Bogusław Leśnodorski przed finałem PP ze Śląskiem - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Leśnodorski: Boli mnie nadużywanie w mediach słowa kibol

Qbas, źródło: Legioniści.com - Wiadomość archiwalna

Przed południem prezes Bogusław Leśnodorski zorganizował spotkanie z dziennikarzami, na którym opowiedział o swych doświadczeniach związanych z organizacją meczu rewanżowego o Puchar Polski i atmosferze na trybunach. Jednocześnie prezes zaapelował do mediów o zaprzestanie kreowania negatywnego wizerunku kibiców Legii. Wyjaśnił też, że wojewoda nie zamierza zamykać stadionu Legii na mecz z Lechem Poznań.

"Ostatnie parę dni to był dla mnie prawdziwy matrix. Do samego końca nie wiedziałem, czy ten mecz się w ogóle odbędzie. Rozmowy z wojewodą, ale nie tylko z nim, bo i z przedstawicielami innych organów władzy, były bardzo trudne. Niestety nawet niektórzy przedstawiciele policji wierzyli, że na spotkanie finałowe przy Łazienkowskiej wybiera się 30 tys. bandytów. Trudno się więc potem dziwić wojewodzie, że wyraża swe zaniepokojenie, jeżeli ze wszystkich stron, w tym także z mediów, dostaje sygnały o zagrożeniu dla bezpieczeństwa ludzi podczas meczu" - mówi prezes Legii.

"Nie wyobrażam sobie, by organizacja każdego meczu rodziła tyle problemów, jak tego wczorajszego. Ustawa jest absurdalna, nieżyciowa. Gdyby stosować ją literalnie, to właściwie żadna impreza masowa w Polsce nie mogłaby się odbyć, bo organizatorzy nie są w stanie spełnić wszystkich wymogów ustawowych. Paradoksalnie wojewoda zastanawiał się więc, jak obejść ustawę, by mecz mógł dojść do skutku. Jeśli taki stres mam przechodzić za rok, to wolę, by następny finał był na neutralnym stadionie. Jeśli ja i kilka osób musi się położyć Rejtanem i walczyć o to, aby mecz się odbył, to jest absurd" - przyznaje Leśnodorski.

"Uważam, że w mediach dominuje zły wizerunek kibiców Legii. Wczoraj była prawdopodobnie najpiękniejsza oprawa w historii, wspaniały doping. Dziś możemy natomiast przeczytać głównie o tym, że fani Śląska rzucali racami, a "Żyleta" przeklinała. Moim zdaniem, tych wulgaryzmów i tak było bardzo mało zważywszy na to, co zrobił Śląsk. Z tego co wiem, to w celu wniesienia rac na sektor zaatakowali oni ochroniarzy i siłą wdarli się na stadion. Mam nadzieję, że po tym co zrobili, nie wejdą do nas przynajmniej przez dwa lata. Mimo to uważam, że ważniejsze od napiętnowania kibiców Śląska jest przedstawienie tego, co wczoraj zrobili fani Legii. Piłka potrzebuje pozytywnego wizerunku trybun" - uważa prezes.

"Boli mnie nadużywanie pojęcia 'kibol'. Na stadionie pojawia się przekrój całego społeczeństwa, a ludzie stanowiący zagrożenie dla bezpieczeństwa to jedynie margines. Tymczasem media wolą szukać taniej sensacji, pokazać na zdjęciu gościa w kominiarce z racą zamiast rozśpiewanych kibiców. Takie newsy nakręcają tylko bandytów, którzy przecież tylko czekają, aż dziennikarze się nimi zainteresują. Dopiero niedawno dotarło do mnie, jak ludzie niemający związków ze światem futbolu, na serio biorą wszystkie doniesienia prasowe i jaką siłę oddziaływania mają one na działania aparatu państwowego. Oczywiście nie wierzę, że wszystko zmieni się po pstryknięciu palcami. Musimy działać małymi krokami. Można zacząć właśnie od pokazywania pozytywów na stadionach, a nie wyłącznie tego, co złe" - mówi Leśnodorski.

Prezes informuje także, że na stadion Legii wejdą kibice Lecha. "Wojewoda nie zamierza zamknąć sektora gości na mecz z Lechem. Mam wrażenie, że on doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w tak dużej grupie osób może znaleźć się oszołom, który zrobi coś złego. Na spotkaniach z Lechem działy się różne rzeczy, ale to jeszcze nie powód, by kibice z Poznania mieli cierpieć za zachowanie wrocławian, którzy w planie mieli rzucić race na boisko" - wyjaśnia Leśnodorski.

W wypowiedzi prezesa nie zabrakło pochwał dla widzów wczorajszego meczu. "Kibice Legii byli wczoraj fantastyczni. Gra zespołu to był syf i nie zdziwiłbym się, gdyby zamiast dopingować, to by wygwizdali piłkarzy, a potem wyszli. Fani jednak wspierali drużynę do końca. Nie popieram łamania prawa, jestem przeciwny, ale szczerze mówiąc są wydarzenia, które nie są tak do końca złe. O racach dyskutuje się już od wielu lat. Nie wierzę, by jakaś ustawa czy restrykcje były w stanie je wyeliminować. Dlatego skoro już są, to wolę, by odpalali je ludzie, którym można zaufać, którzy nie wrzucą ich potem na murawę, ani nikogo nie poparzą. Odpowiedzialność jaką ponoszę jest bardzo duża, ale bez zaufania do kibiców niczego nie osiągniemy" - kończy Leśnodorski.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.