fot. Hagi / Legionisci.com
REKLAMA

Słowo na niedzielę: Debata

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W środę na Legii odbyła się debata kandydatów na prezydenta Warszawy. Przybyli wszyscy startujący w wyścigu, choć oczywiście realnie liczy się w nim niestety tylko dwóch pretendentów. Była więc okazja poznać ich zdanie na tematy nam bliskie, a można nawet powiedzieć - takie, w których się orientujemy.

Niestety, przy Łazienkowskiej odbył się zlot kosmitów. Zobaczyliśmy, jak bardzo politycy są oderwani od rzeczywistości, jak wiele mają do powiedzenia w sprawach, o których nie mają pojęcia, jak bardzo nie rozumieją problemów warszawskiego sportu i relacji ratusz – Legia. Pletli trzy po trzy, obiecywali mistrzostwo świata, współfinansowanie przez miasto zakupu nowych piłkarzy, właściwie wszystko co im ślina na język przyniosła. Zachowanie pretendentów do władania stolicą może prowadzić do, może zbyt daleko idącego, ale dającego się uzasadnić, wniosku, że skoro nie znają się na jednej z dziedzin, na temat której się mądrzą, to nie możemy mieć pewności, że znają się na czymkolwiek. Moim zdaniem wyjścia są dwa: albo są naprawdę całkowicie niekompetentni w kwestiach, w których zabierali głos, albo z premedytacją opowiadali te bzdury na potrzeby kampanii, w myśl znanego i stosowanego przez wszystkie polityczne ugrupowania hasła „Ciemny lud wszystko kupi”.

Nie jest to jednak problem Legii. Klub tym razem mądrze to rozegrał. Został współorganizatorem debaty, zaprosił gości do siebie i na własnym terenie, z jednym z moderatorów kibicującym „Wojskowym”, doprowadził do zajęcia przez kandydatów stanowiska. Nieważne na ile było ono mądre, grunt, że w przyszłości będzie można wyciągnąć te korzystne dla klubu i domagać się realizacji obietnic. Będzie przy tym miała wsparcie nie tylko własnych kibiców, ale i opinii publicznej, zwłaszcza z tej strony, która przegra. Klasyczny przypadek win – win.

Spójrzmy przy tym szerzej. Czego od miasta chce nasz klub? Wsparcia. Jak to się może objawiać? A choćby poprzez obniżenie czynszu (a może nawet zniesienie?) za dzierżawę miejskiego stadionu. Czy to możliwe? Jasne. Czy korzystne dla miasta? Nie, bo to jednak poważne pieniądze. Pamiętajmy też, że Warszawa, po wielu latach podejść, cudowania, regulowania praw do gruntów, zbudowała Legii stadion. Skoro obniżenie opłat za dzierżawę byłoby niekorzystne, to może coś w zamian? Większa promocja stolicy poprzez Legię. Może większy wpływ miasta na funkcjonowanie klubu? Zmniejszenie czynszu za zmniejszenie cen biletów w ramach jakiejś karty warszawiaka? Korzystanie przez miasto z obiektu do własnych potrzeb na określonych zasadach? Możliwości jest sporo. Potrzebne do tego są chęci i współdziałanie mądrych ludzi z obu stron. Jeśli jednak przyszły prezydent ma doradców od sportu na poziomie, który sam prezentuje, to trudno spodziewać się czegoś dobrego. Dla Warszawy i dla Legii.

Warto też zaznaczyć, że poziom debaty świadczy o braku szacunku kandydatów do kibiców. Wydaje im się, że mogą powiedzieć wszystko, a i tak w ramach kampanii wystarczy założyć szalik, pokazać się na tle stadionu etc. I już, że niby wystarczy. Otóż miłe panie i mili panowie, nie wystarczy. Bardzo dobrze więc, że Legia zapędziła was w kozi róg i już niedługo będzie mogła powiedzieć: sprawdzam.

Autor: Jakub Majewski “Qbas”
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.