fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Lechia Gdańsk 0-0 Legia Warszawa

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia Warszawa zaledwie bezbramkowo zremisowała w Gdańsku z Lechią, czym zaprzepaściła szanse na obronę mistrzowskiego tytułu. W niedzielę co prawda legioniści będą mieli jeszcze okazje na wyprzedzenie Lecha Poznań, ale ten musiałby ulec u siebie Wiśle Kraków. Patrząc na to, co w środę pokazał Górnik Zabrze, ciężko jednak oczekiwać tego dnia na Bułgarskiej cudów. Sezon 2014/2015 można uznać za zakończony.

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze. W 3. minucie gry Bruno Nazario chciał uderzeniem z powietrza zaskoczyć Dusana Kuciaka, ale nieczysto trafił w piłkę. Chwilę potem gdańszczanie zmusili golkipera Legii do dużego wysiłku. Najpierw zza pola karnego mocno futbolówkę kopnął jeden z lechistów, do odbitej przez niego piłki doszedł jeszcze Nikola Leković, który z bliska trafił bramkarza mistrzów Polski w głowę. W 13. minucie najwyżej w szesnastce przeciwnika wyskoczył Stojan Vranjes, który wygrał główkę po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, ale Kuciak znów był bezbłędny. Pierwszą dobrą okazję Legia stworzyła sobie siedem minut potem. Wówczas z lewego skrzydła dośrodkował Michał Kucharczyk, a główka Inakiego Astiz wylądowała zaledwie na górnej siatce. W 23. minucie gospodarze znów dali jednak o sobie znać. Wtedy Sebastian Mila mocno kopnął z dystansu, lecz golkiper z Warszawy zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. Z biegiem czasu przewaga gospodarzy stale rosła. Dziesięć minut przed przerwą dotychczas najlepszej szansy na strzelenie gola nie wykorzystał Antonio Colak. Napastnik Lechii, będąc w polu karnym, dostał podanie ze skrzydła, doszedł do sytuacji strzeleckiej, ale wyraźnie chybił. Niebawem sędzia odgwizdał koniec pierwszej połowy, w której zdecydowanie lepiej wyglądali gracze Lechii.

Na drugą odsłonę legioniści wyszli w niemrawych humorach. Dowiedzieli się zapewne, jaki wynik jest w meczu Lecha Poznań z Górnikiem Zabrze. Pomimo tego w 50. minucie gry gracze Henninga Berga mogli wyjść na prowadzenie. Michał Kucharczyk doszedł do piłki zagranej ze skrzydła, ładnie przymierzył w górny róg bramki Łukasza Budziłka, ale był nieco niedokładny. Zaraz potem dwójkową akcje rozegrali Tomasz Jodłowiec i Orlando Sa, który źle przyjął sobie futbolówkę, jednak wszystko zdołał naprawić jeszcze Guilherme uprzedzony w ostatniej chwili przez Łukasza Budziłka. Za dosłownie kilkadziesiąt sekund z rzutu rożnego dośrodkował Dominik Furman i strzał głową Tomasza Jodłowca przeleciał nad poprzeczką. Potem na placu gry nie oglądaliśmy zbyt wielu ciekawych akcji. Dopiero kwadrans przed końcem z dystansu szczęścia spróbował Tomasz Jodłowiec i chyba po raz pierwszy w tym pojedynku Łukasz Budziłek pewnie interweniował. Dziewięć minut przed końcem najpierw Adam Buksa, a potem Antonio Colak starali się pokonać Dusana Kuciaka, ten jednak nadal zachowywał czyste konto. Dwie minut przed końcem starcia gola powinien zdobyć Michał Żyro, który z kilku metrów w katastrofalny sposób niepokryty główkował w kierunku bramki Łukasza Budziłka. W doliczonym czasie jeszcze swój zespół uratował Łukasz Budziłek, dobrze piąstkując wrzutkę z rzutu wolnego Tomasza Brzyskiego.

Lechia Gdańsk 0-0 (0-0) Legia Warszawa

Lechia: 1. Łukasz Budziłek - 23. Grzegorz Wojtkowiak (71, 5. Rudinilson), 2. Rafał Janicki, 33. Nikola Leković, 16. Ariel Borysiuk - 11. Maciej Makuszewski, 8. Daniel Łukasik (79, 17. Marcin Pietrowski), 21. Stojan Vranjes, 10. Bruno Nazario, 6. Sebastian Mila (46, 18. Adam Buksa) - 20. Antonio Colak.

Legia: 12. Dusan Kuciak - 28. Łukasz Broź, 15. Inaki Astiz, 4. Igor Lewczuk, 17. Tomasz Brzyski - 18. Michał Kucharczyk, 37. Dominik Furman, 3. Tomasz Jodłowiec, 16. Michał Masłowski (66, 33. Michał Żyro), 6. Guilherme - 70. Orlando Sa.

żółte kartki: Łukasik, Colak - Jodłowiec, Furman.

sędziował: Tomasz Musiał.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.