Stanisław Czerczesow podczas konferencji prasowej - fot. Hagi / Legionisci.com
REKLAMA

Czerczesow: Spełniłem swoją misję

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

- Bardzo dziękuję za możliwość takiego spotkania. Wielokrotnie o nie prosiłem, ponieważ jeżeli ktoś wchodzi drzwiami, to również powinien nimi wychodzić. Powiedziano mi, że w Legii do tej pory czegoś takiego nie było. Ja nie przywykłem do tego. Po zwycięstwach i porażkach trzeba być sobą. Dzisiaj przyniosłem coś specjalnego. Jeżeli mamy odnosić sukces, to trzeba się do niego przygotować - powiedział na konferencji prasowej Stanisław Czerczesow.

- Spotykamy się w specjalnym dniu. Na pewno nie jest to tak przyjemne spotkanie, jak wtedy, kiedy zaczynaliśmy współpracę. Dzisiaj oficjalnie kończymy pracę. W imieniu klubu i zawodników chciałbym podziękować trenerowi za wszystko, co dla nas zrobił. To nie było tylko mistrzostwo i Puchar Polski. To przede wszystkim duża nauka i ogrom doświadczenia. Dzisiaj nasze drogi się rozchodzą. Mamy w Legii już nowego szkoleniowca, lecz szanując to, co zrobił dla nas Stanisław Czerczesow, chcieliśmy dać mu możliwość spotkania się na konferencji prasowej - zaczął wtorkowe spotkanie Michał Żewłakow.

- Wyjawię wam sekret, o którym nikt nie wie i nawet sobie nikt tego nie wyobraża. Jak leciałem tutaj, to zbierałem szereg informacji, aby być przygotowanym. Wiedząc o tym, że miałem dziesięć punktów straty do lidera, trzeba było wiedzieć, jak temu wszystkiemu zaradzić. Teraz wam coś przeczytam, a wy będziecie mi wystawiali stopnie - powiedział Stanisław Czerczesow.

Trener wyjął kartki papieru, na których miał wydrukowany artykuł z serwisu Weszło.com. Za jego czytanie zabrał się Adam Mieszkowski. A trener odnosił się do kolejnych punktów.

Punkt pierwszy "sprowadzenie piłkarzy na ziemię". - Proszę mnie ocenić w tej kwestii. Czy udało mi się rozwiązać ten problem? Proszę mi postawić ocenę w skali od 1 do 6 za poruszoną kwestię. Piątka czy szóstka? Piątka? Okej.

Punkt drugi "dotrzeć do Ondreja Dudy". - Przy rozmowie z Ondrejem był Michał Żewłakow i jego tata. Udało nam się go przywrócić do formy z poprzedniego sezonu. Miał pięć strzelonych goli i osiem kluczowych podań. Robił to, co robił wcześniej, chociaż grał na nowej pozycji. Ondrej to fajny chłopak, ale 20 lat czasami robi swoje. Ostatnie dwa mecze, które rozegrał w reprezentacji pokazały, że zrobiliśmy fajną pracę. Odegrał dużą rolę w zdobyciu mistrzostwa i w zdobyciu Pucharu Polski. Jaka ocena za dotarcie do Ondreja Dudy? Cisza. No to sześć.

Punkt trzeci "sprawić, by piłkarzom chciało się zawsze i wszędzie". - Zanim przyszedłem do Legii, słyszałem, że Nikolić strzela trochę mniej goli niż wcześniej. Po pierwsze Prijović dołączył do Nikolicia, jeśli chodzi o skuteczność. Do czasu, kiedy Nikolić strzelał więcej, Legia miała 10 punktów starty do lidera. Nie raz z nim rozmawialiśmy. W 11 meczach tylko dwa zagraliśmy na zero, w czasie kiedy Nikolić był bardziej skuteczny. Po przerwie zagraliśmy tylko 9 razy na zero (nie mówię o meczach pucharowych). To świadczy o tym, że Nikolić stał się zawodnikiem grającym dla zespołu. Podsumowując, w czasie kiedy Nikolić grał z Prijoviciem zespołowo, staliśmy się kolektywem i zaczęliśmy tracić mniej goli. Musiałem podjąć decyzję. Czy lepiej, żeby ktoś był skuteczniejszy, czy lepiej żeby drużyna zdobywała więcej punktów? Po zakończeniu mojej pracy w Legii otrzymałem sms-a od Nikolicia. To tylko świadczy o jego klasie. Cieszę się, że miałem okazję trenować takiego gracza. Stawiam sobie szóstkę za to zadanie.

