fot. Gacek
REKLAMA

Relacja z trybun z meczu kosza (+ doping)

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Pieśń "Tylko Legia, ukochana Legia, dziś Warszawa czeka na zwycięstwo Twe..." była zdecydowanie najdłużej śpiewana przez kibiców naszego klubu podczas sobotniego meczu koszykarzy. Nowa "aranżacja" przyjęła się już na dobre. Po raz kolejny fanatycy z Żylety nie zawiedli i na koszu stawili się bardzo licznie, prowadząc swój zespół do pewnego zwycięstwa. Zachwycony dopingiem fanów z Żylety był obecny na Bemowie Jacek Gmoch.

Fotoreportaż z meczu - 44 zdjęcia Gacka

Przed sobotnim meczem prowadzona była przedsprzedaż biletów na mecz Legia - Wisła Kraków w hali Koło (15 grudnia) oraz zbierano konfetti i serpentyny. Fani z młyna (od dłuższego czasu ten stanowi cała trybuna prosta, a nie jak przed laty tylko jej część) pokaz wokalnych możliwości dali już na kilkanaście minut przed meczem. "Hej Legia kosz..." - niosło się po hali podczas rozgrzewki zawodników obu drużyn. Koszykarze z Radomia wydawali się nieco stremowani, wszak tylko dwóch z nich znało do tej pory możliwości wokalne fanatyków z Łazienkowskiej. "Taki doping podczas rozgrzewki? Pierwszy raz jestem świadkiem czegoś podobnego" - dało się słyszeć teksty z 'obozu gości'.

Tak jak ostatnio, przed meczem publiczność bawiła się przy utworze "Ona tańczy dla mnie", po którym nastąpiła prezentacja drużyny i "Sen o Warszawie". Przez pierwszych kilka minut legioniści, dowodzeni przez "Szczęściarza" i "Bobicza", w asyście bębna, wykonywali wspomnianą we wstępie pieśń "Tylko Legia, ukochana Legia...". W nowej wersji pojawiła się także pieśń "Do końca moich dni, w mym sercu tylko Ty. Tysiąc lat przeminie, Żyleta nie zginie, Legia to właśnie my".

Zgodnie z tradycją, po przerwie w naszym młynie powiewało kilkanaście sztycówek. Legijny repertuar był urozmaicany pieśniami na dwie trybuny ("Kto wygra mecz?!") oraz rywalizacją na dwie strony młyna ("Za nasze miasto", "Ole ole"). Zabawa była wyśmienita, humory dopisywały, bowiem na tablicy od samego początku widniał korzystny dla nas wynik. Duża w tym zasługa fanów Legii, co zresztą przyznawał trener zespołu gości. "Ten mecz przegraliśmy w pierwszej połowie, kiedy zawodnicy zupełnie się przestraszyli i przeciwnika, i tego wszystkiego co działo się na trybunach" - mówił po meczu. To nie pierwsza ekipa, która zawitała na Bemowo i miała pełne portki. Tego atutu nie ma nikt inny w naszej klasie rozgrywkowej, bo po prostu gracze innych drużyn nie są przyzwyczajeni do takiego dopingu. Miejmy nadzieję, że nasi koszykarze atut własnego parkietu będą wykorzystywać za każdym razem (w tym sezonie w lidze przegrali u siebie raz, po punktach straconych w ostatniej sekundzie).

Aby jeszcze bardziej rozruszać fanów Legii, "Szczęściarz" zarządzał tradycyjne krótkie ściszanie dopingu, by na wskazany sygnał cała trybuna "wybuchła" ze zdwojoną mocą. W końcu po raz drugi z rzędu po meczu na Bemowie mogliśmy śpiewać "Śpiewajmy hej sialala, Legia dziś dwa punkty ma, wojskowych wspaniała gra...", a po meczu podziękować zawodnikom za zwycięstwo, odśpiewując z nimi "Warszawę" i "Ole ole". Jeden z kibiców przekazał szalik Legii Rafałowi Piesio, który rozegrał bardzo dobre spotkanie.

Za tydzień Legia jedzie do Rzeszowa na mecz z tamtejszym AZS-em Politechnika, a już za dwa tygodnie - w sobotę 15 grudnia o godzinie 18:00 - zagramy na Obozowej z Wisłą Kraków. To będzie koncert na 1500 gardeł. Na tym meczu nie może Was zabraknąć! Informacje o kolejnej przedsprzedaży biletów na to niezwykle ciekawe spotkanie już wkrótce.






vid. Bodziach
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.