Bartosz Bereszyński - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Bereszyński: Myślę o transferze za granicę

Wiśnia, źródło: tomaszcwiakala.pl - Wiadomość archiwalna

- Konkretów jeszcze nie ma, ale po ilości informacji, jakie docierają i liczbie klubów, które się interesują – szansa na odejście jest duża. 60 do 40, że odejdę. Jednak powtarzam, że to cały czas spekulowanie - mówi w wywiadzie Bartosz Bereszyński. - Może i zainteresowanie spore, ale do transferu długa droga. To, że ktoś przyjeżdża mnie oglądać i wydaje pozytywną opinię, nie musi znaczyć, że się mną interesuje - dodał obrońca.

Legia ze Sportingiem była najlepiej zorganizowaną drużyną, w jakiej grałeś biorąc też pod uwagę klasę rywala?

Myślę, że tak. Znaliśmy trenera Jesusa, wiedzieliśmy, że lubi dominować i ma do tego odpowiednich piłkarzy. Wybijaliśmy im to jednak konsekwentnie z głowy. Po prostu nie wiedzieli, co mają robić.

I wtedy zauważyłeś szok na twarzy rywala?

To było mega widoczne. Czuliśmy, że wynik jest do zrobienia. Już po pierwszej połowie widzieliśmy, że to idzie w dobrym kierunku. Rzadko zdarza się, żeby wśród jedenastu zawodników i zmienników nie było choć jednego słabego punktu. Nikt tu nie grał słabo.

Hasi po pierwszym meczu z Borussią powiedział, żeby być realistami, bo taki jest wasz poziom i chyba nikt nie oczekiwał, że wyjdziecie z grupy. Ten mecz był oczywiście żenujący, ale czy trener – niezależnie od okoliczności – powinien tak się wypowiadać?

Chyba już znał swoją pozycję. Może próbował się bronić? Przed meczem w żaden sposób nie odczuliśmy, by dał nam do zrozumienia: "wyjdźcie, zagrajcie 4-4-2, przecież i tak dostaniecie wpierdziel". Mieliśmy pomysł, ale totalnie źle podeszliśmy do tego meczu.

A na jakim etapie poczułeś, że Hasi jest u was spalony?

Nie było tak, że trener nie miał pomysłu. Miał, ale ciężko mu było go przekazać. Wypowiadanie się na temat taktyki nie należy do moich kompetencji, ale myślę, że trzeba ją dobierać pod zawodników.

Hasi nie stracił was taktyką, tylko podejściem.

Staraliśmy się podchodzić profesjonalnie. Nie wierzę, że w tak profesjonalnym klubie ktoś grałby przeciwko trenerowi. Nie ukrywajmy jednak, że chemii nie było. Coś nie zatrybiło. Niby na treningu wszystko wyglądało okej, ale nas zwyczajnie to nie cieszyło. Powinniśmy się cieszyć, że gramy w super klubie, wspaniałym mieście i mamy szansę na Ligę Mistrzów, a jakoś nie potrafiliśmy.


Cały wywiad do przeczytania tutaj.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.