fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Podsumowanie sezonowych transferów Legii

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

Sezon 2022/23 dobiegł końca. W trakcie jego trwania do drużyny dołączyło dziewięciu nowych zawodników. Był to też pierwszy pełny sezon po krótym możemy ocenić transfery przeprowadzone przez nowego dyrektora sportowego Legii. Podsumujmy, jak na przestrzeni czasu wypadli zawodnicy sprowadzeni przez Jacka Zielińskiego i oceńmy ich rokowania.



Blaz Kramer

Pierwszym letnim nabytkiem Legii był słoweński napastnik Blaz Kramer. Jego transfer ogłoszono jeszcze przed zakończeniem sezonu 2021/22. Piłkarz w stolicy pojawił się jako świeżo upieczony mistrz Szwajcarii, choć jego wkład do zdobycia trofeum był znikomy. Kramer przybył pod koniec czerwca na zgrupowanie w Austrii i rozpoczął przygotowania do sezonu z drużyną. Wystąpił w kilku sparingach, w których wyglądał naprawdę dobrze. Przed rozpoczęciem sezonu Słoweniec wypadł jednak z powodu urazu, którego nabawił się jeszcze u poprzedniego pracodawcy. Napastnik musiał przejść zabieg chirurgiczny, przez który pauzował aż około 3 miesiące. Po powrocie zawodnik dostawał szanse w kilku spotkaniach ligowych i rozgrywek Pucharu Polski, zdobył nawet jednego gola, ale po meczu 1/8 finału PP z Lechią Gdańsk nabawił się kolejnego urazu. Kontuzja wyeliminowała go z zimowego zgrupowania, a ogólnie nie grał przez ponad pół roku. Kramer do treningów powrócił jeszcze w końcówce sezonu i również otrzymał parę minut na pokazanie swoich umiejętności. Po tym powrocie też udało mu się zdobyć ważną dla niego bramkę w meczu z Jagiellonią Białystok. Łącznie w tym sezonie wystąpił w 14 spotkaniach, w których zdobył dwa gole. Wystąpił również w 3 meczach III-ligowych rezerw, w których zdobył jedno trafienie.

Mimo małej ilości minut spędzonych na boisku Słoweniec zawsze prezentował równy, przyzwoity poziom. Widać było w nim waleczność i chęć pokazania swoich możliwości. Kontuzje zdecydowanie pokrzyżowały jego tegoroczne plany, ale jego radość po zdobytych bramkach pokazywała, jak bardzo zależy mu na powrocie do regularnej gry w piłkę. Rywalizacja w ataku Legii jest bardzo duża, ale Kramer na pewno zasłużył na to, by w przyszły sezonie dostać więcej szans. Miejmy nadzieję, że zdrowie nie będzie już opuszczać napastnika.

Ogólna Ocena: 2/5


Fot. Woytek / Legionisci.com

Maik Nawrocki

Chwilę przed zakończeniem zeszłego sezonu ogłoszone zostało również wykupienie na stałe Maika Nawrockiego, który w Legii występował do tej pory w ramach wypożyczenia z Werderu Brema. Defensor pokazywał się bardzo dobrze, więc zdecydowano się na niego wydać naprawdę niemałe pieniądze. Sezon dla młodego obrońcy zaczął się niezbyt przyjemnie. W pierwszym meczu z Koroną Kielce pojawił się na boisku w 63. minucie, ale przez zderzenie głowami z jednym z zawodników musiał je opuścić po zaledwie dwudziestu minutach. Jak się później okazało Nawrocki doznał złamania twarzoczaszki, przez co musiał mieć rozbrat z piłką nieco ponad miesiąc. Gdy powrócił do gry, z miejsca stał się głównym kandydatem do pierwszego składu. 22-latek rozegrał łącznie 30 spotkań, w których czterokrotnie trafiał do siatki rywali i raz udało mu się posłać ostatnie podanie.

