APOEL Nikozja na meczu z Young Boys Berno w listopadzie tego roku
REKLAMA

Kibicowski komentarz przed losowaniem europucharów (5)

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W poniedziałek poznamy rywala Legii w 1/16 finału Ligi Europy. Znamy 16 potencjalnych rywali naszego klubu. Możemy trafić zarówno bliskie wyjazdy do Lwowa, gdzie mecze rozgrywa Szachtar Donieck, Pragę, Kopenhagę, czy Gelsenkirchen, jak i dalekie wyjazdy do tureckiego Stambułu (Fenerbahce i Besiktas), Ankary (Osmanlıspor), czy cypryjskiej Nikozji (APOEL).

Wiadomo, że pierwsze spotkanie rozegrane zostanie 16 lutego w Warszawie, rewanż 23 lutego na wyjeździe. Ekipę Ajaxu opisywaliśmy już przed rokiem, przy okazji pierwszej rywalizacji z Holendrami. Wówczas nie dane nam było na legalu pojechać do Amsterdamu, a mecz przy Ł3 rozegrany został bez publiczności.

Kibicowsko wydaje się, że najgorzej będzie w przypadku rywalizacji z Tottenhamem oraz Osmanlısporem. Większość ekip posiada jednak bardzo dobrze zorganizowany ruch kibicowski, w tym ruch ultras. Oprawy, które prezentują AS Saint-Etienne, czy Olympique Lyon nie odstają od tych prezentowanych przez czołowe polskie ekipy. Co więcej, ekipa z Saint-Etienne potrafi przygotować na jednym spotkaniu po 5-6 choreografii, lubując się w malowanych sektorówkach i kartoniadach. Pirotechnika również nie jest im obca. Jeśli dodać do tego nazwę głównej grupy - "Magic Fans" (w tym roku świętowali 25-lecie działalności), można uznać, że wszyscy wraz z trenerem Magierą, nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby los sprawił, że w lutym wybierzemy się właśnie do Francji.



Główna ekipa Olympique Lyon to Bad Gones i działa na trybunach nawet dłużej niż Magic Fans - za datę założenia przyjmuje się rok 1987. Ewentualna rywalizacja Legii z Lyonem byłaby o tyle ciekawsza, że Francuzi mają zgodę z Łódzkim Klubem Sportowym. Ich delegacja wraz z flagą była m.in. obecna na niedawnych derbach Łodzi. Najlepsze kontakty z ŁKS-em ma ekipa Virage Sud, która przyjaźni się również z Ajaccio. Bad Gones utrzymują bardzo dobre kontakty z FC Utrecht.



Spośród włoskich ekip możemy trafić na AS Romę i Fiorentinę. Przed kilkoma laty mieliśmy już okazję gościć na Stadio Olimpico w Rzymie, na którym występuje zarówno Roma, jak i Lazio. Można podejrzewać, że frekwencja na meczu z Legią nie powalałaby na kolana, a i efektownej oprawy po stronie Romy trudno się spodziewać. Zupełnie inaczej mogłoby być pod względem atrakcji niekoniecznie sportowych. Już ostatnia nasza wizyta w stolicy Włoch wywołała zainteresowanie obu rzymskich ekip. Jeśli dodać do tego w miarę świeżą zgodę Wisły z Lazio, można spodziewać się wyjazdu z dodatkowymi atrakcjami. Roma bardzo dobrze prezentuje się na wyjazdach, więc można spodziewać się przyzwoitej liczby przy Ł3 (Lazio w 2013 roku przyjechało w 600 os.). Choćby ich ostatni wyjazd w europucharach do Bukaresztu w ponad 1200 osób należy uznać za udany, a na trybunach Włosi wymienili "argumenty" z ochroną. Po stronie "plusów", dodać jeszcze należy pojemny sektor gości w Rzymie.



Słabszym kibicowsko rywalem będzie Fiorentina, która również znajduje się w gronie potencjalnych rywali Legii. Przekonali się o tych choćby lechici, podczas niedawnego dwumeczu obu drużyn. Pod względem opraw meczowych Fiorentina rzadko sięga poza inne akcesoria niż transparenty na dwóch kijach, flagi, czy świece dymne.
Młyn Fiorentiny zasiada na trybunie Curva Fiesole, mieszczącej się za jedną z bramek. Pojemność tego sektora wynosi kilkanaście tysięcy osób, jednak takiej frekwencji w europejskich pucharach na meczu z Legią, można się spodziewać co najwyżej na całym stadionie. Główną grupą ultras jest "Ultras Viola". Do zgód Fiorentiny należą Verona i AC Torino, a poszczególne grupy kibicowskie utrzymują przyjazne kontakty z Ujpestem i Sportingiem Lizbona.



