Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 44. tydzień z głowy

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Autografy, wizyty w zakładach pracy, wczasy w Bułgarii… Sami wicie, rozumicie... No nie było kiedy... Ale wracamy z „KO”, bo dzieje się sporo ciekawego. Trudno wprawdzie wyszydzać to, co obecnie dzieje się w Legii, bo nasi golą wszystkich aż miło, ale wątki „okołolegijne” bywają na tyle smakowitymi kąskami, ze warto wziąć je na tapetę.

Poniedziałek. Na dobry początek tygodnia błysnęło Weszło. W cyklu „Niewydrukowana tabela” postanowili odebrać Legii punkty za mecz przeciwko Zawiszy, w którym sędzia Musiał nie podyktował karnego dla graczy Rumaka. A przecież Musiał MUSIAŁ to gwizdnąć! Karny dla Zawiszy był tak ewidentny, że do dziś trwają spory, czy powinien zostać odgwizdany. A sam arbiter, który przez dłuższy czas był odsunięty od prowadzenia naszych meczów, NA PEWNO miał z tyłu głowy, że nie może sędziować na niekorzyść Legii. „Weszłaki” zaś pokazały, że rura im zmiękła pod lawiną komentarzy frustratów, którzy zarzucali im „prolegijność”. Najważniejsze jednak, że post się lepiej klikał. Zawsze to parę złotych więcej.



Wtorek. Jak nie wiadomo co robi UEFA, to z pewnością wszczyna postępowanie przeciwko Legii. Tym razem poszło o biało–czerwoną flagę Wilno – Lwów, która zawisła na naszym sektorze podczas spotkania w Kijowie.



Zawiadomienie złożyła antyrasistowska organizacja FARE. Oczywiście flaga jest tak rasistowska, jak Barack Obama, ale grunt, by uzasadnić swoje istnienie. I tylko szkoda, że niektóre polskie pismaki, jak red. J. Paradowska, nie tylko łyknęły bez popitki, ale i krzewią twierdzenie, że kibice Legii wpisują się w rozbiorowe zapędy Rosji. Kiedyś mój znajomy na komisji wojskowej wyszedł z kwitkiem „Kategoria D – ociężały umysłowo” i pytał, co to oznacza. Komisji już nie ma, znajomego też od lat nie widziałem, ale ociężałość umysłowa się szerzy.

Środa. Pojawiły się wieści, że nowym sponsorem tytularnym stadionu ma zostać Vivus, czyli podmiot udzielający lichwiarskich pożyczek. Pojawiły się więc pełne oburzenia komentarze, że jak to, że się nie godzi i coś tam. No nie godzi się. Wiele rzeczy się nie godzi. Nie godzi się sprzedawać praw do nazwy stadionu. Nie godzi się płacić kosmicznych pensji przeciętnym zawodnikom. Nie godzi się wiele rzeczy. Najlepiej więc wbić zęby w parapet i je..ć biedę, wymagając przy tym piłkarskich sukcesów. Napiszę więc najprościej, jak umiem. Polska piłka nie budzi zbyt dobrych skojarzeń. Nie jest łatwo znaleźć dobrego sponsora dla klubu, a jeszcze trudniej znaleźć dobry klub. Legia to dobry polski klub. Vivus to podmiot mający zadowalającą Legię ilość kasy, więc dobry sponsor. Tyle.

Czwartek. Legia rozegrała mecz przeciwko Pogoni w Pucharze Polski i mimo, że była lepsza, to tylko zremisowała, a sędzia zarządził dogrywkę. Dla gości była ona prawdziwą „dogorywką”, bo od dłuższego czasu oddychali rękawami. Skończyło się, jak się skończyć miało – nasi wbili im dwa gole. Niemniej, było to historyczne wydarzenie, bowiem po raz pierwszy oglądaliśmy dogrywkę na nowym stadionie. Przy okazji, mały prztyczek należy się Kubie Rzeźniczakowi, który w kolejnym spotkaniu swoimi nieodpowiedzialnymi zagraniami naraża zespół na kontry. „Portowcy” nie zmarnowali okazji. Co ciekawe, gdy ogląda się powtórkę można mieć wrażenie, że Kuba ma pretensje do Dusana Kuciaka - VIDEO.
Jeśli faktycznie je miał to o co? O to, że sam wyprowadził akcję na kontratak Pogoni? Czy może o to, że nie upilnował Zwolińskiego?

