fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
REKLAMA

Media o meczu z Termaliką

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia zremisowała w niedzielę u siebie z Termaliką Nieciecza, przez co spadła na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Podopieczni Jacka Magiery stracili kolejne dwa punkty do liderującej Lechii Gdańsk, która odjechała już na siedem punktów. Pomeczowe relacje zgodnie przyznają, że niemal wszyscy gracze Legii są obecnie bez formy, a szczególnie dotyczy to bezproduktywnego Tomasa Necida.

Futbol Fejs: Bajka o tym, jak wioska udzieliła lekcji stolicy

O gościach z Niecieczy trzeba uczciwie powiedzieć, że grali bardzo mądrze, konsekwentnie i sprytnie. Podwójne zasieki przed własną bramką, szybkie wyjście do kontry trzema, czterema lub nawet pięcioma zawodnikami i bardzo częste nękanie legionistów wysokim pressingiem. Ten styl był na tyle niewygodny na mistrzów Polski, że długimi fragmentami meczu w ogóle nie mogli złapać rytmu i znaleźć sposobu na rywala. I dotyczyło to wszystkich, łącznie z Vadisem i Miro Radoviciem. Zresztą ten ostatni, zawsze kreator gry Legii tym razem najczęściej podejmował złe wybory, nie wygrywał tyle co zwykle pojedynków i gdyby nie to, że zdobył dla Legii głową wyrównującego gola, trzeba by powiedzieć, że zagrał kiepski mecz. Przy nim taki Babiarz to wyglądał jak Xavi, Iniesta i Usain Bolt w jednym.

Sportowe Fakty: Termalica nie leży Legii. Kolejna wpadka mistrzów Polski

Woli walki wystarczyło tylko na gola wyrównującego. Przed przerwą dośrodkowanie z rzutu wolnego Guilherme wykorzystał Miroslav Radović, do bramki gości trafił głową. Serb się nawet nie cieszył z tego gola, pobiegł sprintem na własną połowę, żeby jak najszybciej zacząć od środka. Gdyby wszyscy w jego zespole mieli takie nastawienie, to może inaczej grałaby Legia. Dziś drużynie brakuje przede wszystkim napastnika, który zrobiłby coś więcej, niż tylko skupiał się na pilnowaniu linii spalonego. Tomas Necid jest na razie bezproduktywny z przodu, nie stwarza żadnego zagrożenia, mało pomaga w rozgrywaniu akcji, nie oddaje strzałów.

Onet.pl: Legia Warszawa podzieliła się punktami z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza

Warszawski klub po pożegnaniu z Ligą Europy może się w stu procentach skupić na walce o mistrzostwo Polski. O ile porażkę, poniesioną w starciu z Ruchem Chorzów (1:3) można było tłumaczyć koncentracją na rewanżowym meczu z Ajaksem Amsterdam, strata punktów w niedzielnym meczu mogła być dla stołecznych kibiców trudna do przełknięcia. Ekipa Czesława Michniewicza do Warszawy jechała świadoma tego, jakie wyzwanie ją czeka, lecz szkoleniowiec sobie tylko znanym sposobem zdołał sprawić, że Słoniki do meczu podeszły nad wyraz odważnie, co przyniosło efekt.

Przegląd Sportowy: Legia nie umie wygrywać. Czy to już kryzys?

Z akcji Legia była w stanie pokonać Krzysztofa Pilarza. Po strzałach jej zawodników piłka rzadko nawet dolatywała do bramki gości – zwykle odbijała się od któregoś z zawodników gości, a zdarzało się, że legionista trafiał kolegę. Warszawskiej drużynie brakowało pomysłu, jak skruszyć mur ustawiony przez rywali, którzy nie tracili zimnej krwi pod swoją bramką do ostatniej sekundy. Po godzinie z boiska zszedł Tomas Necid – czeski napastnik obiecująco zaczął (od strzału), ale później zniknął. Drużyna nie ma pomysłu, jak wykorzystać możliwości tego zawodnika. Wprowadzony za niego Kasper Hamalainen szybko mógł zdobyć bramkę, ale po jego strzale piłkę sprzed linii wybili obrońcy.

Weszło: Bez napastnika, bez ruchu, bez nadziei…

Wiosenne popisy zawodników Legii skłaniają do zadawania sobie pytań. Na przykład takiego – do czego można porównać zamianę Nikolicia i Prijovicia (w formie, w której odeszli) na Necida i Chukwu (w formie, w której przyszli)? Dodajmy od razu, że oczywiście formy Nigeryjczyka możemy się jedynie domyślać, chociażby po tym, że dziś ponownie nie zmieścił się w meczowej kadrze. Wracając do meritum – czy to już blisko zamiany transferu Lewandowskiego na transfer Arruabarreny? A może zastąpienia Jana Muchy Marijanem Antoloviciem? Być może za jakiś czas obaj nowi napastnicy Legii będą tą ligą zamiatać, ale początek roku w ich wykonaniu zachęca do łączenia ich z najbardziej spektakularnymi strzałami w kolano w najnowszej historii klubu.

Sport.pl Legia znów nie pokonała Bruk-Betu Termaliki i spadła na czwarte miejsce w tabeli

Gwizdy i okrzyki "ku**a mać, Legia grać" żegnały mistrzów Polski po ostatnim gwizdku sędziego niedzielnego spotkania. Mistrzowie Polski po raz drugi z rzędu nie wygrali przy Łazienkowskiej, wiosną zdobyli raptem cztery z dziewięciu możliwych punktów. Kolejna strata punktów oznacza, że do następnej kolejki Legia przystąpi nie z trzeciego, a z czwartego miejsca. Warszawiacy tracą dwa punkty do Lecha Poznań, a do prowadzącej Lechii już siedem "oczek".








REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.