Punkt czwarty "zachowanie rozsądku przy łataniu dziur". - Jaka ocena? Trzy punkty dla dyrektora sportowego i trzy dla mnie. Dziękuję ci, Michał. Wychodzi mi szóstka.

Punkt piąty "nie być przywiązanym do nazwisk". - Nie będę nikogo pytał o ocenę. Niby skala jest od 1 do 6, ale tym razem postawię sobie 10. Może to nieskromne, ale takie są fakty.

fot. Hagi / Legionisci.com

Punkt szósty "dogadać się ze współpracownikami". - Nie będę mówił o innych, ponieważ z nimi niezbyt często miałem do czynienia. Michał nie wiedział o tym, co będzie tutaj czytane, ale jak widać, siedzi obok mnie. Byłem bardzo szczęśliwy, że pracowałem z Michałem. Nawzajem się uzupełnialiśmy. On bardzo wiele chce i jest energiczny, ja jestem spokojniejszy i dzięki temu świetnie się dopełnialiśmy. Michał, proszę o postawienie oceny... Razem zasługujemy na szóstkę.

Punkt siódmy "zadomowić się". - Nigdy nie mogliście odczuć, że się tutaj nie zadomowiłem. Czułem się w Warszawie jak w domu. Od pierwszego momentu staram się pracować w danym miejscu na sto procent. Różne bywają jednak losy i nikt nie jest w stanie tego przewidzieć. Bez miłości nic się nigdy nie udaje. Dla mnie szóstka.

Punkt ósmy "wykreować młodego". - To jest zadanie trenera i nikogo więcej - ani dziennikarzy, ani nikogo więcej. Otrzymałem zadanie do wykonania. Na stulecie trzeba wygrać mistrzostwo. Dla tworzenia farsy i eksperymentów, to, bardzo żałuję, ale na to czasu nie było. Na pewno lepiej jest cieszyć się teraz z tytułu niż z tego, aby jakiś młody piłkarz zagrał osiem meczów i żebyśmy zakończyli rozgrywki na trzecim miejscu. Gdybym wiedział, że ktoś jest gotowy, to na pewno bym to zauważył. Nikogo nie dzieli się na młodych i starych. Piłkarze są do wykonywania zadań, a dobrym tego przykładem jest Arek Malarz. Mówiono, że jest za stary i nigdy nie grał. Jestem zadowolony, że nie pomyliłem się co do niego. W pierwszym momencie, kiedy odchodził Dusan Kuciak, zaufaliśmy Arkowi i Michał doskonale o tym wie, że nie miałem w stosunku do niego żadnych wątpliwości. Jeżeli wierzysz w zawodnika, to on odpłaca się tym samym. Jestem zadowolony, że 36-letni Arek zdobył mistrzostwo i puchar. Wydaje mi się, że to jego pierwsze tytuły. Albo jesteś gotowy, albo nie. Nieważne ile masz lat. Zasługuję na szóstkę.

Punkt dziewiąty "sprawić, by ligowcy znów obawiali przyjazdu do Warszawy". - Jeżeli dobrze pamiętam, to u siebie w lidze przegraliśmy tylko raz - z Lechem, chociaż tamto spotkanie mogło potoczyć się różnie. Jestem przekonany, że goście na Łazienkowskiej nie czuli się dobrze. Najwięcej zagraliśmy na zero z tyłu, kiedy już przygotowałem drużynę. Ze wszystkich klubów strzeliliśmy u siebie najwięcej goli. Statystyka to dobra rzecz. Szósteczka.

