Piotr Bakun na meczu w Inowrocławiu nie miał powodów do radości - fot. Bodziach
REKLAMA

Bakun: To dobry moment, by wyciągnąć wnioski

Gacek i Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Piotr Bakun był bardzo niezadowolony z postawy swojej drużyny we wczorajszym meczu w Inowrocławiu. Trener Legii nie chce tłumaczyć porażki i słabej gry zespołu kontuzjami, ale ma nadzieję, że kubeł zimnej wody pomoże Legii wrócić do wysokiej dyspozycji. Poniżej nasza pomeczowa rozmowa z Piotrem Bakunem:

Dlaczego nie zabrał trener do Inowrocławia swojej drużyny?
Piotr Bakun: Moja drużyna, a w zasadzie jej jaja zostały na walentynkach.

Tydzień temu spokojnie pokonaliście Basket Suchy Las. Dzisiejszy zespół w niczym nie przypominał Legii?
- Ja nigdy nie krytykuję swoich zawodników personalnie w mediach. Nasi gracze nie grali jednak dzisiaj dobrze ani w obronie, ani w ataku, to była masakra. "Hol", który jest mózgiem drużyny, grał dziś do tyłu, a ten mecz pewnie będzie mu się śnił po nocach. Tracił piłkę na koźle... ja nie przypominam sobie, żeby mu ktokolwiek zabrał piłkę na koźle. Zawodnik z "11" z Noteci zabrał mu dwa razy piłkę i "pojechał" na 1:0.

Dużo było dziś strat, które właśnie kończyły się kontrami 1:0. Z czego to wynika?
- Graliśmy dziś poza tempem. Jak ktoś miał piłkę, a kolega był na pozycji, to zamiast szybkiego podania, było myślenie przez pół roku, a później podanie, gdy już obrońca był na miejscu.

Dopiero około piątej minuty meczu zagraliście swoją, zaplanowaną akcję. Wcześniej na boisku dominował chaos w naszej grze.
- Graliśmy bardzo źle, to była katastrofa. Trudno znaleźć przyczynę, dlaczego tak było. Graliśmy dokładnie odwrotnie niż czyniliśmy to do tej pory. Zawsze gramy agresywnie w obronie, a dziś tego nie robiliśmy. Zespół Noteci trafił kilka łatwych piłek, bez żadnej obrony z naszej strony. Oni nawet nie musieli się wysilać. W pierwszej połowie Michałek zebrał nam 6 piłek w ataku, przez co mieli wiele ponowień akcji. Mimo to do końca pierwszej połowy byliśmy w grze. Zawodnicy dobrze wiedzieli, jak gra Noteć. Uczulaliśmy ich na to, kto jak gra, kto jak mija, rzuca, czy gra tyłem.

Trener mówił, żeby zwracać uwagę, że Grod mija z lewej strony, a cały czas wchodził z lewej strony i rzucał.
- To była masakra. W pierwszej połowi Grod rzucił nam 16 punktów, z czego wszystko zrobił "drajwem" na lewą stronę. Dla średnio inteligentnego szympansa, wystarczy, żeby powiedzieć mu raz, żeby odwrócił się inaczej i on już nie zejdzie na lewą stronę i nie rzuci. Mimo to odcinaliśmy go cały czas w drugą stronę i on robił dynamiczny kozioł, mocny dwutakt i wbijał się pod kosz i trafiał. To silny i dynamiczny facet, ale my mu bardzo pomagaliśmy.

Byliście dziś spóźnieni do wszystkich akcji w obronie, wolni i zagubieni.
- Nie można zrzucić tego na podróż, bo odległość jest mała, w autokarze siedzieliśmy krótko, do tego byliśmy odpowiednio wcześniej na miejscu. W drugiej kwarcie wydawało się, że złapaliśmy rytm obronny, mieliśmy run 10-0. Ale nagle "Czarny" przestawał dostawać piłki.

