Rafał Holnicki-Szulc - fot. Hagi
REKLAMA

Walczyli na całego, świetna końcówka "Hola"

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Bez dwóch zdań faworytem meczu w Piasecznie byli gospodarze - niepokonani na własnym parkiecie od początku października. Legia od początku jednak grała mądrze i nie odpuszczała. Z perspektywy całego meczu, najsłabiej można ocenić pierwszą kwartę w wykonaniu naszego zespołu, szczególnie drugą jej część. Początkowo prowadzenie przechodziło z rąk do rąk.

Bardzo dobrze prezentował się Rafał Holnicki, który zdobył dla Legii 7 punktów z rzędu, w tym... jedna "trójka", wyprowadzając nasz zespół na prowadzenie 11-9. Niestety ostatnie 4,5 minuty pierwszej kwarty to szereg błędów w kolejnych akcjach Legii. Straty popełnili Holnicki, Nawrot, później nasi gracze popełnili błąd 24 sekund, a "Hol" nie trafił spod kosza. Po skutecznie wykonywanych przez Wojtyńskiego i Jaremkiewicza osobistych, legioniści raz jeszcze wyszli na prowadzenie (15-14) w ósmej minucie gry. Do końca pierwszej odsłony meczu punktowali już tylko gospodarze (8 punktów z rzędu), doprowadzając do stanu 22-15. Z tego okresu należy wyróżnić blok Damiana Cechniaka przy rzucie Paszkiewicza, a chwilę później po rzucie tego samego gracza za 3 pkt. - zbiórkę w obronie. Gdyby jeszcze w ostatniej akcji, dobił niecelny rzut "Zająca" za 3 punkty...

13 punktów z rzędu i wracamy do gry
Na początku drugiej kwarty, Piaseczno powiększyło przewagę do 9 punktów i miało szansę na jeszcze wyższe prowadzenie... Mimo, że Legia nie grała źle, zapowiadało się, na powtórkę z meczu ligowego. W końcu jednak coś się zmieniło. Od 11 minuty spotkania Legia nadawała ton grze i szybko odrabiała straty, m.in. za sprawą Wojtyńskiego (akcja 2+1), "Świdra" i "Zająca". Ten ostatni bardzo pewnie czuł się na parkiecie i dość często sam wykańczał akcje naszej drużyny. W 15. minucie Legia prowadziła, po zdobyciu 13-tu punktów z rzędu: 28-24. I wróciła do gry!

Techniczny za okrzyk "kroki"
Nasza przewaga nie trwała zbyt długo - w odpowiedzi to gospodarze zaczęli seriami punktować, wychodząc na 3-punktowe prowadzenie. Przy stanie 30-28, sędziowie odgwizdali przewinienie techniczne trenerowi Legii, Piotrowi Bakunowi za okrzyk "kroki", w sytuacji, w której Sebastian Okoła popełnił... ewidentny błąd kroków. Majewski wykorzystał tylko jeden rzut osobisty, a po rozpoczęciu gry z boku, na szczęście przechwyt zaliczył "Zając".

Cztery punkty straty do przerwy
Bardzo dobrze grał Wojtyński i Patryk Nowerski. "Topór" królował na tablicach, a w ataku świetnie dobijał wszystkie nieudane ataki legionistów (3/3 z gry). Piaseczno natomiast skupiało się na kryciu "Bąka", dzięki czemu pozostali zawodnicy naszej drużyny mieli nieco więcej luzu. W końcówce pierwszej połowy znowu Piaseczno wyszło na prowadzenie, nawet różnicą sześciu punktów (43-37), głównie dzięki dwóm trójkom - Andresa i Majewskiego. Na szczęście strata do przerwy wynosiła tylko cztery punkty, głównie za sprawą skutecznych rzutów Zajączkowskiego - najpierw za 2, a w ostatniej akcji tej części gry - za 3 punkty.

