fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Znicz zgasł w ostatniej kwarcie - relacja z meczu ze Zniczem Basket

Radosław Kaczmarski, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po ważnym zwycięstwie nad liderem w poprzedniej kolejce, tym razem rywalem Legii był Znicz Basket Pruszków legitymujący się bilansem niewiele gorszym od naszych koszykarzy. Derby Mazowsza to pierwszy w tym sezonie mecz naszego zespołu w hali Torwar więc spodziewać się można było licznej publiczności i fantastycznego dopingu.

Mecz lepiej rozpoczęli goście. Wynik otworzył kapitan pruszkowian Adam Linowski, ale już chwilę później dwukrotnie zza linii 6.75 trafił Marcel Wilczek. Od tego momentu inicjatywa należała do Znicza. Legioniści nie mogli znaleźć drogi do kosza, popełniali straty a podopieczni Michała Spychały skrzętnie to wykorzystywali. Punkty po szybkim ataku zdobywali Marcin Kowalewski i Adam Linowski co spotkało się z reakcją trenera Bakuna i przerwą na żądanie. Tuż po niej nastąpiły kolejne straty gospodarzy, piłkę gubili Michał Aleksandrowicz i Michał Świderski a Znicz zapisał na swoim koncie kolejne punkty. Po nieco ponad pięciu minutach gry goście prowadzili już różnicą 12 punktów (7:19). Słaba gra zmusiła trenera Bakuna do zmian w składzie. Boisko opuścili Trybański, Świderski i Łukasz Wilczek a pojawili się na nim Cechniak, Bierwagen i Kwiatkowski. Straty udało się nieco zmniejszyć, ale pierwsza odsłona meczu padła łupem gości (15:23).

Druga kwarta świetnie rozpoczęła się dla Legii. Seria 8-0 pozwoliła doprowadzić do remisu; sporo ożywienia wniósł Arkadiusz Kobus. Pruszkowianie nie zamierzali oddawać prowadzenia, kolejne minuty upływały pod znakiem gry punkt za punkt. Każde kilkupunktowe prowadzenie Znicza było po chwili niwelowane i dopiero na 2,5 minuty przed przerwą to Legia ponownie wyszła na prowadzenie. Celną trójką popisał się Michał Świderski a w kolejnej akcji ofensywnej zespołu z takiego samego trafienia cieszył się Łukasz Wilczek. Przed przerwą punkty zdobył jeszcze tylko Paweł Hybiak ustalając stan meczu do przerwy na 39:37 dla warszawskiej Legii.

Słaba pierwsza kwarta na szczęście nie przełożyła się na kolejną część meczu. Gospodarze poprawili skuteczność, zwłaszcza ta zza linii 6,75 była zadowalająca (8 trafień). Niepokojąca za to była ilość strat zespołu w ilości aż 14 w ciągu zaledwie 20 minut gry.

Na drugą połowę szybko z szatni wyszli legioniści. Znicz rozpoczął od straty piłki oraz kolejnych punktów, ale po chwili opanował sytuację i rozpoczął odrabianie strat. Udało się to po zaledwie 90 sekundach gry kiedy to punkty Adama Linowskiego po raz kolejny wyprowadziły gości na prowadzenie (42:41). Z dobrej strony pokazywał się także Marcin Kowalewski, który już na tym etapie meczu miał 16 punktów na swoim koncie. Skuteczność ponownie opuściła gospodarzy sprzyjając przez kolejne minuty pruszkowianom. Ci po punktach Kaczmarzyka i Linowskiego zbudowali pięciopunktową przewagę lecz nie utrzymała się ona długo. Trzy punkty zdobył Bierwagen a rzadko spotykaną akcję 3+1 zaliczył Andrzej Paszkiewicz. Przewaga Znicza (53:52) znów jednak zaczęła rosnąć. Ponownie zdobycz punktowa Linowskiego i celny lay-up po szybkim ataku w wykonaniu Czosnowskiego pozwoliły Zniczowi prowadzić różnicą pięciu punktów. Legia tego dnia cieszyła się skutecznością z dystansu i właśnie takie próby pozwoliły jej szybko odrobić straty a nawet wyjść na prowadzenie. Marcel Wilczek i Michał Aleksandrowicz trafiając za trzy punkty odzyskali dla Legii prowadzenie, które ich koledzy zdołali jeszcze nieco powiększyć przed końcem trzeciej kwarty.

Przed ostatnią częścią meczu legioniści prowadzili 64:59 i nie zamierzali na tym poprzestać. Widać było w szeregach gospodarzy determinację by iść za ciosem i do maksimum wykorzystać lepszy moment w grze. Pomocną dłoń wyciągali sami rywale pudłując niemiłosiernie z każdej pozycji. Dwa punkty na początku kwarty zdobył Kaczmarzyk po czym nastąpiła imponująca seria Legii – 17 punktów z rzędu. Po takim ciosie Znicz już się nie podniósł i wyraźnie bez wiary w zwycięstwo wypatrywał na tablicy świetlnej końca pojedynku. Dopiero na cztery minuty przed końcem pruszkowianie zdobyli kolejne punkty ale wynik był już przesądzony. Gospodarze poprawiali swoje statystyki, kolekcjonowali kolejne oczka kończąc na aż 97 zdobytych tracąc tylko 68.

Najlepszym zawodnikiem meczu został Arkadiusz Kobus zaliczając na swoim koncie double-double – 21 punktów i 10 zbiorek. Legia miała lepszą skuteczność z gry, bijąc na głowę rywali pod względem rzutów za trzy punkty. Aż 17 takich trafień przy zaledwie 5 celnych rzutach Znicza pozwoliło na tak wysokie zwycięstwo. Przewaga asyst również była po stronie gospodarzy (23 -12), a niemal tradycyjnie mankamentem była skuteczność z linii rzutów wolnych (22 celne na 34 próby)

Legia Warszawa - Znicz Basket Pruszków 97:68 (15:23, 24:14, 25:22, 33:9)

Legia: Kobus 21, Bierwagen 16, M.Wilczek 15, Ł.Wilczek 14, Aleksandrowicz 10, Kwiatkowski 6, Świderski 5, Paszkiewicz 4, Ornoch 3, Trybański 2, Cechniak 1.

Znicz: Kowalewski 18, Hybiak 12, Linowski 12, Kaczmarzyk 11, Czosnowski 6, Janiak 4, Put 3, Jaśkiewicz 2, Bonarek 0, Janik 0, Tarczyk 0, Tokarski 0.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.