Ciężko wyobrazić sobie skład defensywy Legii bez tego młodzieńca. Nawrocki jest niezwykle skuteczny w obronie, ciężko jest go przejść, bądź minąć. Dobrą stroną obrońcy są również jego liczne podłączenia do ofensywy i skuteczne rozegranie futbolówki. W przyszłym sezonie Nawrocki na pewno będzie jednym z podstawowych punktów układanki trenera Kosty Runjaicia. Tu pojawia się jednak ale... Defensorem zainteresowanych jest wiele zagranicznych klubów m.in. z Turcji czy Belgii. Jacek Zieliński będzie chciał zatrzymać w klubie obrońcę, ale jeśli pojawi się satysfakcjonująca dla Legii i zawodnika oferta, na pewno nie będzie robił mu przeszkód w opuszczeniu jej szeregów.

Ogólna ocena: 5/5


Fot. Mishka / Legionisci.com

Dominik Hładun

Dość ciekawym ruchem transferowym Jacka Zielińskiego było ściągnięcie do klubu Dominika Hładuna. Wieloletni bramkarz Zagłębia Lubin już niejednokrotnie pokazał swoje możliwości i doświadczenie bramkarskie na boiskach Ekstraklasy. Przy jego przyjściu prawdopodobnie nie zakładano jednak świetnej formy wracającego z wypożyczenia Kacpra Tobiasza. Runda jesienna była więc bardzo ciężka dla golkipera, ponieważ przegrał rywalizację również z Cezarym Misztą i został trzecim w kolejności, więc brakowało go nawet na ławce rezerwowych. Momentem zwrotnym było jednak zimowe zgrupowanie. Tam Hładun wygrał walkę o miano drugiego bramkarza z Misztą, a w późniejszej fazie sezonu, dzięki kontuzji barku Tobiasza, udało mu się wskoczyć do pierwszego składu. Łącznie Hładun w tym sezonie wychodził na boisko 8 razy i w połowie z tych spotkań zachował czyste konto.

Golkiper w trakcie sezonu pokazał ogromną wolę walki. Dzięki swoim staraniom i elementom niezależnym od niego udało mu się wskoczyć do pierwszego składu i nigdy w nim nie zawodził, ani nie popełnił większych błędów. Rywalizacja wśród golkiperów w przyszłym sezonie będzie równie mocna, co w obecnych rozgrywkach, a może jeszcze mocniejsza. Wydaje się jednak, że Hładun ma zapewnione drugie miejsce w tej hierarchii. Być może przy odejściu Tobiasza, co jest bardzo możliwe, to właśnie 27-latek wywalczy sobie na stałe miejsce między słupkami "Wojskowych".

Ogólna ocena: 3/5


Fot. Mishka / Legionisci.com

Robert Pich

Zdecydowanie najbardziej zaskakującym transferem letniego okienka było przyjście do Legii Roberta Picha. Wielu kibiców dziwiło się i zastanawiało nad sensem sprowadzenia do klubu tego doświadczonego pomocnika. Wielkim zwolennikiem jego przyjścia był sam trener Runjaić i to właśnie on najprawdopodobniej podjął taką decyzję. Początkowo wydawało się, że rzeczywiście Pich może stać się jednym z podstawowych zawodników. Od pierwszych meczów sezonu Słowak wystawiany był w pierwszej jedenastce, lecz wielu fanom nie podobało się to, ponieważ nie wnosił on dużo do gry. Nie minęła chwila, a zauważył to również sam szkoleniowiec i z czasem nie dawał już dużej ilości szans skrzydłowemu. Pich rozegrał w tym sezonie 19 meczów i zdobył asystę w jednym spotkaniu ze Stalą Mielec.

Większej przyszłości Pich w Legii raczej nie ma. Jego liczba minut w późniejszej części sezonu zdecydowanie to potwierdza. Ważnym czynnikiem jest również wiek zawodnika. 34-latek najprawdopodobniej dostanie od klubu wolną rękę i będzie mógł szukać sobie nowego pracodawcy.

