Statystyki meczu z Lechią

W Gdańsku Legia miała okazję odskoczyć rywalom. Podopieczni Jana Urbana nie potrafili jednak wykorzystać nadarzającej się okazji. Zamiast z kompletem punktów - wrócili do Warszawy z dwoma straconymi golami i bez powodów do radości. Statystyki meczu z Lechią Gdańsk pokazują, że faktycznie nie było powodów do zadowolenia.

Grając z polskimi rywalami piłkarze Legii niemal w każdym meczu oddają więcej strzałów, niż czynią to przeciwnicy. W grudniową niedzielę tradycji nie stało się zadość. Tym razem to gospodarze zdominowali grę ofensywną. Oddali 13 strzałów, przy ledwie siedmiu uderzeniach legionistów.

Szczególnie słabo "wojskowi" zaprezentowali się w pierwszej połowie. W jej trakcie nie oddali ani jednego strzału na bramkę rywali. Ci nie byli zaś zbytnio gościnni i Dusana Kuciaka nękali aż dziesięć razy.

W Gdańsku legioniści strzelali tylko po przerwie. Co nieco zaskakujące najwięcej okazji do zdobycia gola miał stoper Dossa Junior. Oddał on trzy celne strzały, ale nie udało mu się wpisać na listę strzelców.

O dwa faule więcej od legionistów zapisali w niedzielny wieczór na swoim koncie piłkarze Lechii Gdańsk. Gospodarze przekraczali przepisy 15 razy. Zdecydowanie więcej przewinień zanotowali w drugiej części gry.

Wśród legionistów przepisy najczęściej przekraczał Bartosz Bereszyński. Po jednym z przewinień musiał opuścić boisko. Do końca meczu na murawie nie dotrwał też Jakub Wawrzyniak. Już po pierwszym faulu został wyrzucony z boiska.

Rywale najczęściej faulowali Michała Kucharczyka, Miroslava Radovicia i Dominika Furmana. Każdy z wymienionych legionistów w nieprzepisowy sposób powstrzymywany był trzy razy.

35 odbiorów i 44 straty zanotowali w Gdańsku piłkarze Legii. Najczęściej akcje rywali przerywali tradycyjnie stoperzy. Inaki Astiz zaliczył 11 odbiorów. Dossa Junior przerwał zaś osiem akcji gospodarzy.

W klasyfikacji strat przewodzi Patryk Mikita. Młody legionista w ciągu trzech kwadransów zaliczył 11 strat. O jedną piłkę mniej stracił Miroslav Radović.