Jednym z bliższych wyjazdów byłby ten do naszych południowych sąsiadów. Sparta Praga po konflikcie z zarządem klubu, wróciła na swój stadion i odbudowała swoją pozycję na czeskiej scenie kibicowskiej. Główną ich grupą jest "Ultas Sparta", a kolejnymi znaczącymi najwięcej (głównie chuligańsko) - "Falanga", "Prague Boys", "City Boys", czy "Rafani". Utrzymują przyjazne kontakty z Viktorią Żiżkov. Sparta regularnie przygotowuje oprawy w typowo polskim stylu, jak również odpala pirotechnikę. Największym problemem przy trafieniu tego właśnie klubu, będzie ograniczona pojemność sektora gości. Wszystko za sprawą pojemności całego stadionu, która wynosi zaledwie 21 tysięcy.



Pozostając przy bliskich wyjazdach, wymienić należy Schalke Gelsenkirchen, z którym mieliśmy okazję rywalizować jesienią 2002 roku. Wtedy sektor gości w Gelsenkirchen wypełniliśmy do ostatniego miejsca, Niemcy do Warszawy przyjechali w ok. 1000 osób. Dzisiaj można być pewnym, że Schalke wypełniłoby cały sektor gości przy Ł3. Na ostatnim wyjeździe w Salzburgu było ich ok. 10 tysięcy i zaprezentowali racowisko. Potrafią naprawdę przyzwoicie dopingować, jak również przygotować oprawę. Utrzymują bardzo dobre kontakty z FC Nurnberg, Vardarem Skopje (Komiti) oraz Twente Enschede (Ultras Vak-P). Ich największą kosą jest Borussia Dortmund.



Przed kilku laty mieliśmy okazję odwiedzić stolicę Danii, przy okazji meczu z Broendby. Zdecydowanie pierwszą siłą Kopenhagi jest jednak FC Kopenhaga. Pod względem dopingu, a także opraw meczowych, to ekipa którą z czystym sumieniem można zaliczyć do czołówki europejskiej. Na swojej dwupoziomowej trybunie za jedną z bramek potrafią przygotować choreografie, niezwykle efektowne i estetyczne, wykorzystując przy tym różnorodne akcesoria. Równie dobrze radzą sobie z kartoniadami, foliami i malowanymi sektorówkami, które regularnie uzupełniane są konkretnymi pokazami pirotechnicznymi. Naprawdę ciekawa ekipa, do tego wyjazd stosunkowo bliski, więc raczej nikt nie powinien mieć żalu do następcy łysego z UEFA, jeśli skojarzy nasz klub właśnie z tą ekipą. Jedyny minus - bardzo elektryczna duńska policja, której pałki poczuło na swoim ciele wielu legionistów podczas naszej ostatniej wizyty.



Z Szachtarem Donieck mieliśmy okazję spotkać się kilkanaście lat temu przy okazji eliminacji do Ligi Mistrzów. Wtedy mecz wyjazdowy rozgrywany był w Doniecku, dzisiaj ze względu na sytuację na Ukrainie, Szachtar swoje spotkania rozgrywa we Lwowie. Wyjazd dość bliski, choć oczywiście należy wziąć pod uwagę, że celnicy zrobią wszystko, aby wyjazd ten nie należał do najprzyjemniejszych. Z Doniecka do Lwowa jest prawie 1300 kilometrów, więc można się spodziewać, że legioniści w tym przypadku mieliby wyraźną przewagę na trybunach. Szachtar co prawda pojawia się na meczach domowych, ale ich młyn nie należy do zbyt licznych. O oprawach również można zapomnieć - to zupełnie inna ekipa niż jeszcze kilka lat temu, kiedy rozgrywała mecze w swoim mieście.



Zenit Sankt Petersburg to także jeden z ciekawych kibicowsko przeciwników, na którego możemy trafić. Właściwie pod każdym względem - oprawy, wyjazdy, młyn, czy doping. Zenit był jednym z uczestników pierwszego Międzynarodowego Turnieju Kibiców, który organizowało SKLW przed kilku laty. Szerszy materiał o fanach Zenita prezentowaliśmy tutaj. Napiszmy w skrócie - za oprawy odpowiada tam kilka grup, pirotechnika, mimo że jest u nich zabroniona odpalana jest dość często. Największe kosy klubu z Sankt Petersburga to Spartak, CSKA i Dynamo Moskwa. Jedyną zgodą jest Zenit Chelyabinsk.




