Hadaj: Żebyście nie wiem, jak mnie obśmiewali, to się nie zmienię

Wojciech Hadaj po ostatnim meczu sezonu 2014/15 przestał pełnić obowiązki spikera. "Stało się to na wyraźną sugestię prezesa Leśnodorskiego, który poprosił, żebym zrezygnował z tej funkcji, gdyż robi się za gorąco wokół mnie i wokół Legii. I żeby uspokoić sytuację po prostu zrezygnowałem" - mówi w rozmowie z portalem sport.tvn24.pl Hadaj.

Czy żałuje słów wypowiedzianych pod adresem zabrzan? "Czasami żałuję, czasami nie. Te moje teksty wypowiedziane pod adresem kibiców z Zabrza i wcześniej z Białegostoku były reakcją emocjonalną, to była reakcja na wulgaryzmy, jakie oni wyśpiewywali w stronę Legii. Tak powiedziałem i teraz już nic z tym nie zrobię" - mówi.



Hadaj przekonuje, że do spikerki nie będzie wracał na siłę, chyba że... za jakiś czas będzie mocno namawiany do powrotu. "Nie będę nikomu dziury w brzuchu wiercić, żeby wrócić. Nie będę mówił: panie prezesie, już zmądrzałem, uspokoiłem się i niech mnie pan przywróci. Bo po pierwsze, ja się nie uspokoję. Nigdy nie zmienię swojego stylu. Po drugie, nigdy emocjonalnie nie przestanę traktować Legii. A po trzecie, mam swój honor i nie pójdę się prosić" - przekonuje.

Obecnie Hadaj skupi się na oprowadzaniu wycieczek, czy wizytach piłkarzy w szkołach i innych placówkach. W dalszej perspektywie planuje wydanie książki. "To dopiero będzie sensacja. Od kiedy tu pracuję, było wielu piłkarzy, trenerów, działaczy, którzy tu nigdy nie powinni trafić. Odbrązowię też paru piłkarzy, dla których Legia była tylko i wyłącznie nabijaniem kieszeni. Mam świadomość, że pojawi się grupa ludzi, która mnie znienawidzi" - zapewnia.

W obszernej rozmowie opowiada także o początkach swojej przygody z mikrofonem, współpracy z kolejnymi prezesami, czy transparentach kibiców w minionym sezonie.

Całą rozmowę możecie przeczytać tutaj.