Kibice na meczu Legii z Lechią - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Media o meczu z Lechią

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia zremisowała w sobotę u siebie z Lechią Gdańsk, ale udało jej się zachować pozycję lidera tabeli. Spotkanie stało na wysokim poziomie i mogło podobać się kibicom. Nie brakowało akcji spod jednego do drugiego pola karnego. Duże znaczenie na końcowy rezultat miała gra w osłabieniu legionistów. "Borysiuk czerwony ze wstydu" pisze na swojej stronie Wirtualna Polska.

Wirtualna Polska: Borysiuk czerwony ze wstydu

Po meczu nie cieszył się nikt. Lechia niby zachowała szansę na awans do pierwszej ósemki, Legia pozostała liderem tabeli. Smutny był tylko Borysiuk. Po internecie krążą zdjęcia młodego Ariela, który z wypiekami na twarzy prosi o podpis Aleksandara Vukovicia. Vuko był idolem młodego piłkarza, który chyba wtedy nawet nie śmiał marzyć, że kiedyś zagra w tej swojej, wielkiej Legii. Borysiuk do składu przebił się jednak bardzo szybko, miał 16 lat, gdy po raz pierwszy wybiegł na boisko w drużynie seniorów.

Sprzedano go do Kaiserslautern po czterech latach, miał podbić Bundesligę, a później całą Europę. Wrócił do Polski z podkulonym ogonem, do Gdańska. W Lechii odżył i odbudował formę na tyle, by przypomnieli sobie o nim w Warszawie. Wrócił na Łazienkowską zimą tego roku. Niechcący podziękował wczoraj Lechii za ekstraklasową szansę

Onet.pl: Świetne widowisko w Warszawie i remis Legii z Lechią

Legia Warszawa zremisowała na własnym stadionie 1:1 (1:0) z Lechią Gdańsk w sobotnim meczu 29. kolejki Ekstraklasy. Spotkanie obfitowało w emocje i liczne sytuacje bramkowe z obu stron. Od 56. minuty otwierający tabelę gospodarze grali w osłabieniu po czerwonej kartce Ariela Borysiuka.

Sobotni mecz oba zespoły rozpoczęły z wysokiego C, stawiając na ofensywną grę. Dzięki temu od pierwszego do ostatniego gwizdka tej części spotkania kibice byli świadkami widowiskowej gry i wielu sytuacji bramkowych z obu stron.

Sport.pl: To nie był nudny remis. Legia dzieli się punktami z Lechią, ale nie traci lidera

W pierwszej połowie trafiła Legia. W drugiej Lechia. Mecz skończył się wynikiem 1:1, ale nie był to nudny remis. Ze zdobytego punktu bardziej powinna się cieszyć jednak Legia. Po pierwsze dlatego, że od 56. minuty grała w dziesiątkę. Po drugie, że Piast - jeśli nawet wygra - to w tej kolejce nie wyprzedzi jej w tabeli
13 strzałów Legii, 13 Lechii. Z obu stron szybka, ofensywna gra. Ten mecz mógł się podobać. Słowem, dobrze się go oglądało, bo obie drużyny nie kalkulowały, tylko parły do przodu i od początku szukały bramek.

Przegląd Sportowy: Słupki, poprzeczka, czerwona kartka, wielkie emocje w Warszawie

Zapowiadał się dobry mecz i takim do pewnego momentu był. Cios za cios, wiele okazji do zdobycia bramki z obu stron, sporo chaosu, ale dzięki temu mieliśmy emocje.

Legia trzy razy trafiała w słupek bramki Vanji Milinkovicia-Savicia. Lechia raz w poprzeczkę, po interwencji bardzo dobrze broniącego Arkadiusza Malarza. Skończyło się sprawiedliwym remisem. Warszawski zespół zaczeka teraz na odpowiedź Piasta Gliwice, a Gdańszczanie awansowali na 8. pozycję, ale muszą czekać na wyniki Wisły, Jagiellonii i Podbeskidzia.

Weszło: Czy ktoś żałuje, że wybrał Ekstraklasę? Absolutnie nikt!

„eL Clasico” – tak chyba powoli musimy zacząć mówić o meczach, w których mierzą się polskie ekipy, których nazwa zaczyna się od literki „L”. Dwa tygodnie temu Lech i Legia (głównie ta druga) zapewniły nam bardzo solidny wieczór, a teraz… niezręcznie się czujemy to pisząc, ale wszyscy widzowie meczycha w Warszawie w ogóle nie powinni żałować, że wybrali popisy Flavio i Maka, a nie Messiego i Suareza. Naprawdę, oczy wielu kibiców zwrócone były dziś na Hiszpanię, a pod nosem rozgrywał się o równie, o ile nie bardziej emocjonujący mecz.






REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.