REKLAMA

Wojciech Królik i jego niezapomniane rzuty za 3 punkty

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Rozpoczynał przygodę z seniorską koszykówką dość późno, bo w wieku 18 lat. Powetował to sobie grą do 43. roku życia, w tym czasie rozgrywając 25 sezonów na szczeblu centralnym. Pięć z nich rozegrał z eLką na piersi. Wojciech Królik, bo o nim mowa, przez kibiców z pewnością kojarzony jest z niesamowitymi rzutami za 3 punkty, które wielokrotnie dawały nam zwycięstwo.

Królik, który większość kariery spędził w klubie, w którym zaczynał swoją przygodę z koszykówką - w Polonii, miał niemałe problemy z załapaniem się do koszykarskiej sekcji. Ze względu na słabe warunki fizyczne. Początkowo zresztą trenował siatkówkę, ale podejmował kolejne próby, by dostać się do koszykarskiego zespołu.

"W 1978 roku udało mi się załapać do juniorów warszawskiej Polonii, gdzie pod okiem obecnego szkoleniowca Legii, Marka Jabłońskiego rozpocząłem treningi. A już po roku awansowałem do seniorów, gdzie trafiłem pod skrzydła Andrzeja Zawadzkiego. (...) Dostałem się dopiero za trzecim razem i to tak naprawdę nieco po znajomości. Ze względu na mój niezbyt imponujący wzrost, nie znajdowałem uznania u ludzi odpowiedzialnych za nabór do sekcji koszykarskiej. Z drugiej strony trudno się im jednak dziwić, skoro rzadko zdarzał się na tych naborach ktoś niższy ode mnie. W końcu udało mi się jednak zrealizować cel, ale w dużej mierze tylko dzięki protekcji mojej mamy, która przyjaźniła się w pracy z żoną zatrudnionego w Polonii trenera Andrzeja Nowaka" - mówił w 2000. roku Królik.



Debiut ligowy, na zapleczu ekstraklasy zaliczył w sezonie 1978/79. Wówczas rozegrał zaledwie trzy spotkania, ale na swoim koncie mógł zapisać awans do ekstraklasy. Zresztą w kolejnych latach awans do najwyższej ligi wywalczył jeszcze pięciokrotnie (4 w Polonii, 1 w Legii). Znacznie częściej otrzymywał szansę w kolejnym sezonie w Polonii, już na poziomie ekstraklasy. Debiutował w meczu z Zagłębiem Sosnowiec, po tym, jak w pierwszym meczu jego koledzy z drużyny zaprezentowali się bardzo słabo. Wówczas mecze weekendowe rozgrywane były dzień po dniu. Swój drugi mecz w ekstraklasie Królik rozegrał przeciwko Legii. W 30 minut zdobył 19 punktów, a miał wówczas niespełna 20. lat. W sezonie 1983/84 w meczu z Gwardią Wrocław zdobył aż 50 punktów.

Po 10 sezonach spędzonych przy Konwiktorskiej, w wieku 29 lat przeniósł się do grającej w ekstraklasie Legii. Tam występował m.in. z Robertem Chabelskim, Jackiem Łączyńskim, Markiem Sobczyńskim (w drugim sezonie) i Piotrem Pawlakiem. Legioniści jeszcze swoje spotkania rozgrywali w niewielkiej sali przy 29 Listopada. W pierwszym sezonie w barwach naszego klubu zagrał 31 meczów, w których zdobył 412 punktów (średnio 13,3/mecz) i zajął z naszym klubem piąte miejsce w rozgrywkach. Mogło być lepiej, ale legioniści w play-off przegrali w pierwszej rundzie 1-2 z Górnikiem Wałbrzych. W decydującym pojedynku o miejsce piąte, pokonali na wyjeździe Aspro Wrocław 102-101.

W kolejnym sezonie, 1989/90 wystąpił w 22. spotkaniach, zdobywając 310 punktów (14/mecz). Nasza drużyna, prowadzona przez Marka Jabłońskiego tym razem z bilansem 10-12 nie awansowała do play-off, stąd mniejsza liczba występów Królika. Legioniści zajęli 10. miejsce w tabeli (na 12. drużyn), co oznaczało konieczność rozegrania barażów o utrzymanie z drugą drużyną II ligi. Naszemu zespołowi zabrakło jednej wygranej by awansować do play-off, bowiem ósmy AZS Koszalin miał tyle samo punktów, ale lepszy bilans bezpośrednich meczów. W barażach nasz zespół walczył z Turowem Zgorzelec i rywalizację wygrał głównie dzięki przewadze parkietu, zwyciężając trzy mecze w Warszawie i przegrywając oba w Zgorzelcu. W decydującym o utrzymaniu meczu Legia zwyciężyła 101-84.



Po sezonie Królik wrócił do I-ligowej Polonii, z którą już w pierwszym sezonie wywalczył awans do PLK. Akurat w tym samym sezonie legioniści doznali spadku na zaplecze ekstraklasy. Przy Konwiktorskiej grał tym razem cztery sezony (w ostatnim z nich został najlepszym strzelcem ligi, ze średnią 29,6 punktu na mecz), by na sezon 1994/95 przenieść się do prowadzonej przez Tomasza Służałka Polonii Przemyśl. Po roku spędzonym w Przemyślu, gdzie wywalczył wicemistrzostwo Polski, znów na rok wrócił na Konwiktorską. Tam na zapleczu ekstraklasy rozegrał 25 meczów, a następnie znów wrócił do Przemyśla, gdzie zespół prowadził już Teodor Mołłow.

