Ondrej Duda zdobył 3 gole w barwach Legii - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Ondrej Duda: Mistrzami jeszcze nie jesteśmy, ale będziemy

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Ondrej Duda, który zimą trafił na Łazienkowską szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie. Od pierwszego gwizdka grał w ostatnich 9 meczach i zdobył w nich trzy bramki. W rozmowie z Legionisci.com zapewnia, że 1 czerwca kibice Legii będą mogli świętować tytuł mistrzowski.

Strzeliłeś w Legii już kilka bramek, ale za żadnym razem nie mogłeś usłyszeć Twojego nazwiska wykrzyczanego przez publiczność na Łazienkowskiej. Czujesz jakiś niedosyt z tego powodu?
Ondrej Duda: Nie, jestem zdania, że na wszystko przyjdzie czas. Na strzelanie bramek przed własnymi kibicami także nadejdzie pora. Przede wszystkim ważne jest to, że strzelam gole dla Legii. Nie ważne gdzie. Mogę tylko zapewnić, że staram się to robić w każdym spotkaniu.

Debiutując meczem we Wrocławiu dałeś ponieść się nerwom, jednak w kolejnych spotkaniach udowodniłeś, że potrafisz grać na bardzo wysokim poziomie. Ondrej Duda jest w gazie?
- Tego meczu we Wrocławiu to już nawet nie pamiętam (śmiech). Zawsze staram się wymazywać z pamięci to, co mi nie wyszło i cały czas koncentrować się na tym co będzie, nie tym co było. Od tamtej chwili upłynęło naprawdę dużo czasu i minęło wiele meczów, podczas których zaprezentowałem się raczej dobrze. Czy jestem w gazie? Nie jestem chyba najlepszym wyborem do oceniania tego. Cały czas myślę o graniu w piłkę i chcę robić to jak najlepiej. Jeśli ktoś docenia to co robię, jest mi wówczas bardzo miło.

W Koszycach nie miałeś okazji grać przed tak dużą publicznością. To tylko jedna z cech wyróżniających Warszawę. Zdążyłeś już poznać smaczek polskiej piłki?
- Rzeczywiście gra się tutaj zupełnie inaczej. Przede wszystkim reprezentuję barwy wielkiego klubu, który jednak w całej Polsce wzbudza ogromną niechęć, tak więc bardzo szybko nauczyłem się z kim trzymamy, a z kim walczymy najbardziej zaciekle (śmiech). Do naszych największych rywali należą Wisła Kraków, Lech Poznań i Polonia Warszawa, z którą wzajemne animozje są chyba najbardziej zajadłe. Wiśle coś już udowodniliśmy, Polonią przez kilka najbliższych lat nie musimy się przejmować, więc największą walkę o prymat toczymy teraz z Lechem. Jednak najwięcej wspomnianego smaczku dostarczają tej lidze kibice.

Większość polskich kibiców chcąc nie chcąc uważa, że Legia już na pewno wygra ligę. Czujecie się już mistrzami?
- Na pewno nie. Życie nauczyło mnie, że zbytnia pycha nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Nie oznacza to jednak, że nie mamy wiary w swoje umiejętności. Mistrzami jeszcze nie jesteśmy, ale będziemy nimi. Przed nami jeszcze kilka bardzo ważnych spotkań, które musimy wygrać. Jak to ktoś już powiedział, jesteśmy od mistrzostwa bardzo blisko, ale i bardzo daleko.

Jeśli zdobędziecie tytuł przed ostatnią kolejką, to drużyna z którą będziecie wówczas grali utworzy Wam szpaler. W ostatnim meczu sezonu mierzycie się z Lechem Poznań. Motywuje Was to dodatkowo?
- Tak, byłoby bardzo miło, gdyby Lech Poznań ustawił się w rzędzie i bił nam brawo (śmiech). Powiedziałbym nawet, że byłoby to piękne. Zrobimy wszystko, by właśnie tak stało się 1 czerwca.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.