Przewaga Legii i niesportowy faul Holnickiego
Na początku trzeciej kwarty trenerzy zarządzili trzy zmiany i w porównaniu z wyjściową piątką i na boisku pojawili się Wojtyński (w miejsce Jaremkiewicza), Świderski (w miejsce Nawrota) i Cechniak (w miejsce Nędziego). W pierwszych akcjach oba zespoły punktowały za 3 punkty - najpierw Paszkiewicz, chwilę później "Zając". Kolejne "trójki" z obu stron były niecelne - pudłowali Zajączkowski, Wojtyński (dwukrotnie) oraz Paszkiewicz (2x) i Majewski. Cały czas, choć minimalnie, prowadzili gospodarze. W końcu, w 25. minucie po trójce Zajączkowskiego doprowadzilismy do remisu (55-55), a chwilę później za sprawą tego samego zawodnika, Legia wyszła na dwupunktowe prowadzenie. Na minutę przed końcem III kwarty Legia prowadziła już różnicą 6 punktów, ale niestety końcówka należała do gości, którzy dzięki Wójcikowskiemu zmniejszyli straty, a już po zakończeniu tej części gry, sędziowie odgwizdali nieprzepisowy faul Holnickiego, który leżał na parkiecie, a w momencie podnoszenia się, o jego nogi teatralnie przewrócił się Jankowski. I tak, czwartą kwartę rozpoczęliśmy od dwóch osobistych Piaseczna (niestety celnych), które doprowadziły do wyrównania stanu meczu na 63-63.

Techniczny Nawrota
Gospodarze otrzymali do tego piłkę z boku, ale na szczęście rzut Zaperta był niecelny. Zaczęła się walka punkt za punkt. Na 5 minut przed końcem był remis 72-72. Chwilę później, Piotr Nawrot atakował kosz przeciwnika i sędziowie uznali, że przekroczył parkiet (jeśli tak było, to był wypychany przez przeciwnika). Zdenerwowany kapitan Legii powiedział parę słów pod adresem sędziów i ci odgwizdali mu przewinienie techniczne. W takim momencie mogło to mieć spore znaczenie pod względem końcowego wyniku. Tym bardziej, że Paszkiewicz nie pomylił się i wyprowadził swój zespół na prowadzenie 76-72. Na szczęście dodatkowej akcji Piaseczno nie wykorzystało, bo Paszkiewicz zaliczył stratę. Na 3 minuty później, po trafieniu Holnickiego, Legia wyszła na prowadzenie 77-76. Niezbyt długo się nim cieszyliśmy. Po faulu "Topora" (piąte przewinienie, po którym opuścił parkiet) na Andresie, "Rudy" wykorzystał dwa rzuty wolne, w odpowiedził Zajączkowski najpierw stracił piłkę na rzecz Paszkiewicza, a później popełnił błąd kroków, zaś w zespole Piaseczna trafił Majewski.

Akcja Holnickiego i spokój "Bąka"
Na półtorej minuty przed końcem skutecznie osobiste egzekwował właśnie "Zając", zmniejszając straty do 1 punktu. Nasz rozgrywający chciał pójść za ciosem, ale nie trafił za 3 punkty, piłkę na tablicy zebrał Andres, który przebiegł całe boisko, odgrywając do kolego z drużyny (ten zdobył punkty) staranował Holnickiego i sędzia punktów nie uznał, odgwizdując faul w ataku. W odpowiedzi, na 6 sekund przed końcem Holnicki zdobył bardzo ważne punkty dla Legii, wyprowadzając Legię na prowadzenie 81-80. Po stracie Zaperta, gospodarzom nie pozostało nic innego jak faulować któregoś z legionistów - padło na Wojtyńskiego, który jednak pewnie wykorzystał oba osobiste i Piaseczno w 3 sekundy musiało odrobić 3 punkty, by doprowadzić do dogrywki. Rzut za 3 Majewskiego okazał się niecelny, a dobitka spod kosza Okoły, według sędziów, nastąpiła już po końcowej syrenie i Legia sprawiła olbrzymią niespodziankę, zwyciężając na trudnym terenie.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.