Chabelski: Mam bardzo dobry kontakt z zawodnikami

Przed tygodniem gościem w audycji "Zmiennicy" w radiowej "Czwórce" był prezes, a zarazem drugi trener koszykarskiej Legii, Robert Chabelski. Prowadzący pytali przede wszystkim o rolę drugiego szkoleniowca w drużynie. Poniżej prezentujemy Wam zapis rozmowy, która miała miejsce na antenie:

Czy trudno jest łączyć rolę prezesa i drugiego trenera?
Robert Chabelski: Nie jest to trudną sprawą, ale jest czasochłonne. Praca z drużyną, obecność na treningach, wyjazdach, organizacji tego wszystkiego zajmuje mnóstwo czasu. Do tego jako prezes od czasu do czasu dochodzą spotkania, podpisywanie różnych dokumentów.

Jaka jest różnica pomiędzy pierwszym a drugim trenerem?
- Myślę, że najważniejszą rzeczą jest zrozumienie i cel. Nie ma znaczenia, kto jest pierwszy, a kto drugi. Wiadomo, że to na barki pierwszego trenera spadają większe obowiązki i odpowiedzialność. Przez wiele lat pracując w Legii jako pierwszy, czy drugi trener, wychodziłem z założenia, że bierze się to razem "na klatę".
Pierwszy trener ma większe możliwości dowodzenia zespołem, szczególnie podczas meczów, kiedy asystenci są "przytwierdzeni" do ławek, nie wolno się nam podnosić, ani żywiołowo reagować. Siedzimy i swoje nerwy kumulujemy wewnątrz.

Czy trener Chabelski jest równie sympatyczny podczas treningów, czy może zmienia się pan w trenera-kata?
- Moja rola jest trochę inna, ale jeśli trzeba potrafię krzyknąć, zdyscyplinować zawodników ostrym słowem.

Zawodnicy słuchają Pana tak samo jak pierwszego trenera?
- Trochę autorytetu na pewno posiadam. Ze względu na swój wiek, na pewno jestem wśród graczy poważany, na pewno mam szacunek, a czy mnie ktoś lubi, czy nie, to już inna sprawa. Uważam, że mam bardzo dobry kontakt z zawodnikami. Często spotykam się z zawodnikami po 10, czy więcej latach i zawsze witamy się bardzo serdecznie. Wszyscy dobrze mnie kojarzą, no i przede wszystkim klub - Legię Warszawa.

Rozmawiał Nobert Michalak (Czwórka)