Marek Saganowski nie miał w niedzielę powodów do zadowolenia - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Media o meczu z Górnikiem Łęczna

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia Warszawa w bardzo słabym stylu zakończyła udany dla siebie 2014 roku. W ostatnim grudniowym spotkaniu mistrzowie Polski ulegli na wyjeździe Górnikowi Łęczna aż 1-3. Po takim starciu w mediach nie może brakować gorzkich słów pod adresem stołecznej drużyny. "Kto tu jest mistrzem, a kto beniaminkiem?" retorycznie pyta Weszlo.com, a Sport.pl słusznie pisze o "wstydliwej porażce w fatalnym stylu".

Sport.pl: Legia skaleczona w Łęcznej. Porażka w fatalnym stylu

Miało być efektowne zakończenie rundy jesiennej, a była wstydliwa porażka w fatalnym stylu. Legia uległa 1:3 Górnikowi Łęczna w ostatnim spotkaniu w 2014 roku i jej piłkarze na urlopy pojadą w kiepskich nastrojach.

Pierwsze minuty spotkania w Łęcznej nie wskazywały na katastrofę, jaka wydarzyła się w dalszej jego części. Zgodnie z przypuszczeniami podopieczni Jurija Szatałowa głęboko cofnęli się na własną połowę, czekając na błędy warszawian i okazje do kontrataków. A te przyszły szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać.

Onet.pl: Klęska Legii Warszawa z Górnikiem w Łęcznej

Legia, która w czwartek w cuglach wygrała grupę w Lidze Europy, w niedzielę została sensacyjnie rozbita przez beniaminka z Łęcznej. Górnik z łatwością pokonał mistrza Polski 3:1 (3:0), ale warszawianie i tak zakończyli rok na pierwszym miejscu w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.

Zeszły rok piłkarze z Warszawy również zakończyli na wyjeździe z trzema straconymi golami. W grudniu 2013 przegrali 1:3 też z Górnikiem, tyle że w Zabrzu. Na skutek porażki na Lubelszczyźnie Legia nad Śląskiem ma tylko trzy punkty przewagi. Zawodnicy Jurija Szatałowa osiągnęli natomiast historyczny rezultat, po raz pierwszy w historii GKS-u u siebie pokonując Wojskowych. Łęczna tym samym również utrzymała status obiektu, na którym gospodarze nie przegrywają.

Weszło!: Kto tu jest mistrzem, a kto beniaminkiem? Legia skompromitowała się w Łęcznej!

Wystarczyło stwierdzić, że Ekstraklasa w końcu ma mistrza, który rozdaje w lidze karty, a już tydzień później ów mistrz dostaje w łeb. Od kogo? Od Górnika, tego z Łęcznej, beniaminka. Napisalibyśmy, że tego jeszcze nie grali, ale przecież już grali: dwa miesiące temu Legia przyjęła trzy gole, strzelając jednego, w Gliwicach. Dziś kończy tak samo, a nikt po przegranych płakać nie powinien.

Przegląd Sportowy: Fedor strzelił dwa gole i jest królem Łęcznej! Zaskakująca porażka mistrzów Polski

Warszawianie zagrali słabo, jak to się często zdarza po meczu w europejskich pucharach. Czy to kwestia motywacji, zmęczenia czy czegoś innego, trudno powiedzieć. Legioniści sprawiali w niedzielę wrażenie takich, którzy nie podchodzą do swych obowiązków na sto procent. Można przegrać, ale łatwość, z jaką Górnik zdobywał bramki i stwarzał kolejne okazje do strzelenia gola, była porażająca. Kompletny brak koncentracji, wrażenie, jakby spotkanie miało się samo wygrać, a rywal położy się i grzecznie poprosi o jak najniższy wymiar kary.

Porażką i to wstydliwą Legia zakończyła bardzo udaną rundę. Właśnie takimi spotkaniami, jak to w Łęcznej, zaciera dobre wrażenie. Cytując klasyka - liga będzie ciekawsza, bo Lech, Wisła i Śląsk odrobiły trzy punty. Honorowy gol strzelony przez Ondreja Dudę oznaczał tylko jedno, że odkąd legionistów prowadzi Henning Berg, w każdym wyjazdowym meczu zdobywa przynajmniej jedną bramkę. Marne pocieszenie.






REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.