Piątek. Smutne, choć łatwe do przewidzenia wieści napłynęły z Tuluzy. Trener nawet nie tyle nie lubi Furmana, co po prostu uważa, że się nie nadaje. Swoją drogą niezły kibel z tą legijną młodzieżą, która odeszła z klubu: Łukasik jest w Lechii, ale trudno powiedzieć, by tam grał w piłkę, raczej przecina, Furman na deskach w ogórkach z Francji, Wolski na ławce w Serie B, Efir w głębokiej dupie w Ruchu, Jagiełło ostatnio grał w rezerwach Arki, o Mikicie nie ma co gadać i tylko Arak strzela w Sosnowcu, tyle, że to III klasa rozgrywkowa... Ale za to Legia zarobiła ogromne pieniądze na definitywnych transferach tych graczy. Ogromne jeśli zestawimy je z ich klasą sportową. Warto też, by Michał Żyro jeszcze raz mocno przemyślał historie swoich kolegów, jeśli zamierza wyjechać już zimą.

Weekend. Przeciwko Ruchowi trener Berg posłał w bój nie zespół, a eksperyment, w którym bocznymi obrońcami byli ofensywni pomocnicy, na skrzydle hasał 17–latek, który w dodatku zdobył bramkę po podaniu ponad 2 razy starszego kolegi, a do tego wielu piłkarzy pierwszy raz spotkało się ze sobą na boisku w czasie meczu. Eksperyment jednak szybko okazał się być prawdziwą drużyną. No, a przynajmniej taką, z którą nie był w stanie poradzić sobie rywal. Chorzowianie, choć to nie nasza sprawa, zawiedli na całej linii. Gdyby oni chociaż powalczyli z Legią… Ale nie, zamulali, jak kandydaci przed wyborami. W ekipie „Niebieskich” w przerwie pojawił się wspomniany już Michał Efir. Można powiedzieć, że z powodzeniem zaaklimatyzował się w drużynie Ruchu. Spisał się wręcz szokująco. Szokująco źle. Zupełnie, jak jego nowi koledzy. W Legii zaś na całej linii zawiódł Arek Piech. I tak sobie myślę, że gdy prezes Leśnodorski mówi o odejściu zimą 2-3 piłkarzy z pierwszej drużyny, to poza Żyrą może być to właśnie Piech. I Helio Pinto, który na lewej obronie zagrał tak, jakby brał lekcje gry defensywnej od swego szwagra Dossy Juniora – zdecydowanie, ostro, a dołożył do tego swoją finezję i doświadczenie. Inna sprawa, że przeciw sobie miał ścinającego do środka i niemrawego Zieńczuka, więc nie musiał się zbytnio wysilać.

Do kącika „Ulubieńcy lat minionych” przebojem wdarł się Błażej Augustyn. To co zrobił w spotkaniu przeciwko Pogoni zasługuje na najwyższe uznanie. Kwintesencja pomroczności jasnej. Panie i panowie, oto on! August I Jasnopomroczny!



To było grane

Henning Berg pracuje w Legii niemal od roku, ale w Warszawie gościliśmy go już 19 lat temu podczas meczu Ligi Mistrzów Legia – Blackburn. „Łysy” (gracz z nr 2) zawalił nawet przy akcji bramkowej, gdy odpuścił sobie Kucharskiego…



1 listopada 1995 r. odbył się mecz w Anglii, w którym Legia po mądrej grze wywiozła to, co chciała, czyli remis.



- cały mecz to prawdziwa perełka. Warto obejrzeć do końca, by zobaczyć jak Szczęsny wygrywa sam na sam z Shearerem.

Zdjęcie tygodnia



„Henning Berg, allez allez!”

Qbas

Twitter: @QbasLL
„KO” na FB


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.