Punkt dziesiąty "wytłumaczyć Michałowi Kucharczykowi, że szansy w aktorstwie już raczej nie dostanie". - Nie pamiętam dokładnie statystyk Kucharczyka, ale proszę porównać je z zawodnikami z drugiej strony - np. z Guilherme. Guilherme ma inną osobowość, chociaż często nie rozumiał tego, co robiłem. Statystyki są bezlitosne. Bardzo się cieszę, że ja i moi koledzy ze sztabu szkoleniowego pozwoliliśmy Guilherme stać się lepszym człowiekiem. Skromność zdobi człowieka, ale mężczyźni nie potrzebują rozmowy. Dlatego dla mnie sześć.

- Krótko mówiąc. Wszystkie życzenia dziennikarzy zostały spełnione. Nie było nam wspólnie nudno. Dlatego dziękuję wam bardzo. Miałem wielu dobrych nauczycieli i oni zawsze pierwszy toast wznosili za piłkarzy. Żaden trener nie osiągnie nic bez ich pomocy. W pewnej rosyjskiej gazecie powiedziałem, że Legia to była pierwsza drużyna, w której miałem wiele rozmów z piłkarzami i wyjazdów. Kiedy jechaliśmy na Galę Ekstraklasy, to wyjeżdżaliśmy o godzinie 19:45. Myślałem, że jeżeli ktoś świętował mistrzostwo Polski, to chociaż dzisiaj ktoś się spóźni. O 19:44 wszyscy byli gotowi. Pierwszego dnia powiedzieliśmy sobie, że trzeba naprawić to, co się dzieje w Legii. Wypracowaliśmy sobie pewne prawa. Czasami zdarza się, że ktoś się z tym zgadza, a potem wszystko wygląda inaczej. Mogę wam tylko powiedzieć, że nikt nigdy się nie spóźnił. Wydaje mi się, że to świadczy o tym, że oni zrozumieli, co trzeba zrobić, aby osiągnąć sukces. Najważniejsze jest to, że osiągnęliśmy sukces nie słowami, ale czynami. Wielki szacunek dla graczy Legii. Mogę zacząć tutaj od kapitana i wymienić wszystkich. Mówię im wielkie ogromne dziękuję. Nikomu nie płacę pensji i nikogo nigdy nie kupowałem do drużyny. Chciałbym oddać wielki szacunek klubowi, który spełnił życzenia moje i dyrektora sportowego, jeśli chodzi o transfery. Pragnę także wspomnieć o kibicach, bez których nic byśmy nie zrobili. Są bardzo energiczni i wymagający. Bardzo fajnie kibicują i podtrzymują drużynę na duchu. Razem na stulecie zrobiliśmy Legii znakomity prezent. Ja swoją misję wypełniłem razem z całym sztabem trenerskim.

Jakie były rozbieżności w dalszej współpracy?
- Gdzie takie rzeczy były napisane, że się poróżniliśmy w kwestii dalszej wizji. W oficjalnym komunikacie? To proszę zapytać tego, kto tak napisał. Nie ukrywam, że miałem pewną wizję. Nie ma jednak sensu o tym mówić, ponieważ dzisiaj się rozstajemy. Wiedzieliśmy, razem z naszym sztabem, co dalej robić.

Czy chciał Pan sprowadzić kilku doświadczonych rosyjskich graczy?
- To nieprawda, że byli oni z Rosji. Nie jest ważne, czy byli oni młodzi, czy starzy. Wydaje mi się, że to kompletnie bez znaczenia. Dla Legii zawsze najważniejsze jest mistrzostwo i upragniony awans do Ligi Mistrzów. Żeby to zrobić, trzeba mieć odpowiedni skład.

Podtrzymuje Pan pochlebną opinię o Tomaszu Jodłowcu?
- Jodłowiec jest wart dużo pieniędzy. Sami mogliście zobaczyć, jak ważną rolę pełni w składzie. Powiedziałem to po pierwszym naszym meczu. Podkreślam, że to jest kwestia gustu, lecz dla mnie to bardzo ważny gracz dla Legii.

To był dla mnie zaszczyt. Życzę wam wszystkiego najlepszego i powodzenia.

fot. Mishka / Legionisci.com

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.