Na obozie w Turcji zawodnicy dużo czasu spędzali w siłowni - fot. Małgorzata Chłopaś / Legionisci.com
REKLAMA

Cesar Sanjuan: chcemy ograniczyć kontuzje mięśniowe do minimum

Małgorzata Chłopaś, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po rundzie jesiennej, kiedy to wielu piłkarzy musiało pauzować z uwagi na kontuzje, w Legii dmuchają na zimne. Sztab szkoleniowy kładzie duży nacisk na ćwiczenia prewencyjnie, które mają ograniczyć urazy mięśniowe do minimum. Zupełnie inaczej wygląda także praca nad siłą i dynamiką. Patrząc z boku można by uznać, że legioniści trenują rzadziej i mniej intensywnie niż do tej pory. - Są różne metody treningowe prowadzące do tego samego celu - mówi jednak Cesar Sanjuan-Szklarz, który w Legii zajmuje się przygotowaniem fizycznym piłkarzy. W tureckim Belek porozmawialiśmy z nim właśnie o pierwszych spostrzeżeniach z obozu. Zapraszamy.

Na obozie w Turcji piłkarze całkiem inaczej niż do tej pory pracowali nad siłą i wytrzymałością. Zupełnie zrezygnowaliście ze sztang i biegania, wiele zajęć odbywało się tylko na siłowni. Skąd taka zmiana?

- Nowy sztab szkoleniowy ma swoje metody i poglądy, dlatego spotykaliśmy się aby wspólnie opracować najlepszy dla piłkarzy plan treningowy. Zastanawiała nas duża liczba kontuzji mięśniowych u legionistów i między innymi z tego powodu postanowiliśmy dużo czasu poświęcić ćwiczeniom prewencyjnym. Chodzi o jeszcze lepsze niż do tej pory przygotowanie mięśniowe, pracę nad zrównoważeniem i stabilnością ciała, o wzmacnianie gorsetu mięśniowego. Chcemy do minimum ograniczyć możliwość występowania niepotrzebnych urazów mięśniowych.

fot. Woytek / Legionisci.com

Postronny obserwator mógł odnieść wrażenie, że Legia trenowała w Belek mniej niż do tej pory. Czy to się w ogóle da porównać?

- Są różne metody treningowe prowadzące do tego samego celu. Niektórzy, aby poprawić siłę i szybkość, stosują sztangi, gumy czy sanki. W Belek wytrzymałość robiona była podczas zajęć na boisku i gierek. Wszystko można zrobić z piłkami, trzeba dobrze dobrać ćwiczenia i wyznaczyć odległości na boisku. Tak jak do tej pory zawodnicy pracują ze sporttesterami, obserwujemy ich tętno i dzięki ciągłej kontroli aplikujemy odpowiednie ćwiczenia. Podczas biegów tlenowych łatwiej to oczywiście kontrolować, ale staramy się wprowadzać zmiany tak, aby chłopaki rozumieli nad czym muszą pracować i jak to robić. Dzięki odczytom ze sporttesterów wiemy kto jakie wyniki osiągnął w danej strefie. Kiedy widzimy, że występują braki, robimy im indywidualne treningi czy to tlenowe czy beztlenowe bez piłki. Stąd właśnie niektórzy piłkarze wędrowali nie na boisko, a na siłownię, w zależności od tego komu brakowało wytrenowania wydolnościowego, komu siły czy rzeźby. Już za czasów Jana Urbana i Kibu zastanawialiśmy się czy klasyczne "ładowanie akumulatorów" to taki dobry pomysł. Formę zawodnika trzeba przecież podtrzymywać przez długi czas.

Na początku rozmowy wspomniałeś o ćwiczeniach prewencyjnych. W ich trakcie legioniści pracują podzieleni na dwie grupy, które stworzyliście na podstawie przeprowadzonych wcześniej badań. Co to były za testy?

- Nasze przygotowania zaczęliśmy od przeprowadzenia badań FMS (Badanie funkcjonalnej sprawności fizycznej - przyp. LL!). Dzięki temu otrzymaliśmy ocenę jakości ruchu funkcjonalnego u każdego z zawodników. Badanie FMS wykrywa dysfunkcje ruchowe i brak odpowiedniego balansu ciała. Sprawdzaliśmy czy nie ma dysproporcji pomiędzy prawą a lewą nogą, czy podczas biegu obie strony ciała są równo obciążone, czy któraś ze stron nie jest przeciążana co zwiększa ryzyko odniesienia kontuzji. Wiemy czy gorset mięśniowy piłkarzy jest odpowiednio wzmacniany i mając wyniki tych badań możemy podjąć odpowiednie kroki, aby korygować wady. Ci z piłkarzy, którzy dostali w badaniu FMS najmniej punktów, mają bardziej zindywidualizowany trening, bo muszą poprawić dysfunkcje. Ci, którzy w testach wypadli lepiej, robią wszystkiego po trochu aby utrzymać się na dobrym poziomie.

fot. Woytek / Legionisci.com

W słabszej grupie ćwiczył w Turcji m.in. Henrik Ojamaa, którego sylwetkę dziennikarze często stawiają za wzór.

- Henrik ma bardzo szeroką budowę ciała. Na siłowni nabrał dużo masy mięśniowej i występują u niego pewne dysproporcje. Przez dużą masę mięśniową ciężej przychodzą mu na boisku skręty, jest mniej zwrotny, a więc jeszcze bardziej musi wzmacniać gorset mięśniowy tak, żeby nie przeciążać jednej ze stron ciała.

Piłkarze nie powinni więc przesadzać z siłownią, bo mogą sobie zaszkodzić?

- Piłka nożna to specyficzny sport. Najlepsze wyniki w testach mają zawodnicy o fajnej, zbalansowanej budowie ciała, podbudowani mięśniowo, wyrzeźbieni, ale nie do tego stopnia, aby przeszkadzało im to w ruchu piłkarskim i zwinności. Ćwiczenia prewencyjne robimy zarówno na boisku, jak i na siłowni.

W jaki sposób piłkarze Legii będą trenować już po obozach przygotowawczych?

- Wiosną mecze rozgrywane będą raz na tydzień, możemy więc przyzwyczajać zawodników do pracy w tzw. cyklu tygodniowym. Piłkarz ma osiągnąć szczyt formy na mecz. Mamy więc przygotowanie do meczu, dzień po spotkaniu trening wyrównawczy, następnie regenerację i spokojny trening dla wszystkich. Potem czekają nas dwa mocne dni, podczas których będziemy pracować nad siłą i wytrzymałością, a następnie zejście w dół - treningi taktyczne, aktywacja i mecz.

W lato, gdy Legia będzie grać także o europejskie puchary, ten cykl ulegnie zmianie?

- Zobaczymy. Na razie przyzwyczajamy zawodnika do cyklu, utrzymujemy jego osiągnięcia. Pracując w tym cyklu organizm piłkarza będzie przyzwyczajony do tego, że w środku tygodnia trenujemy najmocniej i ten punkt kulminacyjny będzie można bez problemu zastąpić meczem, który wypadnie w tygodniu.

Rozmawiała: Małgorzata Chłopaś

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.