Kubson w kadrze z klipu O Warszawie
REKLAMA

Wywiad z Kubsonem, warszawskim raperem i kibicem Legii

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

"Kubson" jest raperem, który przed sześciu laty nagrał kawałek o wyjeździe kibiców Legii do Wiednia. Nadal pozostaje w "rap-grze", a niedawno udzielił się na solówce Pelsona. "Kubson" jest także mocno zaangażowany w produkcję ubrań Warszawskiej Normy - tej samej, która niedawno została partnerem sekcji koszykówki Legii Warszawa. Zachęcamy do przeczytania rozmowy Legionisci.com z warszawskim raperem i kibicem Legii.

Na początku powiedz, kiedy zaczęła się twoja "przygoda" z Legią - jak trafiłeś na Łazienkowską?
KUBSON: Na pierwszy mecz wyciągnął mnie Janek, zapalony Legionista ze Śródmieścia. Było to w liceum, miałem może 16 lat. Rodzice byli przerażeni: wybiją ci żeby, zabiją cię. Wybrany został więc bezpieczny wariant, czyli mecz z Pogonią. No i pogonią się skończyło - policja konna odprowadzała galopem jednych do trasy Łazienkowskiej, innych do Czerniakowskiej. Pierwszy wypad na sportowo.

Od razu wkręciłeś się w klimat trybun? Zaczynałeś od Żylety?
- Inauguracja odbyła się na Żylecie. Nie ciągnęło mnie już na inne sektory, zresztą wszyscy moi koledzy śmigali na "I". Race, świece dymne, flagi, doping, walczyk, dialogi z Krytą, komentarze "na żywo" wyczerpujące słownik pejoratywów, czy postać "Różyka Spidermana" wywoływały dreszcz emocji i poprawiały nastrój.

Kiedy pojechałeś na pierwszy wyjazd i gdzie?
- We wrześniu 2004 roku do Wiednia.

W utworze "Wyjazdy" wspominasz właśnie ten wyjazd. To do dzisiaj twój najlepszy legijny wyjazd?
- Stricte legijny tak, jednak w listopadzie zeszłego roku świetnie ugoszczono nas w Budapeszcie. Wyjazd pozornie nie miał nic wspólnego z Legią. Polecieliśmy turystycznie, nastawiając się głównie na hulanki i swawole. Drugiego dnia wybraliśmy się na mecz Ujpestu. Jak Ujpest jeszcze się kojarzy, tak rywal "Siofok" brzmiał egzotycznie. Pół dnia szliśmy na stadion, wchodzimy na trybunę, a tam chłopaki w czapkach z kotwicami powstańczymi i "eLkami" w kółkach. W pierwszym momencie myśleliśmy, że z Warszawy przyjechała większa wycieczka, no to podchodzimy i się witamy "siemano", a oni na to "Lengyel, Magyar – két jó barát". I tak z Węgrami sympatyzującymi z Legią znaleźliśmy szybko wspólny język, a plan na kulturalną turystykę skończył się 4-dniowym melanżem.



Skąd pomysł na ten kawałek, kiedy go nagrałeś i dlaczego nie znalazł się na żadnej z twoich dwóch solówek?
- Przeglądałem zdjęcia i filmy z naszych wypadów i widziałem sceny, które w ramach pamiątki należało szybko opisać. Kawałek został nagrany dla bohaterów tych wyjazdów i po raz pierwszy poleciał na urodzinach Janka w 2007 roku - kilka miesięcy po premierze płyty "Materiał numer jeden". Druga płyta "Igła w stogu PCV" pojawiła się 4 lata później, a "wyjazdy" żyły już swoim życiem w Internecie. Dodam, że klimatyczny charakter numeru to zasługa Dj'a Grisa, producenta bitu.

Nie było planów nagrania klipu do "Wyjazdów"?
- Powstał. Wprawdzie nie klip, tylko składak ze zdjęć i filmików. Nie wygląda to bajecznie, ale dla nas ma bardzo dużą wartość. Do wglądu dla chętnych.

Przymierzałeś się kiedyś do nagrania jakiegoś innego legijnego kawałka?
- Nie.

W hip-hopie jesteś obecny od kilkunastu lat. Jako Retrospekcja wydaliście jakiś album?
- W tamtym czasie (lata 99-02) powstawały pojedyncze kawałki, które nagrywaliśmy na kasety i puszczaliśmy kumplom. Albumu na dobrą sprawę nigdy nie zaczęliśmy.

Od wydania "Igły w stogu PCV" minęły już dwa lata. Jest szansa na kolejną produkcję z twojej strony?
- Sporo produkuję. Nabyłem nową zabawkę do robienia hitów, petard i klimatu, więc na pewno czymś zaskoczę.

