fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: 24 godziny na wyjazdowym szlaku

Bodziach, źródło: Legionisci.com

Aż sześć lat nie byliśmy na stadionie w Szczecinie. Z powodu zakazów wyjazdowych, a później budowy stadionu MKS-u, bardzo długo przyszło nam czekać na ponowną wizytę przy Twardowskiego. Niedzielna wyprawa na najdalszy wyjazd krajowy zajęła nam blisko dobę. Po raz pierwszy mieliśmy okazję pojawić się na nowym stadionie Pogoni, który diametralnie różni się od tego, jaki funkcjonował tu przez długie lata.



Ostatni raz w Szczecinie byliśmy obecni w listopadzie 2017 roku, kiedy zawitaliśmy do Grodu Gryfa w 400 osób. W niedzielę po drugi podróżowaliśmy do stolicy Pomorza Zachodniego podróżowaliśmy pociągiem specjalnym (pierwszy specjal do Szczecina miał miejsce w kwietniu 2016). Nie zabrakło również legionistów podróżujących transportem samochodowym, ale zdecydowana większość naszej grupy około godziny 6:30 zebrała się na dworcu Warszawa Gdańska, by wyruszyć na ten blisko 600-kilometrowy wyjazd (do Szczecina Dąbia 591 km po torach). Zanim zapakowaliśmy się do podstawionego "speca", nasz widok wywołał ciekawe spojrzenia podróżnych podwarszawskich miejscowości, którzy w niedzielę przyjechali do stolicy do pracy. Zaspany lud pracujący z lekkimi obawami spoglądał mijając nas na schodach, szczególnie że podczas gdy jedni wyglądali na zmęczonych życiem, my zaś kipieliśmy zapałem. Wszak przed nami była kolejna kibicowska przygoda. A że lekko męcząca? To dało się zauważyć dopiero 24 godziny później.



Pomimo licznych remontów trakcji kolejowej w naszym kraju czas przejazdu pociągami ani trochę nie przypomina tego, jaki spotkać można w wielu krajach Europy. W związku z tym przejazd do Szczecina zajmuje (bez żadnych postojów) blisko... osiem godzin. I tak, około godziny 14:20 dotarliśmy do stacji Szczecin Dąbie, gdzie nastąpiła zmiana lokomotywy i po kilkunastominutowym postoju ruszyliśmy w kierunku stadionu, do starej, wysłużonej stacji Szczecin Pogodno. Jako, że ta znajduje się kilkaset metrów od stadionu Pogoni, przemarsz nie zajął nam dużo czasu. Mając spory zapas czasowy wszyscy wyjazdowicze bez najmniejszego problemu zajęli miejsca na stadionie przed pierwszym gwizdkiem.

Stadion Pogoni w całości oddany został do użytku parę miesięcy temu, od niedawna przyjmuje również kibiców gości, którzy mogą liczyć na nieco ponad 1100 biletów. Trzeba przyznać, że podejście do przyjezdnych w Szczecinie mocno różni się od stadionów, które mamy okazję wizytować. Nawet catering znajduje się w lepszych okolicznościach przyrody niż na innych stadionach. Podczas gdy w większości przypadków przeciskać się trzeba do okratowanych klatek, bądź też jak w Kielcach kupować żarcie przy śmierdzących toaletach, na Pogoni wszystko serwowane jest jakby bardziej elegancko - w holu, bez żadnych krat i tym podobnych. Jak się okazuje, świeżo w menu pojawiły się bagietki z paprykarzem szczecińskim, które cieszyły się większym zainteresowaniem niż przewidzieli gospodarze. A wszystko dlatego, że podczas "debiutu" fani Stali Mielec kupili zaledwie jedną porcję.



Zainteresowanie meczem w Szczecinie było spore - na trybunach zgromadziło się 20 257 kibiców. I chociaż policji na trasie naszego przejazdu i przemarszu było całe mnóstwo (w tym armatka wodna na parkingu przy sektorze gości), to już na trybunach nie robiono większych buforów. Ze względu na wieloletnią zgodę fanów obu drużyn, która została zerwana prawie dziesięć lat temu (we wrześniu 2013 roku), nie było żadnych bluzgów ze strony warszawiaków, jak i szczecinian.



Pogoń w młynie wywiesiła raptem kilka flag (tylko na dolnym ogrodzeniu), w tym nowe płótno "Friendship", podkreślające ich najnowszą zgodę z Feyenoordem. W sektorze gości na szczecińskim stadionie pojawiło się nas 870 - zdecydowanie liczniejsza grupa niż na ostatnich wyjazdach do Szczecina, ale z pewnością wynik ten nie satysfakcjonuje nikogo z nas. Wywiesiliśmy siedem flag: Legia Warszawa, Warriors, Duma i Sława, Żyleta jest zawsze z Wami, (L), Szczecinek, Prażanie (flaga obchodzi swoje 10-lecie - debiutowała przed dziesięciu laty, właśnie na wyjazdowym meczu w Szczecinie).

