fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

+ Filmy z dopingiem

Relacja z trybun: Nothing else matters

Adrian, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W czwartkowy wieczór po raz kolejny spotkaliśmy się na Łazienkowskiej, tym razem powodem był mecz trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy z greckim Atromitosem Ateny. Kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania w Sportsbarze można było zapisać się na czarter do Grecji, zaś przy wejściu na stadion każdy z kibiców mógł wesprzeć legijny ruch ultras, biorąc udział w zbiórce na oprawę.

Przed meczem wśród kibiców panowały mieszane nastroje. Mając na uwadze ostatnie, tragiczne wyniki naszych piłkarzy, nie brakowało osób przypuszczających, że to może być nasze ostatnie domowe spotkanie w pucharach. Niezależnie od tego, czy tak będzie, czy nie, kilkanaście minut przed meczem nasz gniazdowy próbował zmotywować wszystkich zgromadzonych na Żylecie do wzmożonej aktywności wokalnej. W powietrzu czuć było, że ludzie nie mogli się pierwszego gwizdka, a próbkę swoich możliwości daliśmy tradycyjnie odśpiewując "Sen o Warszawie".



Na wyjście piłkarzy zaprezentowana została oprawa składająca się z sektorówki z wizerunkiem kibica, małych flag w barwach oraz transparentem z hasłem "Nothing else matters". Po odśpiewaniu naszego hymnu nastąpiło odliczanie od dziesięciu do zera i całość dopełniły odpalone w sporej ilości stroboskopy.

Od początku ruszyliśmy z mega głośnym dopingiem, a każde dojście do piłki Greków kwitowaliśmy przeciągłymi gwiazdami i buczeniem, by później, gdy przejmowali ją nasi piłkarze, wrócić do sławienia najwspanialszego klubu na świecie. Z minuty na minutę byliśmy coraz bardziej nakręceni, a miazga jaka miała miejsce między innymi przy rzutach różnych wykonywanych pod Żyletą śmiało nawiązywała do najlepszych meczów na nowym stadionie. Wykonanie "Hej Legia gol", "Legia, Legia Warszawa" czy "Legio, Legio..." zdecydowanie robiło wrażenie.

Sektor gości pozostał pusty, jednak nie jest to nic nowego jeśli chodzi o fanów z Aten. Wcześniej bowiem odpuścili również mecz w Dunajskiej Stredzie. Z kolei stadionowy telebim wskazał 15 tysięcy osób uprawionych do obejrzenia meczu.



W drugiej połowie legijny repertuar został wzbogacony o nową pieśń na znaną doskonale melodię "Rivers of babylon": "Do boju Legio marsz, zwycięstwo czeka nas, aeao, hej Legia gol". Nowy hit szybko się przyjął i w debiucie otrzymał dobrych parę minut.

Nasi piłkarze dominowali i raz po raz stwarzali sytuacje, których jednak nie potrafili zamienić na bramkę. W nadziei, że w końcu uda się ją zdobyć, rozpoczęliśmy "Nie poddawaj się", którym pokazaliśmy prawdziwy popis swoich umiejętności. Nie było chyba osoby, która nie dała z siebie wszystkiego przy tej magicznej piosence.

Warto wspomnieć, że całość pięknie dopełniało, powiewające przez większość meczu ponad czterdzieści machajek.



od koniec spotkania, jak to zwykle bywa podczas meczów w europejskich pucharach, odśpiewany został hymn narodowy, a w doliczonym czasie gry, wykonując hit z Wiednia, wierzyliśmy, że może uda nam się, jak to wiele razy "strzelić brameczkę". Nie wyszło, a mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym.

Po końcowym gwizdku ewidentnie wyczuwany był niedosyt, jednak po raz pierwszy w tym sezonie nagrodziliśmy piłkarzy brawami i okrzykiem "dzięki za walkę!".

Ze względu na przełożenie ligowego spotkania w Płocku mamy wolny weekend, a na kibicowski szlak wracamy już w środę w Atenach. Na Łazienkowskiej widzimy się 18 sierpnia, gdy podejmować będziemy Zagłębie Lubin.

Frekwencja: 14 000
Goście: 0

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.