Ogólna ocena: 1/5


fot. Mishka / Legionisci.com

Makana Baku

Przy transferze Makany Baku obiecywano sobie dość dużo. Znany był z dobrych występów w Warcie Poznań, świetnej przebojowości i szybkości. Nadzieje na dobry sezon Niemca i duży wkład w grę drużyny jednak szybko upadły. Początkowo Baku dostawał wiele szans jako skrzydłowy, ale nie pokazywał już swoich atutów z wcześniejszych występów w Ekstraklasie. Wyglądał raczej na dość pogubionego. Po zmianie stylu gry i formacji całkowicie wypadł z pierwszej jedenastki, wchodził jedynie na końcówki z ławki rezerwowych. Dopiero zawieszenie Filipa Mladenovicia zmusiło trenera Runjaicia do wystawiania go w pierwszej jedenastce, lecz takimi występami na pewno nie przekonał do siebie. Łącznie wystąpił w 27 spotkaniach i dołożył od siebie jedynie jedno ostatnie podanie.

Na pewno wszyscy spodziewali się po Niemcu zdecydowanie więcej. Liczyliśmy na to, że Baku będzie tym godnym następcą Luquinhasa. Niestety nie sprostał on oczekiwaniom. Czy warto jednak całkowicie go skreślać? Uważam, że nie. Baku może być dobrym zmiennikiem na wielu pozycjach. Perspektywa gry na trzech frontach daje szanse właśnie takim zawodnikom. Być może określenie jego nominalnej pozycji i przepracowanie pełnego okresu przygotowawczego pozwoli wrócić mu do odpowiedniej dyspozycji.

Ogólna ocena: 2/5


Fot. Mishka / Legionisci.com

Paweł Wszołek

Kolejnym zawodnikiem, który przed sezonem został na stałe w Legii po wypożyczeniu był Paweł Wszołek. Wszyscy dobrze znali jego doświadczenie i umiejętności, ponieważ nie był to jego pierwszy pobyt w barwach "Wojskowych". Wszyscy byli również pewni, że Wszołek będzie jednym z liderów drużyny i potwierdził on to swoją postawą na boisku. Nieważne jakim systemem Legia grała, 31-latek zawsze był podstawowym zawodnikiem, który miał ogromny wkład w grę. Miał lekki zastój w końcówce sezonu, ale to nie przekreśla jego całościowej dobrej dyspozycji. Wszołek jest jednym z dwóch zawodników, którzy zagrali w każdym meczu tego sezonu, czyli łącznie w 40 spotkaniach. Wahadłowy do wstępów dołożył 7 bramek oraz 10 asyst.

Podobnie jak w przypadku Nawrockiego ciężko jest wyobrazić sobie obecnie pierwszą jedenastkę bez Wszołka. Wahadłowy grał świetnie zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, w której wcześniej nie przychodziło mu często występować. Stał się jednym z najlepszych prawych wahadłowych w Ekstraklasie. Wszołek na pewno będzie jednym z głównych liderów drużyny, ale potrzebny będzie odpowiedni zamiennik na jego pozycję, którego w tym sezonie nie było.

Ogólna ocena: 5/5


Fot. Mishka / Legionisci.com

Rafał Augustyniak

Przed sezonem Legii zdecydowanie brakowało zawodników defensywnych. W tym celu ściągnięty do klubu został Rafał Augustyniak. Mimo, że nominalnie jest defensywnym pomocnikiem, to trener Runjaić od początku zaznaczał, że będzie go widział raczej w trójce obrońców. Jak szkoleniowiec obiecał, tak też zrobił. Początkowo na nowej pozycji przydarzało mu się sporo błędów, czasami szwankowało jego ustawianie się i decyzyjność. Z biegiem sezonu i liczbą rozegranych spotkań na pozycji defensora jego postawa zaczynała się podobać. Większość błędów została wyeliminowana, Augustyniak stał się pewny, był jak skała nie do przejścia. Szczególnie zapamiętamy również jego fenomenalny występ w finale Pucharu Polski, który zdecydowanie przyczynił się do ostatecznego zwycięstwa. Łącznie rozegrał 30 spotkań i czterokrotnie trafiał do siatki rywali.

Końcówka sezonu w wykonaniu 29-latka może zwiastować, że w przyszłych rozgrywkach będzie jednym z ważniejszych zawodników. Bije od niego pewność i doświadczenie, gra bez żadnych kompleksów. Zagwozdką będzie natomiast to, na jakiej pozycji defensywnie usposobiony zawodnik będzie występować. Augustyniak nauczył się już w pełni pozycji defensora oraz zgrał się z innymi obrońcami, jednak patrząc na liczne głosy o odejściu z klubu Bartosza Slisza, można domniemywać, że może być on postrzegany jako jego nominalny następca. Patrząc na to, ile dokłada od siebie również w ofensywie i że w innych klubach grał właśnie na pozycji defensywnego pomocnika, można sądzić, że jeśli będzie trzeba, to i tam na pewno sobie poradzi.

