REKLAMA

Stanowisko Policji w sprawie zabezpieczenia meczu Legia - Górnik

Redakcja, źródło: Komenda Stołeczna Policji - Wiadomość archiwalna

Wciąż nie wiadomo dlaczego wejście kibiców Górnika na stadion Legii trwało tak długo. Z oświadczenia władz zabrzańskiego klubu wynikało, że odpowiedzialność za to ponosi policja, z kolei policja tłumaczy, że po godzinie 20 organizator meczu zwrócił się z prośbą o ograniczenie przepustowości w rejonie bramek dla kibiców przyjezdnych.

Poniżej prezentujemy komunikat Komendy Stołecznej Policji:

"Działania Policji w trakcie zabezpieczenia meczu Legii Warszawa z Górnikiem Zabrze prowadzone były zgodnie z prawem. Decyzja o użyciu miotaczy pieprzu była odpowiedzią na agresję kibiców wobec funkcjonariuszy. Środek ten zastosowano tylko w celu przywrócenia naruszonego porządku. W trakcie prowadzonych działań nie została poszkodowana żadna osoba nieletnia.

Po meczu Legia Górnik w niektórych mediach pojawiły się informacje, które nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistym przebiegu zdarzeń. Opisują je wręcz w sposób jednostronny, pomijając istotne fakty. Warto zatem dokładnie przyjrzeć się, jak wyglądało zachowanie kibiców i czym podyktowana była konieczność użycia środków przymusu bezpośredniego.

Do pierwszych incydentów z udziałem kibiców Górnika Zabrze doszło już w czasie przyjazdu pociągu specjalnego na dworzec Warszawa Zachodnia, około godziny 18:30. Pociąg dotarł do Warszawy z opóźnieniem. Kibice, którzy przemieszczali się w kierunku oczekujących autobusów, odpalili pierwsze petardy hukowe, wywołując konsternację wśród innych podróżnych. W związku z tym incydentem policjanci zatrzymali dwóch kibiców, którzy użyli środków pirotechnicznych. Sąd orzekł wobec nich kary grzywny w wysokości 500 złotych oraz dwuletnie zakazy stadionowe na mecze Górnika Zabrze.

Kolejne petardy wybuchły przed bramą wejściową na stadion Legii tuż po godzinie 19.00, gdzie przemieszczała się grupa kibiców z Zabrza. Zachowywali się oni wrogo i agresywnie w stosunku do policjantów, wznosząc okrzyki powszechnie uznawane za obelżywe.

Zgodnie z zasadami, do których zobowiązany jest organizator spotkania, ochrona obiektu sprawdzała tożsamość osób wchodzących oraz to, czy nie wnoszą one na teren stadionu żadnych niebezpiecznych przedmiotów. Tuż po 20.00 służba ochrony organizatora zwróciły się do policji z prośbą o ograniczenie przepustowości w rejonie bramek dla kibiców przyjezdnych z uwagi na duży napór i zagrożenie bezpieczeństwa pracowników ochrony w trakcie wykonywanych przez nich kontroli.

Z uwagi na szczegółową kontrolę prowadzoną przez służby ochrony organizatora przy wejściu na stadion, czas wejścia kibiców Górnika Zabrze wydłużał się. Ze strony kibiców powodowało to nasilanie się agresji, którą skierowano przeciwko policjantom.

Skutkiem kontroli prowadzonej przez służby ochrony było ujawnienie osoby posiadającej materiały pirotechniczne, a także niewpuszczenie na stadion czterech pijanych kibiców, co spotęgowało agresję około 500 kibiców drużyny gości przebywających na stadionie, jak i tych, którzy stali jeszcze przed bramą wejściową. W kierunku policjantów poleciały różne niebezpieczne przedmioty. Pomimo wielokrotnych wezwań do zachowania zgodnego z prawem nie przynosiło to rezultatu. Agresywni kibice próbowali przerwać policyjny kordon zabezpieczający dojście do stadionu.

Ta sytuacja związana ze złamaniem prawa i zagrożeniem bezpieczeństwa policjantów dała pełne podstawy do użycia miotaczy pieprzu będących na wyposażeniu funkcjonariuszy oddziału prewencji. Bardzo szybko przywrócono porządek.

Około godziny 20:30 kibice Górnika Zabrze, którzy już przebywali na stadionie podjęli decyzję o jego opuszczeniu i rezygnacji z oglądania meczu.

Policjanci zabezpieczający okolice stadionu Legii Warszawa zatrzymali 5 mężczyzn w wieku od 21 do 44 lat. Stanęli oni przed sądem, gdzie odpowiadali za użycie środków pirotechnicznych, ich posiadanie oraz w jednym przypadku wtargnięcie na płytę boiska.

Wobec zatrzymanych mężczyzn sąd orzekł kary grzywny i zakazy stadionowe.

Wbrew informacjom podawanym przez niektóre media podczas tych działań nie zostało poszkodowane żadne dziecko. Policjanci nie używali również żadnych innych środków przymusu bezpośredniego poza miotaczami gazu pieprzowego.

Po przywróceniu porządku prawnego jedynie ośmiu mężczyznom udzielono doraźnej pomocy medycznej, w związku z uskarżaniem się przez nich na pieczenie twarzy na skutek użycia miotaczy pieprzu - najmłodszy z mężczyzn miał 20 lat. Po udzieleniu pomocy powrócili oni do pozostałych kibiców.

Nie znajdują potwierdzenia doniesienia niektórych mediów o znalezieniu w pobliżu stadionu porzuconych niebezpiecznych przedmiotów (siekier, noży, tasaków itp.). Zarówno policjanci, jak i pracownicy służb ochrony organizatora nie ujawnili tego typu przedmiotów.

asp. Mariusz Mrozek
Rzecznik Prasowy Komendanta Stołecznego Policji"

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.