La Manga: Witamy w dorosłej piłce!
W środę trener Legii zapowiedział, że dwa czwartkowe treningi będą przebiegały pod dyktando wytrzymałości. O godzinie 10 cała drużyna stawiła się na boisku - zaczęło się niewinnie, bo od rozgrzewki na matach, ale później na "Wojskowych" czekały trzy stacje, które "piłowali" aż do końca zajęć. Trenerzy podkreślali, że wszystko musi być wykonywane w odpowiednim tempie i w określonym czasie.
Fotoreportaż z treningu - 31 zdjęć Woytka
Gwizdek Jacka Magiery co 30 sekund wydawał dźwięk. W tym czasie zawodnicy musieli wykonywać różne ćwiczenia. Na pierwszej stacji dziewięciu zawodników ćwiczyło z piłkami lekarskimi, wyrzucając je do góry lub uderzając mocno o ziemię z wyskokiem i bez wyskoku. Następnie musieli przebiec sprintem ok. 70 metrów i wolno wrócić. Taka seria trwała aż 6 minut, po których następował dwuminutowy odpoczynek i zmiana stacji.
Na drugiej stacji zawodnicy biegali z piłką i mijali tyczki - wszystko skrupulatnie nadzorował Aleksandar Vuković. Z kolei na trzeciej stacji królowały sprinty i prowadzenie piłki. Tylko 30 minut zajęć wytrzymał Vadis Odjidja-Ofoe. Belg z grymasem na twarzy, trzymając się za łydkę, opuścił boisko i udał się do hotelu. Warto odnotować, że pełny trening odbył Jakub Rzeźniczak. Kapitan Legii w specjalnym opatrunku wykonywał niemal wszystkie ćwiczenia - jedynie rzuty piłką lekarską zastąpił żonglerką.
Gdy wszyscy oddychali już rękawami, przed szansą skrócenia tej katorgi stanął Michał Pazdan. Musiał jednak trafić w poprzeczkę - pudło oznaczało wydłużenie zajęć. Mimo mobilizacji ze strony kolegów, dwie próby były nieudane i cała drużyna musiała wrócić do dalszego biegania. - Uśmiech! To mi się podoba, brawo "Kopa"! - rzucił Radosław Cierzniak w kierunku Michała Kopczyńskiego, który przed sekundą skończył kolejny sprint.
Osobny trening zafundował czterem bramkarzom Krzysztof Dowhań. Golkiperzy zwijali się jak w ukropie, łapiąc kolejne serie strzałów kolegów po fachu. - Czarek, on za szybki jest dla ciebie! - powiedział Dowhań do najmłodszego zawodnika na zgrupowaniu, po tym jak ten dwukrotnie spóźnił się z kopnięciem piłki w stronę Arka Malarza.
Kwadrans po godzinie 11, gdy piłkarze już sami mobilizowali się do ostatniego wysiłku, a wspierał ich w tym "Vuko", zabrzmiał ostatni gwizdek. - Żyro, witamy w dorosłej piłce! Tak to wygląda, a kiedyś wyglądało jeszcze gorzej - skomentował Aleksandar Vuković.
Kolejny ciężki trening już o godzinie 16:15.
Fotoreportaż z treningu - 31 zdjęć Woytka