fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Słowo na niedzielę: Szczęście

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Dawno, dawno temu był sobie zespół Legii, który zdominował rozgrywki ligowe w Polsce. Przez pięć sezonów po trzy razy zdobywali mistrzostwo (w tym jedno bezprawnie odebrane przez PZPN) i puchar, a dołożyli do tego dwa tytuły wicemistrzowskie. Swój sportowy szczyt osiągnęli zaś awansując do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. I nagle piękna bajka przegrała w starciu z brudną i brutalną rzeczywistością tzw. kapitalizmu czasów przełomu.

W połowie lat 90. XX wieku Legia przyzwyczaiła wszystkich, że jest potęgą. Że mistrzostwo to właściwie formalność, a dominacja w lidze nie ulega żadnej dyskusji. Snuliśmy bardzo przecież realne wizje, że ten zespół stać na grę w półfinale Champions League, a może nawet i w finale. Normalnością były dla nas wygrane różnicą 4, czy 5 bramek. W pewnym momencie w zespole było 7 reprezentantów Polski i to wyjściowym składzie. Kadra drużyny „Wojskowych” to były dwie pełnowartościowe jedenastki i nawet ta druga z pewnością w tamtych czasach walczyłaby o tytuł w lidze. Wydawało się, że przed nami świetlane perspektywy, lata rządów w kraju i regularne boje na najwyższym poziomie w Europie.

Tym bardziej więc bolało, gdy z piedestału strącił nas klub z Łodzi, którego trenerem był gość nie potrafiący mówić po polsku, w ataku szalał totalny drewniak, a drużyna cały sezon rozgrywała nie tylko w niemal niezmienionym składzie, ale i w jednym komplecie strojów. Mało kto rozumiał też, czemu swoje pieniądze zabrał Romanowski, a król zmienił się w żebraka. Co gorsza, wbrew wszystkiemu temu żebrakowi chwilę potem zabrakło tylko 5 minut, by odzyskać tytuł i to w sytuacji, gdy drużyna miała za sobą odejście 9 graczy z pierwszego składu.

Po tym wszystkim z niedowierzaniem przyjmowaliśmy kolejne niepowodzenia, bo ciągle wydawało się, że lada chwila Legia wróci na szczyt. Nie wiedzieliśmy jeszcze, że przed nami kilkanaście chudych lat, okraszonych jedynie dwoma tytułami, które zresztą były raczej nieoczekiwane, a z już z pewnością niewykorzystane. Przez ten czas Legia bywała klubem bogatym, biednym i znów bogatym. Przy tym nieustannie źle zarządzanym. Marnującym pieniądze, możliwości miasta i potencjał kibiców. Otaczającym się nieudacznikami na wszystkich szczeblach. I wiecznie zawodzącym oczekiwania.

Los się jednak w końcu musiał odmienić i znów doczekaliśmy się złotej ery, w której w ciągu 5. lat ligę wygrywaliśmy trzykrotnie, a dołożyliśmy do tego 4 Puchary Polski. Do tego już cztery razy wystąpiliśmy w fazie grupowej Ligi Europy i dwa razy awansowaliśmy do dalszej fazy rozgrywek. Oczywiście, obecna Legia to zupełnie inny zespół niż ten sprzed dwóch dekad. Inaczej budowany, mający problemy z wykazaniem swej wyższości nad rywalami i bez wątpienia mniej efektowny. Wciąż nieumiejący dojść do swej Ziemi Obiecanej w postaci Ligi Mistrzów, przy czym już dwukrotnie wykładał się na ostatniej prostej. Inaczej wygląda też klub. Nie zależy tylko od widzimisię dobrodzieja, jak to miało miejsce w połowie lat 90. Nie ma już w nim również próbujących uszczknąć odrobinę dla siebie przedstawicieli armii. Klub budowany, jak się wydaje, na zdrowych zasadach, choć nie do końca jasnych.

Nie wiem, czy ta Legia spełni marzenia o Champions League. Nie wiem też, co będzie z klubowymi finansami, jeśli to się nie uda. Nie wiem również, czy obrany model budowania klubu, zdobywania trofeów jest tym najwłaściwszym. I choć wiele rzeczy związanych z funkcjonowaniem Legii mnie niepokoi, wiele mi się nie podoba, to wiem jednak, że przyszło nam współuczestniczyć w jednym z najprzyjemniejszych okresów w jej historii. A cała Polska może nam jedynie pozazdrościć. Często też kibice innych drużyn po prostu nie rozumieją naszych frustracji, podejścia i nerwów. Ich problemy sprowadzają się do tego, czy wygrają choćby dwa mecze z rzędu.

Zanim więc wykonamy kolejny krok naprzód, bo bez wątpienia nie możemy się zadowolić tym, co już mamy, to, pomni doświadczeń choćby z ostatnich 20 lat, doceńmy miejsce, w którym dziś jesteśmy. Mam bowiem wrażenie, że zbyt łatwo zapominamy, jakie mamy szczęście.

Autor: Jakub Majewski "Qbas"
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.