Legia Warszawa - Miedź Legnica - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Legia Warszawa 2-0 Miedź Legnica

Dobrze mieć dwie bramki więcej niż Miedź

Fumen, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po dwóch wpadkach z Cracovią oraz Lechem Poznań, Miedź Legnica rysowała się jako idealny kandydat na przełamanie. Jak nie z beniaminkiem, to z kim? Szczególnie, że podopieczni Dominika Nowaka okupują dolne rejony tabeli. Z kolei podopieczni Ricardo Sa Pinto nie mieli wyboru - musieli wygrać! Szczególnie, że do liderującej Lechii tracili aż siedem punktów.

Ricardo Sa Pinto był świeżo po rozmowie z prezesem Dariuszem Mioduskim. Właściciel wyraził swoją dezaprobatę dla ostatnich poczynań zarówno piłkarzy, jak i samego trenera. Choć nie było stawianego ultimatum, to dla każdej ze stron było oczywiste, że cel na najbliższe dni, to wygrać trzy kolejne spotkania. Pierwszym z nich była rywalizacja z Miedzią. Klub dwoił się i troił, aby przyciągnąć na trybuny jak najwięcej kibiców. Jednak nie od dziś wiadomo, że najlepszym magnesem są dobre wyniki.

I Legia chciała od początku uzyskać korzystny rezultat. Już na dzień dobry Sebastian Szymański zagrał w kierunku Iuri Medeirosa. Jednak Łukasz Sapela wysoko wyszedł z bramki i zdołał uprzedzić Portugalczyka. Jednak to nie zgasiło zapału skrzydłowego Legii do dalszych ataków. Kilka minut później otrzymał podanie w pole karne od Dominika Nagya. Szybka decyzja, strzał, ale bramkarz Miedzi był na posterunku. Co nie udało się Medeirosowi, zrealizował Carlitos. W 22. minucie Sebastian Szymański wrzucał w pole karne, gdzie Cafu musnął głową futbolówkę. Piłka trafiła pod nogi Carlitosa, który wykazał się precyzją. Mimo interwencji rywala, Hiszpan umieścił piłkę w siatce tuż przy słupku, z bliskiej odległości. Legia objęła zasłużone prowadzenie. Prowadzenie, które przez ani sekundę nie było zagrożone. Dość powiedzieć, że legniczanie nie oddali choćby jednego strzału. Radosław Majecki mógł by spokojnie zapoznawać się z programem meczowym przez całą pierwszą połowę.

W przerwie kibice mogli się zastanawiać, ile jeszcze bramek stracą przyjezdni. Miedź wyglądała naprawdę słabo w pierwszej odsłonie. Można było odnieść wrażenie, jakby stres, strach spętał nogi zawodnikom Nowaka. Jednak zamiast straconych bramek przez Miedź, to Legia zaczęła od straty. I to straty dość poważnej. W 52. minucie Sebastian Szymański został zmieniony przez Kaspra Hamalainena. "Szymi" doznał urazu kolana w polu karnym podczas walki o piłkę. Nadzieja Legii przez kilka minut zwijała się z bólu na murawie, aby ostatecznie opuścić plac gry na noszach. "Sebek Szymański!" skandowała stołeczna publiczność dodając mu otuchy.
Jednak na kolejne trafienie nie trzeba było długo czekać. Carlitos dołożył asystę do swego dorobku, po tym jak zagrał do Iuri Medeirosa. 25-latek uderzył precyzyjnie zza linii pola karnego nie dając szans Sapeli. Bramka palce lizać! Pewność, dokładność, skuteczność. Na odpowiedź gości nie musieliśmy długo czekać. Rywale wpadli w gęstwinę dymu będącego efektem odpalonych rac i oddali strzał na bramkę Majeckiego. Uderzenie było na tyle słabe, że nie przysporzyło kłopotów młodemu legioniście. I na tym można byłoby w zasadzie zamknąć opisywanie ofensywnych poczynań beniaminka z ekstraklasy. Miedź miała swój moment, próbowała podejść pod pole karne gospodarzy, ale nie niosło to cienia zagrożenia. Nic dziwnego, że Ricardo Sa Pinto zdecydował się zdjąć najpierw Medeirosa i Andre Martinsa zastępując ich Michałem Kucharczykiem i Domagojem Antoliciem. I to właśnie "Kuchy" miał kapitalną szansę na zmianę rezultatu. W głównej roli ponownie wystąpił Carlitos, który najpierw wyłuskał futbolówkę przy aucie, a następnie zgrał ją do środka będąc w polu karnym. Kucharczyk chciał domknąć akcję wślizgiem, ale zabrakło centymetrów, aby podwyższyć na 3-0. Goście mogli zmniejszyć rozmiary porażki, ale w doliczonym czasie gry Łukasz Garguła uderzył w słupek z rzutu wolnego.

W ostatnich dwóch meczach Legia przegrywała 0-2. Tym razem również padły dwie bramki w meczu, ale na korzyść naszego klubu. Podopieczni Ricardo Sa Pinto zwyciężyli nad słabą Miedzią, co z jednej strony należy traktować jako element przełamania, ale z drugiej, to początek drogi. Początek drogi do regularności, do dominacji nad rywalem nie tylko tym z dolnej części tabeli. Pozostaje życzyć sobie i wszystkim kibicom Legii, abyśmy oglądali zwycięską drużynę także w potyczkach z wyżej notowanymi ekipami niż Miedź. Najbliższa ku temu okazja już 9 marca, kiedy to zmierzymy się na wyjeździe z Arką Gdynia.

Ekstraklasa
24. kolejka
#LEGMIE
14465
Warszawa
1.03.2019
20:30
Legia Warszawa
Miedź Legnica
Legia Warszawa
2-0
Miedź Legnica
22' Carlitos
62' Medeiros
(1-0)
30 Radosław Majecki
20 Marko Vesović
4 Mateusz Wieteska
55 Artur Jędrzejczyk
16 Luis Rocha
45 Iuri Medeiros 71'
26 Cafu
24 Andre Martins 78'
53 Sebastian Szymański 52'
21 Dominik Nagy
27 Carlitos
33 Radosław Cierzniak
14 Adam Hlousek
7 Domagoj Antolić 78'
18 Michał Kucharczyk 71'
23 Salvador Agra
22 Kasper Hamalainen 52'
99 Sandro Kulenović
Łukasz Sapela 1
Aleksandar Miljković 2
Bożo Musa 26
Grzegorz Bartczak 19
Paweł Zieliński 23
Borja Fernandez 22
74' Omar Santana 14
Juan Camara 11
46' Joan Angel Roman 33
83' Petteri Forsell 10
Mateusz Szczepaniak 20
Anton Kanibołockyj 32
Adrian Purzycki 13
83' Łukasz Garguła 7
74' Fabian Piasecki 9
Artur Pikk 17
46' Henrik Ojamaa 21
Kornel Osyra 28
Trener: Ricardo Sa Pinto
Asystent trenera: Rui Mota
Kierownik drużyny: Konrad Paśniewski
Lekarz: Mateusz Dawidziuk
Masażyści: Paweł Bamber, Marcin Bator, Michał Trzaskoma
Trener: Dominik Nowak
Asystent trenera: Grzegorz Mokry
Kierownik drużyny: Tomasz Kodzis
Lekarz: Wojciech Kowalik
Masażyści: Mateusz Kula
Sędziowie
Główny: Mariusz Złotek
Asystent: Radosław Siejka
Asystent: Michał Gajda
Techniczny: Wojciech Myć
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.