fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Kozaczyński na testach, Masłowski indywidualnie

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Środowy trening zaczął się w bardzo rodzinnej atmosferze. Pierwsi na placu gry pojawił się Henning Berg, który zaczął kopać piłkę ze swoim synem. Być może pojawienie się małego Norwega przy Łazienkowskiej wcale nie było przypadkiem. Skoro Legia szuka wzmocnień w postaci pół-emeryta z drugiej ligi hiszpańskiej, to dlaczego nie spróbować z bardzo młodym przybyszem z drugiej części kontynentu...? ;)

Do dwóch Bergów dołączyło pięciu bramkarzy na czele z Krzysztofem Dowhaniem, który rozpoczął rozgrzewanie swoich podopiecznych. Z drużyną Legii trenuje bramkarz Pogoni Siedlce Jacek Kozaczyński. 21-latek w obecnym sezonie wystąpił w 22 meczach I ligi. Bramkarzom towarzyszył jeszcze Grzegorz Szamotulski - „Szamo” rozsiadł się wygodnie obok bramki i dowcipkował z przygotowującymi się do gry golkiperami.

Chwilę później boisko zapełniło się resztą graczy drużyny „Wojskowych.” Trener „Paco” zarządził krótką indywidualną rozgrzewkę w postaci zabawy z piłką, a potem nakazał biegi wokół boiska i rozciąganie. Sztab szkoleniowy położył wyraźny nacisk na odpowiednie rozgrzanie mięśni, aby uniknąć ewentualnych kontuzji podczas niedzielnego spotkania. Na więcej urazów zespół zwyczajnie nie może już sobie pozwolić.

Jeśli mowa o urazach, to nie sposób pominąć Michała Masłowskiego, który nie trenował wspólnie z partnerami, a indywidualnie biegał i rozciągał się wokół boiska. Pozostaje mieć nadzieję, że dzisiejsza niedyspozycja „Masła” to jedynie jednorazowy przypadek.

Duży nacisk na rozgrzanie mięśni położył Krzysztof Dowhań. Nakazał on stołecznym golkiperom głębokie skłony i zarządził ćwiczenia, które łączyły chwyt piłki i rozciąganie. Bramkarze ustawiali się w kolejce do wykonania poleceń szkoleniowca. Stojący na jej końcu Arkadiusz Malarz postanowił umilić sobie czas oczekiwania, wziął w ręce piłkę i dalekim wykopem na kilkadziesiąt metrów trafił prosto w ustawiony sztuczny mur, co wywarło duże wrażenie na kolegach z zespołu. Niewzruszony pozostał tylko Krzysztof Dowhań, który z uśmiechem na ustach powiedział: „Nawet mi nie próbuj wmawiać, że tak chciałeś wycelować.”

Reszta zawodników pod okiem „Paco” ćwiczyła szybkość i zwrotność wykonując biegi wokół tyczek i drabinek. Oby w niedzielę legioniści rzeczywiście uczynili ze swoich rywali tyczki, które będą objeżdżać na drodze do bramki. Powtórka „piątki nad Wisłą” sprzed roku będzie bardzo mile widziana.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.