Po świetnym sezonie 1997/98 spędzonym w ekstraklasowym SKK Szczecin (50 meczów!), Królik myślał o zakończeniu kariery. Wszystko za sprawą sytuacji rodzinnej. Działacze ze Szczecina chcieli przedłużyć z nim umowę, ale ze względu na sporą odległość do żony i córki, które w tym czasie mieszkały w Rybniku, zdecydował się na przenosiny do Cieszyna. Tam występował w miejscowym Piaście w II lidze (trzeci poziom rozgrywkowy). "Po awansie do II ligi wycofał się sponsor i drużyna szybko się rozpadła. Wtedy postanowiłem, że to już najwyższa pora na powrót do Warszawy, gdzie się urodziłem, wychowałem i z którym to miastem wiązałem swoje plany na przyszłość. Planowałem wyremontować mieszkanie, tak by po roku ściągnąć tu rodzinę" - mówił Królik.

To właśnie w ten sposób po raz drugi w karierze, w wieku 40 lat trafił do Legii. Jak się okazuje, było w tym nieco przypadku. "Wracając do stolicy myślałem, że miło byłoby zakończyć karierę właśnie tu, gdzie ją rozpoczynałem. W pierwszej kolejności myślałem jednak o Polonii, w której spędziłem 15 lat. Działacze tego klubu zupełnie nie chcieli jednak słyszeć o zatrudnieniu mnie, a rękę wyciągnęli do mnie legioniści. Szybko uzgodniłem z nimi warunki. (...) Nie spodziewałem się, że na Bemowie zostanę tak miło przywitany, że będzie tu tak wspaniała atmosfera, która przypominała mi czasy z końca lat 80., gdy przez dwa lata występowałem już w Legii m.in. wraz z Robertem Chabelskim" - mówił Królik w rozmowie z NL.



Już w pierwszym sezonie spędzonym w Legii świętował z nią awans do ekstraklasy. W rozgrywkach sezonu 1999/2000 wystąpił w 33. meczach i zdobył 384 punkty (11,6 na mecz). W finale nasz zespół pokonał Zagłębie Sosnowiec i na Bemowie świętował awans po kilkuletniej przerwie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Mimo zaawansowanego wieku, Królik w Legii grał jeszcze przez dwa lata. W pierwszym z nich nasi gracze skutecznie bronili się przed spadkiem, a 40-letni Królik wystąpił w 35 spotkaniach, spędzając na parkiecie średnio 20 minut w meczu. Sezon 2001/02 zarówno dla Legii, jak i Królika był bardziej udany - mimo sporej rywalizacji o miejsce w drużynie (m.in rywalizował o miejsce w składzie z Marcusem Williamsem), zagrał w 22. meczach, a nasz klub był o krok od półfinału play-off. Z pięciu meczów z Prokomem, zagrał tylko raz - w drugim meczu w Sopocie, który akurat Legia przegrała najwyżej (69-115). W kolejnych, ze względu na problemy zdrowotne, musiał pauzować, a w jego miejsce w kadrze meczowej znalazł się młody Paprocki. Jak się później okazało, właśnie mecz z 14 kwietnia 2002 roku był ostatnim Królika w barwach naszego klubu. W spotkaniach o miejsca 5-8 z Pruszkowem oraz Spójnią już nie wystąpił.

Wojciech Królik był typowym strzelcem. Jego rzuty za 3 punkty znane były w całej Polsce. Wyróżniał się także techniką rzutu, bowiem rzucał nietypowo jak na koszykarza, "z biodra". Co prawda linia za 3 punkty znajdowała się wówczas o pół metra bliżej niż obecnie, ale wydaje się, że to akurat nie stanowiło dla popularnego "Zająca" najmniejszego problemu. Wielokrotnie, także w Legii, oddawał rzuty ustawiając się na 7-8 metrze. Królik, grający w Legii z numerem 8, wykorzystując swój skromny wzrost i ogranie, w obronie był niesamowitym cwaniakiem. Dokładnie wiedział jak ustawić się, by przeciwnik wpadł na niego, a sędziowie odgwizdali faul w ataku. W trakcie kariery dwukrotnie wygrywał konkurs "trójek" (1995 i 1996), który odbywał się przy okazji meczu Gwiazd naszej ligi.

Łącznie, w ciągu pięciu sezonów spędzonych w Legii (4 w ekstraklasie), rozegrał 143 mecze, w których zdobył 1628 punktów (średnio 11,4/mecz). Po sezonie 2001/02 zaś odszedł do występujących w II lidze (trzecia klasa rozgrywkowa) rezerw Polonii, gdzie w wieku 43 lat zakończył karierę. Oficjalne pożegnanie Królika z parkietem nastąpiło w czerwcu 2003 roku, przy okazji pokazowego meczu Polonia - Przyjaciele Wojtka.

W reprezentacji Polski Królik zagrał 17 meczów. Uczestniczył w Mistrzostwach Europy w Rzymie w 1991 roku, kiedy Polacy zajęli siódme miejsce. Po zakończeniu kariery zawodniczej, próbował swoich sił jako trener. Był między innymi szkoleniowcem młodzieży w Polonii, asystentem Rade Mijanovicia w AZS-ie Koszalin (2009/10), a także jednym z trenerów drużyny żeńskiej Polonii. W ostatnich latach nie miał propozycji pracy w roli trenera.

Imię i nazwisko: Wojciech Królik
Data i miejsce urodzenia: 27.06.1960, Warszawa
Wzrost: 186 cm
Pozycja: Rzucający obrońca

Wojciech Królik w Legii:
1988/1989 (PLK) - 31 meczów, 412 punktów
1989/1990 (PLK) - 22 mecze, 310 punktów
1999/2000 (I liga) - 33 mecze, 384 punkty
2000/2001 (PLK) - 35 meczów, 381 punktów
2001/2002 (PLK) - 22 mecze, 141 punktów

SUMA: 143 mecze, 1628 punktów

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.