Symulacja: Mistrzem Legia, spadek Górnika i Termaliki
W poniedziałkowy wieczór wyjaśniło się z kim Legia zmierzy się w grupie mistrzowskiej. O kształcie ligowej tabeli zadecydowała ponownie Lechia Gdańsk, która wycofując swoją skargę do Trybunału Arbitrażowego zamieniła miejscami Podbeskidzie Bielsko-Biała i Ruch Chorzów. Przeprowadziliśmy symulację rundy finałowej na podstawie wyników pomiędzy wszystkimi drużynami z rundy zasadniczej. Zapraszamy do lektury.
Gdyby brać pod uwagę wyniki z rundy zasadniczej, to najlepiej punktującą drużyną zostałaby Legia. Gracze Stanisława Czerczesowa na 21 możliwych punktów zdobyliby 16. Z drużyn, z którymi przyjdzie im się jeszcze zmierzyć, przegrali z Lechem Poznań, zremisowali z Piastem Gliwice, a pozostałe starcia wygrali. Oczywiście, rozpatrujemy tutaj sytuacje, kiedy gospodarz i gość z rundy zasadniczej występują w tej samej roli w rundzie finałowej. Najsłabiej w rywalizacji z czołowymi drużynami z pierwszej ósemki wyglądają Lechia Gdańsk i Pogoń Szczecin. Obydwa zespoły w siedmiu meczach były w stanie zdobyć zaledwie cztery oczka. Wywalczenie dwóch zwycięstw i remisu nie pomogłoby Górnikowi Zabrze, który nadal zamykałby ligową tabelę. Z przedostatniej lokaty ma za to szansę wygrzebać się Górnik Łęczna. Gdyby powtórzyły się wyniki z rundy zasadniczej, to piłkarze tego klubu awansowaliby aż o dwie pozycje, a zamiast nich z ekstraklasą pożegnałaby się Termalica Nieciecza.
Statystyki pokazują, że tempa może nie wytrzymać Pogoń Szczecin. W naszej symulacji przesunęła się z trzeciego na szóste miejsce. Zamiast tego klubu do europejskich pucharów awansowałoby Zagłębie Lubin, które po rundzie zasadniczej znajdowało się tuż za "Portowcami". W pierwszej trójce zabrakłoby także miejsca dla Lecha Poznań. Gracze Jana Urbana mogliby się pochwalić bilansem w rundzie finałowej 3-1-3, co nie mogłoby dawać nadziei na podium.
Kolejno: klub, punkty po rundzie zasadniczej i podziale, zdobycze punktowe w następujących kolejkach w oparciu o dane z meczów z tego sezonu, punkty po rundzie finałowej.