fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Urban: W Gdańsku będzie walka

Redakcja - Wiadomość archiwalna

- W Gdańsku będzie walka, ostra gra. Wiemy, że Lechia pod wodzą Michała Probierza nogi nie odstawia, oni w ostatnim czasie nie mają takich wyników, jakich oczekują kibice i na jakie liczy drużyna po bardzo dobrym początku sezonu. Tego możemy się spodziewać w Gdańsku - mówi przed niedzielnym meczem trener Legii Jan Urban.

- W Lechii jest mieszanka młodzieży z doświadczonymi zawodnikami. Nie wiemy co będzie z Deleu, bo Lechia się odwołuje od czerwonej kartki, Machaj nie zagra. Spodziewam się spotkania takiego, że zagramy na boisku - rozmawialiśmy na ten temat - na którym nie da się grać w piłkę. Jest końcówka roku i końcówka rozgrywek. I tak trafiliśmy na super pogodę w końcówce jesieni - całe szczęście. Te boiska są miękkie, ciężkie, a na nowych stadionach murawę jest niezmiernie ciężko utrzymać, bo brakuje słońca. To będzie takie spotkanie, jak z Podbeskidziem. Jeśli chodzi o mecz z Górnikiem, wierzę, że nasypie pół metra śniegu i wcześniej pójdziemy na wakacje. Nie ma sensu robienia czegoś na siłę, nawet kalendarza, że musimy na siłę rozegrać mecze. To nie jest dobre dla piłki, widowiska. Jeśli nie mamy zbyt widowiskowej czy mocnej ligi, nie można w takich warunkach bazować wyłącznie na aspektach wolicjonalnych, sile i przygotowaniu fizycznym. Nawet gdyby drużyny chciały pograć w piłkę, to na takim boisku jest to niemożliwe, bo nikt nie chce ryzykować gry piłką w strefie defensywnej i narażać na kontry, bo nawet nie chcąc tego robić, na takich murawach może się to zdarzyć.

- Jesteśmy zadowoleni z Ivicy Vrdoljaka. Rzeczywiście chciałbym od niego, żeby troszeczkę więcej dyrygował na boisku i bardziej uwidocznił opaskę, którą nosi. Kapitan musi być dyrygentem na boisku.

- Nie mamy za dużo alternatyw... Mikicie brakuje doświadczenia. On dopiero zaczyna. Jest młody i to nie znaczy, że musi grać cały czas. Nie będziemy nic robili na siłę. Na wszystko trzeba sobie zasłużyć. Ja mam swoją filozofię jeśli chodzi o wprowadzenie młodego zawodnika do drużyny i wydaje mi się, że tak jest najlepiej. Ja go oglądam na co dzień, wiem na co go stać. Czasami wprowadzając gościa za wcześnie, dając mu za dużo szans, po prostu robimy mu krzywdę. On musi mieć świadomość w jakim miejscu jest i co musi zrobić. Miał swoje szanse w ostatnim spotkaniu i też mógł się zachować zupełnie inaczej. W wielu momentach młodego chłopaka nie można obarczać zbyt dużą odpowiedzialnością, bo nie o to w tym wszystkim chodzi.

- Rozmawiamy z Ojamą, chłopaki z szatni też z nim rozmawiają. To jest we wspólnym interesie Heńka i drużyny. Dać komuś wędkę, jak to mówią piłkarze, czyli zmienić po pierwszej połowie czy po wejściu na boisko - czasami tak się robi, ale to musi być wyjątkowa sytuacja. Niekiedy trzeba dać zawodnikowi do zrozumienia, że tu nie ma zmiłuj się, wchodzisz i musisz dać z siebie wszystko. Takie pójście na łatwiznę, że kogoś się odstawia czy zmienia w większości przypadków nic nie daje. Chodzi o to, żeby trochę się napracować, żeby problem rozwiązać. Nie sądzę, żeby ten problem był rozwiązany, bo jeśli ktoś ma taki nawyk, to trudno się przestawić. Na początku, kiedy Heniek przychodził, grał bardziej zespołowo, czasem pokazywał swoje akcje indywidualne. Później przyszedł na grę za bardzo indywidualną. W ostatnim meczu to się znów zmieniło. Zobaczymy jak będzie w meczu z Lechią.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.