Wyjściowa jedenastka na mecz ze Sportingiem w grudniu 20216 - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Felieton

Słowo na niedzielę: Garb

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Kolega napisał na Twitterze, że wraz z odejściem zawodników, którym kończą się w Legii kontrakty, Dariusz Mioduski pozbędzie się garbów po swym poprzedniku i tak naprawdę dopiero teraz będzie można go zacząć rozliczać. Nie sposób się z tym zgodzić. Więcej, uważam że, jeśli szukać garbów w zespole, to gdzie indziej.

Prezes pracuje na własny rachunek od dawna. Poukładał klub po swojemu, choć skłaniam się bardziej ku stwierdzeniu, że wedle własnej wizji narobił w nim bałaganu. Na tyle dużego, że połowa z pozyskanych przez niego piłkarzy już odeszła, została wypożyczona albo odstawiona na boczny tor i klub próbuje się ich pozbyć. Połowa też z liczby graczy, którzy mogą odejść w tym okienku, została pozyskana za rządów obecnego prezesa. Druga zaś część, to ekipa weteranów, pamiętających tłuste czasy Legii w Europie, w tym występy w Lidze Mistrzów, a nawet odgrywających tam niepoślednią rolę.

Ale to też liderzy, swego czasu boiskowi, bo każdy z nich zapisał piękną kartę w historii klubu, a ostatnio pełniący nadal znaczącą rolę w szatni. Dość powiedzieć, że Kucharczyk to nasz najlepszy strzelec w europejskich pucharach, Malarz bronił w Lidze Mistrzów i niemal samodzielnie doprowadził nas do ostatniego, jak do tej pory, mistrzostwa Polski, Radović wprowadził po raz pierwszy do Ligi Europy, a gole Hamalainena dawały mistrzostwo przed dwoma laty. Być może rzeczywiście ich czas minął, choćby z racji wieku, zgrania i zasiedzenia. Problem jednak w tym, że w ich miejsce nie tylko nie sprowadzono nikogo na podobnym poziomie sportowym do tego, na jakim byli w czasach swych szczytów formy, ale też nikogo o podobnych cechach charakteru – przywódców stada, nie bojących się i umiejących wziąć na siebie odpowiedzialność za zespół i jego wyniki. Ci ludzie, to nie są garby. A fakt, że zostali tutaj tak długo, mimo że klub ich nie chciał, raczej źle świadczy o jego decydentach.

Z Legii wysyłane są przy tym dość niepokojące, a przy tym niezwykle populistyczne sygnały, że te „zejścia z kontraktów” pozwolą zaoszczędzić ok. 3 mln euro rocznie. Jeśli dobrze rozumiem ten przekaz, to nowi gracze, którzy przecież mają przyjść do Warszawy, będą zarabiać dużo, dużo mniej, a co się z tym zwykle wiąże, będą prezentować poziom wprost proporcjonalny do pensji. Innymi słowy, jeszcze niedawno nie mieliby czego przy Łazienkowskiej szukać.

Z drugiej jednak strony, klub, rzekomo dywersyfikujący od kilkunastu miesięcy źródła przychodów, by nie być uzależnionym od gry w pucharach, ma wciąż kilku zawodników, których może korzystnie spieniężyć. Przy czym najwięcej można zarobić na graczach, którzy trafili do nas przed rozpoczęciem samodzierżawia prezesa (Majecki, Szymański, Nagy; kolejność nieprzypadkowa). Dochodzą do tego Carlitos, Cafu i Remy (a może i/lub Wieteska). Szacuję, że gdyby ich wszystkich sprzedać, można byłoby zarobić kilkanaście milionów euro. Za część tej kwoty można by z pewnością pozyskać przyzwoitych piłkarzy do pierwszego zespołu. Pytanie tylko, czy pieniądze te nie są potrzebne do częściowego zasypania krateru budżetowego? Tak, czy inaczej szykuje się kolejna rewolucja im. Dariusza Mioduskiego. Sądząc po owocach poprzednich, znów bardzo kosztowna i z minimalnymi szansami na powodzenie. I wcale się nie zdziwię, jeśli w jej efekcie największym wzmocnieniem okaże się Jodłowiec, ostatnio rezerwowy w mistrzowskim Piaście.

Kolejny raz przy tym pozostaje smutno skonstatować, że nie szanujemy swoich, ba, nawet swoich bohaterów. Gdy odchodzą tak znaczące postaci, jak Kucharczyk, Malarz, czy Hlousek, to należy im się szacunek, a nie dziwna satysfakcja. Dziwna zwłaszcza w kontekście naszej skłonności do zachwytów panami Kuntami Kintami i zbyt daleko idącej wyrozumiałości dla ich bylejakości oraz traktowania Legii, jako miejsca do rozrywki. Zawsze też wierzymy, że na miejsce tych trudnych do zastąpienia piłkarzy przyjdą lepsi. Tak było, gdy odchodził Nikolić, Prijović, Guilherme, Moulin, Dąbrowski, czy Pazdan. Tak też jest teraz, gdy niektórzy bez żalu żegnają Hlouska. Popatrzmy, kto za nich przyszedł i co z Legią osiągnął. I zastanówmy się, kto tu jest garbem.

Autor: Jakub Majewski “Qbas”
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.