to ile będzie grał. I pokazuje swoją wartość, warto na niego stawiać. Widzimy to co on robi i to nie ujdzie naszej uwadze.

Za tydzień gracie z "sąsiadem" w tabeli. Traktujecie ten mecz jakoś inaczej?
- Wiemy, że musimy wygrywać wszystko i nie ma znaczenia, czy gramy z tym, czy innym przeciwnikiem. Nie boimy się nikogo. Ewentualnie swojej niemocy. Jeśli zagramy tak jak byśmy sobie tego życzyli, pod względem mentalnym, ataku i obrony i przy jakiejś minimalnej skuteczności, nawet nie mówię o jakiejś super wysokiej, to my się nie boimy nikogo. To, że gramy teraz "o życie", to sami sobie zgotowaliśmy. Jesteśmy w stanie wygrać i nie jest to pewność siebie, czy buta. Ja po prostu znam wartość swoich zawodników i wierzę im. Jeśli wysłuchają nas, trenerów, zostawią serce na parkiecie i będą zespołem, to ja się nie boję nikogo w tej lidze.

Jak jest z osobistymi na treningach, bo dziś kolejny raz było 10 spudłowanych?
- Ktoś powiedział, że zespół, który nie rzuca osobistych jest źle przygotowany. Dziś było o tyle dobrze, że "Jarem" z 18 osobistych trafił 14. Oczywiście lepiej by było, żeby trafił wszystkie... Ćwiczymy osobiste na treningach, ale mając 4 treningi w tygodniu nie możemy poświęcać na to na przykład po 30 minut co drugi trening. Muszą na pewno podchodzić do osobistych z większą koncentracją, a skuteczność będzie lepsza.

Rozmawiał Bodziach


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.