fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Rosołek: Nadal trenować i nie odlecieć

Wiśnia i Fumen, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Maciej Rosołek: Chłopak debiutujący w takim meczu i na dodatek strzelający bramkę na wagę zwycięstwa nie mógł sobie więcej wymarzyć. Ta akcja, po której zdobyłem gola, potoczyła się bardzo szybko. Zobaczyłem, że kolega dostał podanie na skrzydle, więc musiałem podbiec, bo byłem spóźniony. W momencie dośrodkowania nie widziałem dokładnie gdzie jest piłka, ale spadła mi na udo a mając ją pod nogami, wiedziałem, że muszę strzelać.

Swoją drogą, obrońca Lecha przepuszczając piłkę w takim miejscu, popełnił błąd, który pozostało mi tylko wykorzystać.

Początek spotkania należał nieco dla gości, ale z biegiem czasu zaczęliśmy przeważać pokazując swe umiejętności. Przejęliśmy inicjatywę i koniec końców zasłużenie wygraliśmy. Taka wygrana daje pozytywny bodziec do dalszej pracy i jednocześnie wiarę, że może być lepiej.

Odnośnie mojego debiutu, to dostawałem sygnały, że być może to nastąpi. Jednak nie było jasnej deklaracji. Trener mi powiedział, że mam być gotowy. Owszem, byłem w gotowości również wcześniej, ale teraz to był jaśniejszy przekaz. Nie chcę deklarować, że w kolejnych meczach wyjdę od razu w pierwszym składzie. Dałem sygnał trenerowi i to on podejmuje decyzje. Pokazałem, że jestem gotowy do gry i chcę to pokazywać w najbliższych tygodniach. Szczególnie, że taka bramka to może być niekiedy kwestia przypadku. Chodzi o to, żeby nadal trenować i nie odlecieć przy pierwszej okazji. Nie czuję się diamencikiem. Jestem jednym z kilku młodych zawodników, którzy mają potencjał. Oni też mogą udowodnić swoją wartość w najbliższych meczach. Legia również ma utalentowanych graczy, nie tylko Lech.

Nie ukrywam, że blisko są moi rodzice. Często mnie wspierają pod kątem mentalnym. Owszem, może nie znają się na piłce, ale mogę z nimi porozmawiać. Blisko są również moja dziewczyna i mój menedżer. Bez względu na to czy jest dobrze czy jest źle.

Czy mam wzór do naśladowania? Śledzę poczynania Zlatana Ibrahomivicia. Patrzę na to jak gra, jak się zastawia, jak strzela. Jednak mój numer nie nawiązuje do Szweda. To wypadkowa ulubionych liczb - mojej oraz mej dziewczyny.

Jestem legionistą z krwi i kości. Pochodzę z Siedlec i jest to miasto będące murem za Legią. Stąd też moja "cieszynka" w postaci poklepania się po herbie. Jednocześnie chciałem dedykować tę bramkę mojej dziewczynie. Tak wyszło.

fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.