Ten mecz nie decyduje jeszcze o niczym, bo pierwsze miejsce przed play-off nadal wydaje się niezagrożone. Porażka byłaby do przyjęcia, ale nie po tak słabej grze. Legii w takim stylu nie wypada przegrywać.
- Nasz poziom sportowy był katastrofalny. Skoro było słychać śmiechy na sali po naszych zagraniach, to jest powód do wstydu. Nie byliśmy w stanie zaprezentować sportowej złości. Jesteśmy w trudnym momencie. Sezon jest długi. Nasi koszykarze, nie ukrywajmy, poza tym że grają w koszykówkę, mają rodziny, domy, pracę, studia... Ja ich nie usprawiedliwiam, bo zagraliśmy bardzo źle. Ja nie powiem, że czekałem na porażkę, ale czekałem na kubeł zimnej wody. Dzisiaj dostaliśmy mocno w pysk. To są mądrzy chłopcy, oni wiedzą, że od poniedziałku będzie się bardzo działo na treningach. Jestem pewien, że oni zrobią teraz swoje i w kolejnych meczach zagrają już dobrze.

Na pewno nie pomogły dziś problemy kadrowe. Zabrakło dwóch zawodników, a kolejnych kilku nie było w pełni sił.
- "Pepe" jest chory i zagrał bardzo krótko, "Czarny" też jest po chorobie, Damian Cechniak niedawno skręcił nogę i też musieliśmy go oszczędzać. Zapert ma uszkodzony nadgarstek, nie było dziś Piesia, a Holnicki jest po 6 tygodniach przerwy. To nie jest powód, który może nas usprawiedliwiać, ale kilka rzeczy złożyło się na to, że graliśmy dziś źle. Wydaje mi się, że to jest dobry kubeł zimnej wody na głowy naszych zawodników, żeby oni wiedzieli, że mecze się same nie wygrają. Będziemy od poniedziałku trenować, żeby było lepiej.

To jest dobry moment na taką wpadkę? Ostatnio zawodnicy mówili, że czują się przemęczeni.
- Ja uważam, że my powinniśmy dostać takiego kopa. Wygrywaliśmy mecze dość łatwo, wygrywaliśmy mecze, które mieliśmy praktycznie przegrane. Przyjechaliśmy do Inowrocławia, na dobrze przygotowany na nas zespół, bardzo zaangażowany, walczący i w obronie i w ataku. To jest dobry moment, żebyśmy wyciągnęli wnioski, spojrzeli na swoją grę. Teraz trzeba przełamać tę niemoc. Oni wiedzą dla jakiego klubu grają i o co grają i wierzę, że zrobią wszystko, żeby teraz było tylko lepiej i od poniedziałku zaorają parkiet na Bemowie.

Gdy Noteć powiększała przewagę i odskoczyła na ponad 20 punktów, miał trener nadzieję przed ostatnią kwartą, że jeszcze uda się odmienić losy meczu?
- Ja generalnie nigdy nie przegrywam meczu w trakcie zawodów i będę bił się do końca. Przez ostatnie dwa tygodnie, zawodnicy dostali bardzo mocno w kość. Trenujemy mocno do play-offów, co oczywiście nie jest tłumaczeniem naszej porażki. Ten sezon jest długi, my nie jesteśmy zawodowymi koszykarzami, zawodnicy normalnie pracują i to znużenie fizyczne i psychiczne kiedyś musi przyjść. Dobrze, że przyszło teraz, bo mamy dwa tygodnie do trudniejszego meczu. Wydaje mi się, że już na mecz z Korsarzem będziemy przygotowani na dobre granie.

Nie zlekceważycie Korsarza? To jedyny zespół w naszej lidze bez wygranej, ale dzisiaj AZS Toruń bardzo męczył się z nimi.
- Na pewno nie będzie żadnego lekceważenia. Daję swoją głowę, że ten zespół wyjdzie na sto procent zmobilizowany i Korsarz będzie miał ogromne problemy.

Rozmawiali Gacek i Bodziach


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.