Urban: Nie spodziewałem się zwolnienia
- Sądziłem, że będę mógł doprowadzić zespół do obrony tytułu, pracować z zawodnikami Legii przynajmniej do końca sezonu. Tak się jednak nie stało. Nie miałem żadnego wpływu na decyzję działaczy. Wiadomo, że wcześniej czy później w takich sytuacjach wyczuwa się, że coś jest nie tak, ale nie spodziewałem się, że zostanę zwolniony - powiedział Jan Urban w rozmowie z serwisem Eurosport.onet.pl.
Były już trener Legii wyjaśnił, że o decyzji dowiedział się w czwartek i potwierdził, że była różnica zdań z prezesem klubu.
- Prezes już wcześniej mówił, że ma przygotowaną inną "opcję". Najwyraźniej właśnie teraz uznał, że chce popracować z kimś, kto myśli podobnie jak on. Nie doszukujmy się sensacji. Prezes miał prawo wprowadzić swój plan, myśl, swoją wizję. Zdecydował, w jakim kierunku iść, a czas pokaże, czy to jest dobre, przeciętne, czy słabe - powiedział Urban i dodał, że mógł zdecydowanie bardziej naciskać na transfer napastnika: - Przystępując do walki o mistrzostwo Polski mieliśmy większą siłę ofensywną niż przed meczami w europejskich pucharach. To nie jest normalna sytuacja. Wszyscy wiedzieliśmy o tym, że potrzebujemy napastnika. Mówiłem otwarcie na ten temat. Niestety nie udało się kupić napastnika. Doszła jeszcze kontuzja Marka Saganowskiego. Znaleźliśmy się w takiej, a nie innej sytuacji i zapłaciliśmy za to bardzo dużą cenę.
W felietonie Adama Dawidziuka z Przeglądu Sportowego znaleliśmy następującą wypowiedź Urbana:
- Co do prezesa, to spotkały się dwa różne charaktery. Zupełnie różne. Nawet gdybym dostał szansę poprowadzenia drużyny na wiosnę, to wygasającego w czerwcu kontraktu bym nie przedłużył. To postanowiliśmy już jakiś czas temu.