Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 13. tydzień z głowy

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Mały krok, jakim było ogranie zbieraniny w czarnych koszulkach, może okazać się wielkim w kontekście całego sezonu. Zostało 10 kolejek do końca, a Legia ma de facto 5 punktów przewagi nad Lechem (4 oczka w tabeli i w kieszeni wysoką wygraną wyjazdową). Problem w tym, że nasze mordeczki nie grają na miarę oczekiwań.
Nie było jeszcze wiosną meczu, po którym można byłoby powiedzieć, że jesteśmy w pełni zadowoleni. Niby milusińscy grają najlepiej, ale o klasie mistrzowskiej nie ma mowy. Inna sprawa, że ostatnio ligę z klasą wygrała Wisła w 2008 r. ...

Poniedziałek. Konferencję przed meczem z Olimpią Grudziądz zdeterminował temat pogody. W naszym pięknym kraju aura już tylko drogowców nie zaskakuje, bo oni i tak wszystko mają gdzieś. A w Grudziądzu boisko przez długi czas nie nadawało się do gry. Na szczęście mają tam dzielnych kibiców, którzy odśnieżyli murawę i jakoś tam dało się na niej pokopać piłkę. Swoją drogą, to naprawdę absurd, że przez większość kolejek Dupoklasy jest zimno. Może dałoby się zaczynać rozgrywki już w połowie lipca, a kończyć w czerwcu? Wiadomo przecież, że więcej ludzi przyjdzie na mecz, gdy jest ciepło. Długą przerwę zimową (np. od końca listopada do marca) można by wypełnić rozgrywkami halowymi i tak by się ten piłkarski cyrk kręcił w normalnych warunkach.

Wtorek. Legia i w rewanżu ograła Olimpię Grudziądz. Jak to mordeczki mają w zwyczaju, szczególnie się nie wysiliły, ale szczęście dopisywało, zwłaszcza w końcówce. Trener Urban był zły, bo po raz kolejny "wojskowi" nie potrafili utrzymać inicjatywy w meczu i znowu stracili gola. A skoro o wilku mowa. Urban podobno wystawia od czasu do czasu Gola w podstawowym składzie, by Legia dostawała za niego kasę z PFRON. Mecz w Grudziądzu był jednak tylko preludium do wieczornego starcia, w którym reprezentacja ograła sanmaryńczyków grających w składzie tokarz, kelner, lokaj, pasterz, cierp itd., itp. Szalał Robert Lewandowski, zdobywca dwóch bramek z rzutów karnych (a należały nam się ze 4 "jedenastki"!). "Lewy" jest prawdziwym katem ekipy San Marino. W czterech potyczkach aż czterokrotnie trafiał do siatki. To niemal 25% jego bramkowego dorobku w kadrze! Robercik na rozkładzie ma też bramkarza Singapuru (x2) i Andory. Ale żeby nie było – Niemcom też strzelił i prawie wygraliśmy, ale wówczas "Wawrzyn" postanowił przejść do historii. A sama kadra? Zlepek bezpłciowych lalusiów, oczywiście poza Borucem. Za charakternego uchodzi Wasilewski, ale on jest już po drugiej stronie rzeki, a tacy nie mają w drużynie posłuchu. Inna sprawa, że Fornalik i tak powołuje najlepszych. Kaplica.

Środa. Kibice Polonii Warszawa wspierający zespół obecnie grający przy Konwiktorskiej wpadli na zgrabny pomysł: "Jest początek XXI wieku, cała Warszawa została podbita przez legionistów... Cała? Nie! Jeden jedyny nieugięty klub wciąż stawia opór najeźdźcom. A legioniści nie mają lekkiego życia". Zawsze to lepsze niż bluzganie Legii. Inna sprawa, że to nie legioniści są najeźdźcą, bo są u siebie, a na jakość życia też nie mogą narzekać. Reszta właściwie się zgadza, włącznie z wioskowym rodowodem klubu z Konwiktorskiej.

Czwartek. Kuba Kosecki przed derbami liczy na Miro Radovicia. My zaś liczymy, że "Kosa" się ogarnie i czymś zaskoczy swych przeciwników. Ci bowiem odrobili lekcję z jesieni i już wiedzą, jak powstrzymywać Kubę – nie pozwalają mu się rozpędzić. Pora zatem wymyślić coś nowego, bo Kosecki zamiast pójść w ślady taty, zostanie drugim Grosickim i zakotwiczy w jakimś Sivassporze.

Piątek. Najpierw dowiedzieliśmy się, że pracownicy klubu mającego obecnie siedzibę przy Konwiktorskiej postanowili zamknąć punkt wyrabiania kart kibica, gdy okazało się, że... mają zbyt wielu chętnych. Co zrozumiałe, wezwali też policję. A skoro o mundurowych mowa, to pracę w Legii zakończył Bogusław Błędowski. Trudno jednak powiedzieć, czy będzie lepiej, bo to lepiej miało nadejść z rządami Bogusława. A było znacznie gorzej niż za czasów Stefana Dziewulskiego.

Weekend. Legia w ostatniej chwili wyszarpała wygraną przy Konwiktorskiej, mimo że przez cały mecz była zdecydowanie lepsza od gospodarzy. Po spotkaniu zabawnie wypowiadał się Piotr Stokowiec. Mówił, że rudemu czy tam biednemu, zawsze wiatr w oczy. Po oczach to musiało za to dobrze powiać liniowemu, który uznał gola dla lokalsów mimo wyraźnego spalonego. Za to na wysokości zadania stanął Sebastian Przyrowski. Chłopak ewidentnie ma "L" w sercu. "L" jak "looser". Swoje odstawili też kibice z Kamiennej i postanowili wykorzystać okazję, bo nieobecność legionistów też jest jakąś okazją, by ponaparzać się po głowach. Widać, że czarni lubią bawić się sami.

Zdjęcie tygodnia

fot. Mishka / Legionisci.com

Pogo na Kamiennej (a w środku gołąbki pokoju...)

Qbas
fot. Legionisci.com


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.