Sporo osób usłyszało o tobie po kawałku na płycie Pelsona. Jak doszło do tego, że raper na pewno nie z "I ligi" znalazł się na albumie "legendy" polskiej sceny HH?
- Bardzo się ucieszyłem, gdy zadzwonił Pelson i zaproponował gościnny występ na swojej płycie. Znamy się kilka lat, głównie z imprez. Swoje albumy przy okazji jakiegoś spotkania wręczyłem mu chyba w prezencie (to chyba odnosi się do możliwego weekendowego stanu nieważkości), przesłuchał z Włodkiem w drodze na jakiś koncert, przybił 5, a potem nagraliśmy świetny kawałek. Ostatnio Pelson ogłosił też konkurs na klip do wybranego utworu z płyty. "Czarno-biały" jest więc do zmontowania - jeśli ktoś ma zajawkę i chęć, a działa w filmowym podziemiu, z którego wybić się niełatwo, to serdecznie polecam.



Ostatnio zdecydowanie rzadziej pojawiasz się na meczach - z czego to wynika? Śledzisz uważnie to, co dzieje się w Legii - zarówno na boisku, jak i na trybunach?
- Wiem, że to słaba wymówka, ale pochłania mnie praca. Mecze oglądam raczej w pubach. Oprawy śledzę w necie, bo w dobrym wypadku realizatorzy poświęcają im 5 sekund.

Nie ciągnie cię, żeby teraz wrócić na stadion i pozdzierać gardło?
- A pewnie, że ciągnie. Na karnet już za późno, ale na kilku spotkaniach trzeba być.

Która z opraw na stadionach była twoim zdaniem najlepsza - zarówno w minionym sezonie, jak i w przeszłości?
- W minionym sezonie potrójna kartoniada w Krakowie, a w przeszłości też "odwracanka": Żyletka/oczy z Lechem w 2003. Mecz pamiętam bardzo dobrze - byłem po ostatnim egzaminie maturalnym i tym spotkaniem zaczęły się najdłuższe w życiu wakacje. Pierwsze dwa dni bez głosu.

Zajmujesz się m.in. produkcją ubrań. Jak oceniasz pamiątki produkowane przez Legię?
- Nie mogę się wypowiedzieć, bo oprócz kilku szalików, jednej smyczy i wyprodukowanych przez siebie i dla siebie koszulek nie mam żadnych zakupionych gadżetów związanych z Legią.

Produkty Warszawskiej Normy cechuje przede wszystkim wysoka jakość i trwałość...
- Miło, że zwróciłeś uwagę na jakość naszych produktów - od początku stawialiśmy na najwyższą i do tej pory się tego trzymamy. Wydaje mi się, że cały sekret marki tkwi w doborze solidnych materiałów i dbałości o szczegóły. To trochę jak z muzyką - nie schodzisz poniżej jakiegoś poziomu, bo skoro udało ci się przekonać do siebie ludzi na samym początku, starasz się tworzyć już tylko lepiej, po pierwsze - by nie zawieść stałych słuchaczy, po drugie - by zaskoczyć i przyciągnąć do siebie nowych. Spadki formy czy jakiś szalony wybryk są niedopuszczalne, a często niewybaczalne. Utrzymanie jakości szycia i wykończenia produktów Normy to dla nas priorytet, acz niełatwy, gdyż wiąże się z dużymi kosztami. Tłukąc masówkę liczy się cena wyrobu, a nasze kolekcje są "limited" i to bez podpuchy marketingowej, dzięki czemu możemy skupić się na udoskonalaniu każdego produktu.

Niebawem zaczniecie jako Warszawska Norma współpracę z koszykarską Legią. Interesujesz się w ogóle koszem, wiesz jaka atmosfera jest podczas meczów na Bemowie?
- Współpraca z Legią to dla nas duże wyróżnienie i nie lada wyzwanie. Ostatnio w każdy weekend z Młodym (1/3 WN) ciśniemy w 21 :). Wiem, że na Bemowie jest głośno i że NormaTeam będzie tam teraz często.

Powstało już kilkanaście kawałków hip-hopowych o Legii. Który z nich uważasz za numer jeden?
- Wujas - Legia.

Minęło 20 lat od zabrania Legii mistrza '93. Wierzysz, że ten tytuł zostanie Legii zwrócony i czy w ogóle warto o to zabiegać?
- Wydaje mi się, że zwrócony nie zostanie, gdyż kilka takich wniosków odrzucono. Pamiętać i zabiegać warto, i myślę, że dzięki kibicom Legii w niektórych głowach budzi się co najmniej wątpliwość co do obrad prezydium PZPN z 1993 roku.

Jak ocenisz szanse Legii na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów w obecnym sezonie?
- Oby, bo chętnie bym pojechał na światowy mecz.

Rozmawiał Bodziach


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.