Ogólna ocena: 4/5


Fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com

Carlitos

Transfer Carlitosa do Legii był określany jako jeden z głośniejszych i najważniejszych powrotów do klubu ostatnich lat. Kibice pamiętający jego wcześniejsze występy byli zachwyceni, że znów zobaczą go z trybun. Początek był niezwykle obiecujący, Hiszpan zdobył trzy bramki w takiej samej liczbie spotkań. Świetnie wyglądała również jego współpraca z kapitanem Legii, Josue. Później jednak wszystko się posypało. Carlitos kompletnie stracił skuteczność, nie było też widać jego wcześniejszego polotu. Dodatkowo w jednym ze spotkań napastnik doznał złamania ręki i po wyleczeniu urazu nie wrócił już do pierwszej jedenastki. Carlitos wystąpił w tym sezonie w 25 spotkaniach, zdobył 4 bramki i tyle samo asyst.

Carlitos przy Łazienkowskiej na pewno wspominany jest z wielkim sentymentem. Na sentymencie jednak nie da się daleko zajechać. Gra Hiszpana jest daleka od idealnej, nie przypomina niczego. Patrząc na wiek zawodnika, dyspozycję i moc rywalizacji w ofensywie, wydaje się, że napastnik ma bardzo małe szanse na miejsce składzie w przyszłym sezonie. Jego notowania u trenera drastycznie spadły. Okres przygotowawczy to będzie ostatnia szansa dla Carlitosa na udowodnienie swojej wartości, o ile w ogóle taką szansę dostanie.

Ogólna ocena: 2/5


Fot. Woytek / Legionisci.com

Tomas Pekhart

Ostatnim tegorocznym i jedynym podczas zimowego okienka transferem Legii był kolejny głośny powrót napastnika, czyli Tomasa Pekharta. Tym ruchem kibice byli podzieleni na pół. Część cieszyła się jak przy przybyciu Carlitosa, a część uważała go za niepotrzebny. Czas pokazał, że to entuzjaści mieli rację. Pekhart z marszu wskoczył do wyjściowej jedenastki i udowodnił, że skuteczność u niego nie szwankuje. Jak przy pierwszym swoim pobycie przy Łazienkowskiej świetnie wykańczał dośrodkowania kolegów z drużyny i aktywnie uczestniczył w pressingu. Dobrze wyglądało jego połączenie w ataku z Ernestem Mucim. Jego bramki dały kilka cennych punktów Legii. Szkoda, że opuścił końcówkę sezonu z powodu urazu. Łącznie Czech wystąpił w 16 spotkaniach, w których sześciokrotnie trafiał do siatki rywali i dołożył dwie asysty.

W przyszłym sezonie Pekhart może mieć lekki problem na regularne występy w pierwszej jedenastce. Najważniejszy dla niego może być okres przygotowawczy, w którym wyklaruje się to, czy Czech będzie podstawowym zawodnikiem, czy zmiennikiem. Nawet jeśli trener nie zdecyduje się na Pekharta, to wydaje się on być idealnym jokerem lub zamiennikiem. Na pewno 34-latek może jeszcze wnieść wiele do gry zespołu.

Ogólna ocena: 4/5


Fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com

Podsumowanie wszystkich transferów

Najlepszy transfer: Maik Nawrocki, Paweł Wszołek
Najgorszy transfer: Robert Pich
Transfer, który jeszcze może dać wiele: Blaz Kramer
Transfer, który raczej nie da już nic: Carlitos
Najlepiej obsadzona pozycja: bramkarz
Najgorzej obsadzona pozycja: obrona
Ogólna ocena transferów: 3/5

WYNIKI SONDYOcena Legii za sezon 2022/23 to:
SUMA GŁOSÓW: 9110
START: 22.05.2023 / KONIEC: 07.06.2023


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.