fot. Gacek
REKLAMA

Bakun: Będziemy grać i wygrywać

Gacek i Bodziach - Wiadomość archiwalna

Legia w dobrym stylu zapewniła sobie awans do play-off, wygrywając trzeci mecz z rzędu. Z trenerem Bakunem, bezpośrednio po meczu przy Reymonta, rozmawialiśmy na temat atmosfery w hali Wisły, szans Legii na awans oraz charakteru zawodników Legii. Zachęcamy do lektury:


Porównując dwa mecze z Wisłą - kiedy było łatwiej wygrać? Dziś wynik był niższy niż w Warszawie, ale wydawało się, że macie wszystko pod kontrolą.
Piotr Bakun: To były dwa różne mecze. Ta dzisiejsza Wisła i ta, która grała z nami w Warszawie, to były dwa różne zespoły. Tamta Wisła właściwie tylko czekała kiedy ten mecz się skończy i 'dostaną w łeb'. Ta Wisła, uskrzydlona niemrawym dopingiem kibiców, grała dużo lepiej. Walczyła, grała pod faule, miała jakiś pomysł. W Warszawie zdominowaliśmy ich w każdym elemencie, czy to była gra 1 na 1, obrona, atak, strefa. Tutaj wiślacy mieli pomysł na grę. Cały czas byłem dziś dziwnie spokojny, mimo że wynik był bliski remisu lub -1/+1, to my graliśmy na tyle rozważnie, że było dobrze. Bardzo się cieszę, że wytrzymaliśmy presję. Kilka gwizdków sędziów, trochę krzyków kibiców, trochę ręce się zatrzęsły, ale wytrzymaliśmy ciśnienie i to jest ważne.

Było polecenie z Waszej strony, żeby wyłączyć, albo grać bardzo blisko Dwernickiego? [zdobył dla Wisły 37 punktów - LL!]
- Nie. Pomysł był taki, żeby nie przegrać. Dwernicki wygrywał wszystkie pojedynki i rzucał 12/12 osobistych w pierwszej połowie. W drugiej połowie osobistych nie rzucał wcale. Natomiast otworzył się w ataku i trafiał z dystansu. Tak czasem jest, jak zawodnik poczuje się pewnie, to trafia z każdej pozycji.

W Legii też było dziś paru zawodników, którzy trafiali bardzo dobrze - Wojtyński, Świderski...
- Oni pewnie rzucali. "Bąku" i "Świder" grali na wysokim procencie. Cały zespół dał dziś bardzo dużo, niestety nie grał tak równo jak oni. Ale też dali sporo. Jak "Topór" nie dał punktów, to zebrał piłkę, jak mu piłka wypadła, to dał blok. Na początku widać było, że nam nie idzie. Piłka nam wypadała z rąk, wdało się trochę nerwowości, a było widać, że bardzo chcieliśmy. To się przełożyło w pewnym to się przełożyło na obronę i w IV kwarcie to był już pewny mecz w naszym wykonaniu, żeby go dowieźć do końca.

Gramy o awans?
- Zawsze gramy o awans.

Na trzy minuty przed końcem o czym trener tak dyskutował z "Zającem"?
- My po prostu dyskutowaliśmy o tym filmie, który oglądaliśmy w drodze na mecz do Krakowa. Na poważnie, to nic takiego, po prostu dyskusja na temat meczu.

Czekamy teraz na rywala w I rundzie play-off. Jakieś życzenia?
- Nie ma to dla nas najmniejszego znaczenia. Jeśli uda nam się spokojnie poćwiczyć w pełnym składzie przed play-offem, z takim zaangażowaniem jakie już zespół ma, to kto do nas podejdzie, przyjmiemy z przyjemnością. Będziemy grać i będziemy wygrywać.

Dzisiaj Legia starała się realizować określoną taktykę. Wisła chyba nie była tak ułożona taktycznie?
- Wisła miała pomysł na grę, a tym był chłopak o nazwisku Dwernicki, który był bardzo szybki. Na początku trafiał wolne, bo obijał się o naszych zawodników, potem trafił parę trójek, nabrał pewności siebie i grał skutecznie. Nie widziałem więcej argumentów w zespole Wisły.

Doping wiślaków nie był zbyt przyjazny Legii. Czy to miało jakiś wpływ na postawę zawodników?
- Nie. Przecież doskonale wiecie, że na naszej sali jest zawsze głośniej i kibiców jest zawsze więcej. Wisła jest tylko taką namiastką kibicowania, które robią kibice Legii.

W play-off, z kim byście nie grali, takiego kibicowania na wyjeździe nie doświadczycie. Trochę szkoda, bo fajnie, jak kibice przychodzą na mecz, głośno dopingują - już nieważne, czy z bluzgami, czy nie.
- Nie ma o czym mówić, gra się dla kibiców. Ja się bardzo cieszę, że było dziś tak jak było i fajnie, że przynajmniej zespół Wisły ten raz miał kibiców u siebie na trybunach. To cieszy, bo gdyby nie było Legii w tej grupie, to nie mieliby ich ani razu, bo oni na męską koszykówkę w Krakowie nie przychodzą. Wiadomo, że na Legię wszyscy się spinają i bardzo dobrze. To świadczy o tym, że jesteśmy mocni.

W play-offach można kalkulować, który mecz można sobie odpuścić, żeby zebrać siły na kolejny, u siebie?
- Jeżeli będzie wszystko dobrze, będziemy normalnie bronić, trenować i będziemy mieli wszystkich zawodników, to my gramy każdy następny mecz o zwycięstwo. Nie będzie żadnego kalkulowania. Sport nie lubi kombinowania, liczenia czy coś się opłaca czy nie. My umiemy grać w koszykówkę, lubimy wygrywać i będziemy wygrywać.

Dziś był kolejny mecz, który nasz zawodnik kończy z krwią na głowie. To ten charakter, który zapowiadał przed sezonem trener?
- "Jarem" nie pęka. Jakaś skórka rozdarła mu się na głowie, trochę krwi się polało, ale Tomek jest twardy. "Topór" w meczu z Rzeszowem też pokazał, że jest twardy. Złamali mu nos, a mimo to w drugiej połowie grał. Co nas nie zabije, to nas wzmocni.

Tego trener oczekiwał na początku sezonu, kiedy chyba nie było takiego ducha walki jak obecnie?
- Wbrew pozorom takie rzeczy jak złamany nos Patryka, szwy "Jarema", to mobilizuje zespół i scala go. My jesteśmy jedną całością. Współczuliśmy Tomkowi, że nie mógł dograć meczu do końca [zawodnik musiał jechać na szycie czoła do szpitala - przyp. LL!]. On nie oczekuje na pewno żadnej litości. Miał rozciętą głowę i tyle. A wiem na pewno, że jeżeli byłaby taka potrzeba, to byśmy go zakleili taśmą klejącą i grałby na pewno w tym meczu.

Tomek widać było, że bardzo wkurzył się po tej sytuacji i nie chciał spokojnie udać się do szatni.
- Chciał wyjaśnić z zawodnikiem Wisły jakieś swoje sprawy.

W końcówce meczu Zajączkowski wyeliminował Dwernickiego, wymuszając przewinienie techniczne wiślaka i to chyba sprawiło, że gospodarze nie mieli już żadnych argumentów.
- To jest tak zwany mieć obusieczny. Łukasz jest na tyle dojrzałym zawodnikiem, że wyprowadził z równowagi zawodnika Wisły. Wiślakowi zabrakło chłodnej głowy.

Rozmawiali Gacek i Bodziach


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.