W ostatnich latach w Turcji bywaliśmy na wyjazdach w Trabzonie (2013 i 2014) oraz Gaziantepie (2011). Teraz aż trzy tureckie kluby możemy trafić w 1/16 LE. Jednym z nich i chyba najciekawszym kibicowsko jest Fenerbahce Stambuł. Wielotysięczny młyn to coś, co charakteryzuje ekipę Fenerbahce. Co prawda do dzisiaj odpalają pirotechnikę, ale już nie w takich ilościach jak jeszcze kilka lat temu - szczególnie na słynnych derbach z Galatasaray sprzed 9 lat, kiedy płonął dach na stadionie Fenerbahce. Oprawy również dalekie są pod względem poziomu zaawansowania od tych, które prezentuje czołówka nie tylko europejska, ale i polska. Z drugiej strony wyjazd do Stambułu wiąże się z pewnością z dodatkowymi atrakcjami i nie chodzi tu bynajmniej o walory turystyczne. Jakimi sprzętami posługują się miejscowi wiedzą chyba wszyscy, fanatyzm na trybunach również stoi na wysokim poziomie. Jeśli ktoś lubi tak zwany wyjazd na hardcorze, nie zaś grzeczne zwiedzanie Dublina, czy innego Midtjylland, na pewno nie będzie zawiedziony.



Z Besiktasem Stambuł po raz ostatni Legia grała przed 20-laty. Skromna grupa legionistów, która wybrała się wówczas do Stambułu zapamiętała na całe życie chwile grozy w okolicach stadionu, kiedy miejscowi próbowali za wszelką cenę wywrócić autokar wiozący fanów z Łazienkowskiej. Jeśli dodać do tego bombę, która wybuchła po ostatnim meczu Besiktasu, mamy pełny obraz dziczy, który może nas czekać w przypadku wyjazdu w te strony. Tak więc, podobnie jak w przypadku wyjazdu na Fenerbahce, pasjonaci wyjazdu będącego połączeniem spokojnego piwkowania ze zwiedzaniem miasta, mogą zapomnieć o tym kierunku.



Największą niewiadomą jest Osmanlıspor - klub z tureckiej stolicy, Ankary. Kibicom tej ekipy do drużyn ze stolicy, jak również do Gaziantepsporu.



Ekipa APOEL-u Nikozja jest bardzo dobrze rozpoznawalna w światku kibicowskim - potrafią wystawić ponad 5-tysięczny młyn na trybunie za bramką, gdzie regularnie wywieszane są flagi greckie. Grupa "Apoel Ultras" działa bardzo prężnie i często "oprawia" mecze, szczególnie w europejskich pucharach, nie żałując przy tym pirotechniki. Choreografie AU zazwyczaj składają się z kartoników/folii lub malowanych sektorówek, jak również foliowych napisów podświetlanych pirotechniką. O tym, że mieszkańcy tej wyspy są awanturniczy, przekonaliśmy się już przy okazji dwumeczu z Apollonem. APOEL to zdecydowanie wyższa półka, więc powinno być ciekawie.





Kibicowanie w stylu angielskim zmieniło się bardzo w ostatnich kilkunastu latach. Tottenham ma oczywiście wierną rzeszę kibiców, którzy przemierzają za swoim klubem setki kilometrów, jednak to już nie to samo towarzystwo, które potrafiło siać postrach, gdzie tylko ruszyli w trasę. Pierwsze spotkanie z udziałem Tottenhamu prawdopodobnie rozegrane zostanie na Wembley.



Genk to ekipa, która posiada zorganizowany ruch kibicowski, a do tego podobnie jak Standard Liege jest skierowana w lewą stronę. Wśród ich oflagowania nie dziwi postać Che Guevary. Potrafią w dobrych liczbach udać się na mecze wyjazdowe, jak choćby w ponad półtora tysiąca do Stuttgartu. Ekipa, która zajmuje się oprawami to "Drughi Genk", która powstała w 2002 roku. Pod względem ultras prezentują się przyzwoicie, do tego dojazd na miejsce nie jest zbyt skomplikowany i uciążliwy. Pojemność ich stadionu (Luminus Arena) wynosi 25 tysięcy.



Potencjalni rywale Legii oraz odległości drogą lądową:
APOEL Nikozja (Cypr) - 3200 km
Osmanlıspor FK (Turcja) - 2630 km
Fenerbahce Stambuł (Turcja) - 2200 km
Besiktas Stambuł (Turcja) - 2195 km
AS Roma (Włochy) - 1790 km
AS Saint-Etienne Loire (Francja) - 1770 km
Olympique Lyon (Francja) - 1720 km
Tottenham Hotspur (Anglia) - 1650 km
ACF Fiorentina (Włochy) - 1520 km
KRC Genk (Belgia) - 1210 km
Ajax Amsterdam (Holandia) - 1190 km
Zenit Sankt Petersburg (Rosja) - 1180 km
FC Schalke 04 (Niemcy) - 1050 km
FC Kopenhaga (Dania) - 1000 km
Sparta Praga (Czechy) - 680 km
Szachtar Donieck (Ukraina, mecze we Lwowie) - 400 km

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.