REKLAMA

Seweryn Dmowski: Niewpuszczanie kibiców to zawsze zło

Bodziach, źródło: weszlo.com - Wiadomość archiwalna

"Brak kibiców na stadionie to zawsze jest złe rozwiązanie, ale gdy mamy świadomość, że ich obecność zagrozi bezpieczeństwu – musimy wybrać mniejsze zło" - mówi w obszernej rozmowie z Weszło, dr Seweryn Dmowski, niezależny ekspert, doradzający spółce Ekstraklasa SA w kwestii bezpieczeństwa.

"Wydaje mi się, że mamy dość realną ocenę: jest spora grupa fanów zainteresowanych aktywnym, ultrasowskim dopingiem i my tę grupę bardzo szanujemy. I jest też druga grupa, może nawet liczniejsza, która chce po prostu obejrzeć mecz. Na stadionie musi być miejsce dla obu tych grup. Ci, którzy wchodzą na stadion z zamiarem łamania prawa, ustawiają się poza dyskusją" - mówi Dmowski, który jeszcze niedawno oglądał mecze z "Żylety".

W rozmowie z Weszło poruszone zostały tematy zakazów stadionowych, pirotechniki, audytu bezpieczeństwa na Legii, konfliktów pomiędzy klubami a kibicami, czy w końcu mediacji w sporze na linii właściciele Zawiszy - kibice bydgoskiego klubu. "Mam problem z przyjęciem argumentu o odpowiedzialności zbiorowej – gdy podejmuje się w imieniu wszystkich kibiców działania niezgodne z prawem, trzeba się liczyć z konsekwencjami. Czy to dobrze, że klub jest zmuszony do stosowania tak drastycznych środków? Nie, tak być nie powinno. Ale czasami to jest najmniejsze zło. Zło, bo niewpuszczanie kibiców to zawsze zło, ale zło, którego nie da się uniknąć, jeśli ktoś przychodzi na stadion wyłącznie po to, by zakłócić transmisję czy zaszkodzić klubowi" - mówi doradzający Ekstraklasie SA ekspert.

Dmowski przekonuje, że trwają poważne rozmowy o wprowadzenie na stadionach miejsc stojących. Na legalną pirotechnikę raczej nie ma szans, ale na to Ekstraklasa SA nie ma większego wpływu. "Dla mnie argumentem kończącym taką dyskusję jest walka o miejsca stojące. O ukrócenie tych wiecznych problemów – czy wolno stać, czy jednak nie. To jest postulat, który jest dowodem na naszą walkę również w imieniu kibiców. A opór jest spory – dla niektórych miejsca stojące są nadal synonimem niebezpieczeństwa, głównie za sprawą tragicznych wydarzeń w latach 80-tych w Anglii, które jednak miały miejsce na przestarzałych stadionach. Dzisiaj zagrożenia bezpieczeństwa w tym zakresie nie ma i my tutaj walczymy o ten mocno prokibicowski postulat. Pirotechnika? Tak jak mówiłem, mimo że to nie nasza propozycja, nie sprzeciwialiśmy się temu postulatowi kibiców. Tyle że na ten moment – nie ma woli politycznej, nie ma tematu, ta kwestia jest nie do ruszenia, także z uwagi na zachowanie kibiców" - mówi.

Całą rozmowę możecie przeczytać tutaj.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.