Mateusz Hołownia i Marko Roginić - fot. Piotr Kucza / FotoPyK
REKLAMA

Pod lupą LL! - Mateusz Hołownia

Kamil Dumała - Wiadomość archiwalna

Absencja Artura Jędrzejczyka, Matusza Wieteski oraz Ariela Mosóra, spowodowała, że trener Czesław Michniewicz z konieczności na środku obrony musiał postawić na Mateusza Hołownię, który nominalnie występuje na lewej obronie bądź pomocy. Postanowiliśmy sprawdzić jak ten zawodnik spisał się na tle ostatniego klubu w Ekstraklasie, czyli Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Hołownia na środku obrony wystąpił z doświadczonym Igorem Lewczukiem i był w tym meczu trochę pewniejszym punktem niż były gracz FC Girondins de Bordeaux. Szczególnie w dwóch sytuacjach okazał się bardziej „przytomny” od swojego starszego kolegi. Pierwszy raz w 15. minucie, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym wybił piłkę przed pole karne - można mieć małe pretensje o to, że piłka trafiła do zawodnika gospodarzy, którego uderzenie wybronił Artur Boruc. Drugi raz przytomnie zachował się w 26. minucie, kiedy to z piłką minął się Lewczuk, a Hołownia świetnie przerwał dobrze zapowiadającą się akcję Podbeskidzia.

Gdy tylko popełnił jakiś błąd, starał się za wszelką cenę go naprawić. Zdarzyło się to w pierwszej połowie, kiedy to zbyt łatwo ograł go Karol Danielak, ale obrońca Legii po chwili odebrał piłkę. 22-latek podjął cztery próby odbioru piłki, z których połowa z nich zakończyła się powodzeniem, natomiast najwięcej razy z zespołu Legii odzyskał piłkę - 11 razy. Tuż przed zakończeniem pierwszej odsłony gry dobrze ustawił się we własnym polu karnym i zablokował ciałem groźne uderzenie jednego z piłkarzy Podbeskidzia.

Były gracz między innymi Ruchu Chorzów czy Śląska Wrocław zdecydowanie nie zapomniał jak podłączać się do ofensywy i nawet jako stoper kilka razy próbował to zrobić w meczu z Podbeskidziem. Pierwszy raz spróbował po przerwie, kiedy to Legia przegrywała i rzuciła się do ataków na bramkę gospodarzy. W 53. minucie minął kilku zawodników i zamiast dośrodkować, sfaulował w ofensywie Filipa Modelskiego. Po upływie około dziesięciu minut próbował dograć piłkę w pole karne, ale podanie okazało się niecelne i padło łupem Michala Peškovicia. Około 80. minuty zagrał jeszcze do Pekharta, który odegrał do Lopesa, ale uderzenie napastnika minęło bramkę Podbeskidzia.

Oczywiście Mateusz Hołownia nie ustrzegł się błędów w swojej grze. Wspomniana powyżej przegrana w prostej sytuacji z Danielakiem. Jednak oprócz tego zbyt często próbował wejść w drybling i w paru sytuacjach bywało groźnie. Taka sytuacja miała miejsce w 13. minucie, kiedy to w środkowej strefie próbował minąć dwóch zawodników i był bardzo bliski straty, jednak sędzia odgwizdał w tej sytuacji faul na zawodniku Legii. Był to naprawdę niezły występ 22-latka, do którego nie można mieć większych pretensji. Starał się, walczył i zaprezentował lepiej od bardziej doświadczonego zawodnika. Trudno jednak przewidzieć, jaka przyszłość w Legii czeka Hołownię. Przy powrocie Jędrzejczyka i Wieteski może mieć problemy z wywalczeniem składu.

Mateusz Hołownia
Czas gry: 90 minut
Bramki: 0
Strzały / celne: 0
Faule: 1
Faulowany: 1
Spalone: 0
Straty piłki: 4
Odbiory / udane: 4 / 2 (50%)
Podania celne: 98 / 89 (91%)
Podania kluczowe / celne: -
Podania przyjęte: 74
Pojedynki / wygrane: 18 / 11 (61%)
Pojedynki w powietrzu / wygrane: 6 / 4 (67%)
Pojedynki na ziemi / wygrane: 12 / 7 (58%)
Dryblingi / udane: 4 / 3 (75%)

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.