Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 11. tydzień z głowy

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Człapali, człapali, aż w końcu nabrali rozpędu i bez większych problemów puknęli 3-0 tzw. rewelację Dupoklasy z Zabrza. Pozostałe zespoły czołówki zaś postanowiły zrobić Legii dobrze i solidarnie potraciły punkty. Nasz zespół ma już 4 punkty przewagi nad Lechem, czyli tyle samo co przed startem rundy wiosennej. Tak więc milusińscy odrobili to, co stracili w dwóch pierwszych kolejkach. Przeciwko "żabolom" wprawdzie nie błyszczeli, ale i tak udowodnili, że ekipa Adama Nawałki nadaje się jedynie do kręcenia karuzeli.

W środę zmarł Władysław Stachurski, legenda naszego klubu, prawdziwy legionista. Cześć jego pamięci.

Poniedziałek. Wywiadem przypomniał o sobie Krzysztof Ratajczyk, jeden z idoli warszawskiego kibolstwa połowy lat 90. "Rataj" wyglądał wówczas tak, że podobno jak widział siebie na zdjęciach, to się bał. Nie wiem czy pamiętacie, ale Krzysiek był jedynym piłkarzem Legii z pola, który nie strzelił gola w lidze w sezonie 1993/94. Udało mu się tylko nabić na samobója jednego z Murzynów z Tygodnika Miliarder Pniewy w meczu wygranym 5-0. A tak na marginesie, Ratajczyk w tym roku skończy już 40 lat. Ależ ten czas leci.

Wtorek. Miro Radović stwierdził, że nasze mordeczki są nam coś winne po remisie z GKS Bełchatów. "Rado", jakby tak wymieniać Wasze długi względem kibiców, to litania byłaby bardzo długa. Nie ma sezonu, by nasza wspaniała drużyna nie skompromitowała się w sposób większy (zazwyczaj) albo mniejszy (rzadziej). A za zeszłoroczne upokorzenie to nigdy nie nadrobicie. Pewnych rzeczy się nie robi, pewnych nie zapomina, zwłaszcza jeśli drużyna rzeczywiście grała wówczas przeciwko trenerowi, a tym samym działała na niekorzyść nas wszystkich.

Środa. Okazało się, że będą dwa mecze finałowe Pucharu Polski, bo nie można zagrać meczu na Stadionie Narodowym. Jak głosi oficjalny komunikat – nie, bo nie: "Decyzja podyktowana jest brakiem możliwości organizacji finału Pucharu Polski na Stadionie Narodowym w Warszawie". Koniec. Kropka. Po co się głupio tłumaczyć, jak można wcale? Kuba Rzeźniczak dał wyraz swemu oburzeniu na Tweeterze, gdzie napisał: "Słabo z tymi dwoma meczami w finale PP". No raczej! Mi też by się nie chciało dwa razy więcej biegać. Swoją drogą każdy finał PP powinno się organizować w Bydgoszczy, a tamtejszy stadion nazwać Stadionem im. Pomeczowych Wydarzeń Finału Pucharu Polski 2011 r.

Czwartek. Trener Urban przyznał, że niespecjalnie obawia się meczu przeciwko Górnikowi, bo jego drużyny regularnie obijają zabrzan. I takie podejście się ceni. Ogórków nie ma się co bać, ogórków trzeba opier... Nasz trener oczywiście odczuwa sentyment do śląskiego klubu, w którym spędził swe najlepsze lata kariery piłkarskiej w Polsce. Swoją drogą to właśnie Urban był podobno pierwowzorem postaci Grundola w "Piłkarskim pokerze". A w Pucharze Polski bez zmian. W każdej edycji musimy zagrać z Ruchem. A mi mecze przeciwko "niebieskim" w PP już zawsze będą kojarzyć się z wojną, którą zamierzał im wytoczyć Jan Urban przy pomocy Piotra Gizy. Coś pięknego.

Piątek. Legia gładko ograła Górnika 3-0 i warto przy tym podkreślić trzy rzeczy. Po pierwsze dwa pierwsze gole strzelili nasi napastnicy, którzy łącznie mają 70 lat, a i tak są jakieś 100 lat... przed Murzynami, czyli większością napastników Dupoklasy. Po drugie, na medal spisał się niejaki i nijaki Adam Danch, niedawno jeszcze powoływany do drużyny narodowej. Pięknie wypromował nam Dwaliszwiliego i dzięki nieudolności "żabola", "Lado" zaliczył premierowe trafienie dla Legii w lidze. Wreszcie po trzecie, błysnął Marcin Rosłoń, który w transmisji z meczu próbował rozgryźć ksywkę "Beresia". Nazywał go więc "Beretem" i "Berkiem", aż wyjawił widzom tę tajemnicę, że Bartek to po prostu "Bereś". Oklaski.

Weekend. Koszykarze rozbili w Krakowie Wisłę i zagrają o awans do I ligi (czyli drugiej, debilne numerowanie). Panowie piłkarze słyszeli? Prosimy o powtórkę 13 kwietnia. A w kąciku "Ulubieńcy lat minionych" wypada pochwalić ostatnio stałych bywalców, czyli Jana Muchę, który zachował czyste konto i świetnie bronił w spotkaniu przeciwko Manchesterowi City i Artura Boruca za bardzo dobry występ w wygranym meczu z Liverpoolem. Tymczasem w Grecji niechcący przypomniał sobie Roger Guerreiro, bowiem pojawił się na zdjęciu, które obiegło cały świat, a przedstawiało jego kumpla z AEK... zamawiającego pięć piwek, jakby to powiedzieli polscy wielbiciele Adolfa H.

Zdjęcie tygodnia

fot. Mishka / Legionisci.com

A co tam "Lado" robi w tle?!

Qbas
fot. Legionisci.com


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.