Młyn legionistów w Arenie Ursynów - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun z kosza

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W sobotę o dość nietypowej godzinie, spowodowanej transmisją telewizyjną w Polscacie Sport, koszykarze Legii rozegrali ligowe spotkanie z Anwilem Włocławek. Mecz został rozegrany w Arenie Ursynów i było to dopiero drugie w historii spotkanie naszego klubu w tej właśnie hali. W lutym tego roku legioniści mierzyli się na Ursynowie ze Stelmetem, w ramach turnieju finałowego Pucharu Polski, ale wówczas, ze względu na równolegle rozgrywany mecz piłkarzy Legii ze Śląskiem, na trybunach nie było dopingu, ani większej liczby widzów.

Tym razem ursynowska Arena wypełniła się do ostatniego miejsca - na trybunach zasiadło 1700 widzów, a ostatnie bilety zostały sprzedane dwa dni przed meczem.

Fotoreportaż z meczu - 90 zdjęć Woytka
Fotoreportaż z meczu - 22 zdjęcia Michała Wyszyńskiego
Fotoreportaż z meczu - 37 zdjęć Hugollka



Młyn legionistów zlokalizowany był na skraju trybuny prostej, w sektorach A1 i A2. Tam też od samego początku "Bobicz" nakręcał wszystkich do wysiłku wokalnego na maksymalnych obrotach. Zaczęliśmy tradycyjnie od "Snu o Warszawie", a przed rzutem sędziowskim miała miejsce minuta ciszy poświęcona Andrzejowi Gmitrukowi, wieloletniemu trenerowi bokserskiej Legii.

Na Ursynów przyjechała 40-osobowa zorganizowana grupa kibiców z Włocławka. Przyjezdni nie przywieźli flag, natomiast mieli problem z wniesieniem na swój sektor bębna. Ci z nich, którzy wyposażeni byli w barwy ŁKS-u, musieli się z nimi pożegnać, lub porządnie je schować. Pod koniec spotkania legioniści skandowali co sądzą o łódzkim klubie, na co włocławianie odpowiedzieli okrzykami "Tylko Anwil Włocławek", niejako... odcinając się od ŁKS-u, z którym - jak dobrze wiadomo - bardzo mocno trzyma Włocłavia, mająca również spore przełożenie na atmosferę w Hali Mistrzów (vide antylegijne pieśni we Włocławku na meczu w poprzednim sezonie).



Anwilowcy przez całe spotkanie prowadzili głośny doping i na pewno przy swojej ławce byli słyszalni. Przebić się przez doping fanów Legii nie było łatwo, m.in. ze względu na liczebność obu grup. Kilka razy legioniści próbowali rozruszać całą halę, ale dało się zauważyć, że część trybun była nieco ospała, przez co "Kto wygra mecz?!" wyszło mocno mizernie, co zresztą wykorzystali przyjezdni. Piknikowa część fanów Anwilu zajęła także część trybuny na wprost ławki, ale ograniczali się jedynie do oklasków.



Legia w obecnym sezonie sprawiła już kilka niespodzianek, ale w starciu z mistrzem Polski była wyraźnie słabsza. Po części musiało mieć to przełożenie na poziom decybeli. Kilka razy oczywiście trybuny ryknęły konkretniej m.in. przy "Hej Legia kosz", czy "Hicie z Wiednia", ale nie było też takiej petardy, jaką udało się rozkręcić w końcówce meczu z Toruniem, w którym nasz zespół niespodziewanie zwyciężył na Bemowie. Po spotkaniu kibice podziękowali koszykarzom okrzykami "Dzięki za walkę" oraz "Walczyć, trenować, Warszawa musi panować".

W tym roku czeka nas już tylko jedno spotkanie koszykarzy w Warszawie - 22 grudnia na Bemowie podejmować będziemy Miasto Szkła Krosno. W Arenie Ursynów czekają nas jeszcze dwa mecze ligowe w obecnych rozgrywkach - 2 stycznia (środa) ze Stelmetem Zielona Góra oraz 19 stycznia ze Startem Lublin.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.