Nasz doping kierowany przez "Starucha" w asyście bębnów stał w niedzielę na dobrym poziomie, a w drugiej połowie - na bardzo dobrym. Portowcy z kolei ryknęli głośniej parę razy - wtedy, gdy po bramkach do śpiewów przyłączyli się kibice z pozostałych trybun. Nie trwało to jednak zbyt długo. W ich młynie powiewało parę flag na kijach. My jeszcze przed pierwszym gwizdkiem pozdrowiliśmy obecnego tego dnia na trybunach (z powodu kontuzji poza kadrą meczową) Michała Kucharczyka, skandując "Kuchy King, Kuchy King, Kuchy King!".



W drugiej połowie znacznie podkręciliśmy nasz doping, śpiewając m.in. naprawdę długo i donośnie - "Nie poddawaj się, ukochana ma...". I ku naszej uciesze, parę minut po rozpoczęciu drugiej części gry, legioniści doprowadzili do remisu. Po chwili okrzykiem "Legia walcząca, Legia walcząca do końca", staraliśmy się ponieść naszych graczy do jeszcze większego wysiłku i walki o zwycięskiego gola. Naprawdę śpiewnie wychodziło nam w II połowie - "Za kibicowski trud, za święte barwy Twe..." oraz "Legia, Legia Warszawa" - pieśń, która wychodziła nam najlepiej przy okazji finałowego meczu Pucharu Polski.



Kiedy słońce zaczęło powoli chować się za horyzontem, po odliczaniu od 10 do 1, nasz sektor rozświetlił się błyskiem ok. 40 rac, a także sporej ilości ogni wrocławskich. Pośród pirotechniki powiewało kilkanaście dużych flag na kijach, a z naszych gardeł niosło się głośne "Gdybym jeszcze raz, miał urodzić się...". I chociaż nie był to najlepszy piłkarsko występ Legii w tym sezonie, to w końcówce wierzyliśmy, że uda się zdobyć zwycięskiego gola.

Zamiast tego niestety "Portowcy" wykorzystali jedną z okazji pod naszą bramką i po golu na 2-1 w 88. minucie spotkania miejscowi rozkręcili się na dobre. "Portowcy" zwycięskiego gola świętowali w akompaniamencie tyfonu okrętowego - dźwięk ten niesie się po pierwszym gwizdku sędziego oraz każdej z bramek dla gospodarzy (od kwietnia 2021 roku). "Wygraj, wygraj ten mecz" - niosło się z młyna Pogoni już do końcowego gwizdka, a także kilka minut po nim, kiedy świętowali ze swoimi zawodnikami wygraną, która przybliża ich zespół do awansu do europejskich pucharów.



Po meczu mimo niekorzystnego wyniku podziękowaliśmy zawodnikom za walkę. Kiedy podeszli pod nasz sektor zaśpiewaliśmy "My kibice z Łazienkowskiej nie poddamy się" oraz "Gdybym jeszcze raz". Później zaś cała legijna rodzina obecna na tym wyjeździe pozdrowiła świetnie rozwijający się FC Szczecinek, który na meczu z Pogonią stawił się w 135 osób z flagą. Wielkie brawa i szacunek dla Ludzi Wiernych Barwom. "Szczecinek, Szczecinek, Szczecinek..." - skandowali legioniści dla ekipy, która wie jak wychowywać kolejne pokolenia fanatyków Legii, pomimo sporej odległości od stolicy. Z kolei delegacja legijnej Pragi zaintonowała po meczu "Młodzi, silni, agresywni - Prażanie!".

Trybuny szczecińskiego stadionu dość szybko opustoszały po końcowym gwizdku, w związku z czym można było mieć nadzieję, że zostaniemy wypuszczeni nieco wcześniej niż pierwotnie zapowiadali organizatorzy. Nic z tego - trzeba było czekać równo 60 minut na otwarcie bram, po czym ponownie przemaszerowaliśmy na stację Pogodno, z której ruszyliśmy najpierw do Szczecina Dąbia, a następnie w kierunku Warszawy. Droga powrotna była tylko nieznacznie krótsza - przejazd zajął 7h20 min. Warszawski świt przywitał nas zgodnie z planem - w poniedziałek o 5:20. Wracając z ponad 24-godzinnego wyjazdu ponownie mijaliśmy tłumy osób spieszących do pracy. Ci z nas, którzy na poniedziałek nie zaplanowali urlopu, na pewno mieli trudny początek tygodnia - szczególnie ci, którzy przez całą drogę powrotną nie zmrużyli oka i przy dźwiękach boomboxa bawili się w najlepsze.



Był to przedostatni wyjazd w tym sezonie - przed nami jedynie wyjazd do Gdańska na mecz z Lechią - być może ostatni na kolejnych kilka lat. A tymczasem zbieramy siły i w piątek widzimy się przy Ł3 na meczu z Jagiellonią. Ekipa z Podlasia przyjedzie do stolicy pociągiem specjalnym. Namawiamy znajomych, mobilizujemy się na osiedlach - musimy kolejny raz w tym sezonie pokazać wysoką frekwencję na Żylecie!

Frekwencja: 20 257
Kibiców gości: 870
Flagi gości: 7

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.