Marcin Herra, Goncalo Feio i Jacek Zieliński - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA
REKLAMA

Felieton

Komentarz: Oszukać przeznaczenie

Woytek, źródło: Legionisci.com

W ostatnich tygodniach przez Legię przetoczyła się istna nawałnica. W ślad za coraz gorszymi wynikami na światło dzienne wypłynęły zakulisowe wydarzenia i rozmaite plotki. Dodatkowo we wtorek trener pierwszej drużyny usłyszał zarzuty prokuratorskie. Od kilku tygodni kibice domagają się głów. W związku z tym w klubowych gabinetach doszło do spotkań na najwyższych szczeblach...





Legia podjęła próbę zarządzenia całą sytuacją przez przeczekanie. Dopiero w czwartek wydano komunikat, w którym klub lakonicznie potwierdził, że trener i dyrektor pozostają na swoich stanowiskach. Tyle że treść komunikatu daje kolejne powody do domysłów, że wkrótce przy Łazienkowskiej wiatr zmian zawieje ze zdwojoną siłą. Co więcej, trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby aktualnie dostępny był na rynku odpowiedni szkoleniowiec (np. Marek Papszun), to już teraz doszłoby do kolejnej rewolucji im. Dariusza Mioduskiego.

Odpowiedzialność

”W celu wzmocnienia pracy pionu sportowego klubu Marcin Herra będzie ściślej współpracował z dyrektorem sportowym i operacyjnie wspierał go w procesach zarządczych w obszarze sportu" – przeczytaliśmy w komunikacie. To zdanie wypada przetłumaczyć na język polski: zaufanie do dyrektora sportowego zmalało na tyle, że ustanawiamy mu nadzorcę. Oczywiście, kompletnie nie miałoby sensu, by Marcin Herra z dnia na dzień zaczął decydować o kwestiach sportowych, bo nigdy się tą działką nie zajmował. Ten przekaz należy jednak rozumieć jako wotum nieufności wobec Zielińskiego, dokładniejsze patrzenie mu na ręce, ograniczenie decyzyjności, zapoznawanie się ze szczegółami jego pracy i zdobywanie wiedzy o tym, jakie umiejętności i cechy powinien posiadać dyrektor oraz z jakimi problemami boryka się na co dzień. Po co? Po to, by znaleźć odpowiedniego następcę. Trzyletnia umowa Zielińskiego wygasa bowiem wraz z końcem tego roku.

Przekaz płynący z klubu – przedstawiany przez dziennikarzy – iż zmianą będzie to, że Marcin Herra będzie regularnie spotykał się z radą drużyny i częściej odwiedzał LTC, by wspierać zarządzanie zespołem, można skomentować jedynie delikatnym uśmiechem...

We wspomnianym komunikacie Zieliński podkreślił, że rekomendował zarządowi pozostawienie na stanowisku Goncalo Feio i wierzy w osiągnięcie celu, czyli mistrzostwa Polski. To stawia jedynie stempel na tym, co i tak już wiedzieliśmy – jedzie na jednym wózku ze szkoleniowcem i w przypadku braku poprawy wyników los obu będzie przesądzony. Przed drużyną dowodzoną przez Feio i Zielińskiego rozpoczyna się misja pt. "Oszukać przeznaczenie". Uda się?

Mission impossible?

Czy ta misja ma prawo się udać? Spójrzmy na chłodno, w jakim aktualnie miejscu jest stołeczny klub:
Po 11 meczach w Ekstraklasie Legia ma na koncie tylko 16 punktów, co daje średnią zaledwie 1,45 pkt/mecz.

Legia od dawna nie potrafi wygrać meczu z poważnym rywalem na krajowym podwórku. Ostatnie dwa takie zwycięstwa to: w maju w Poznaniu i rok temu w Szczecinie. Żenujący dorobek.

W ostatnich 12 miesiącach Legia wygrywała u siebie jedynie co trzeci mecz.

Obecną sytuację pudruje postawa w pucharach, ale to już przerabialiśmy rok temu. Déjà vu. Wówczas także dobre wyniki w Europie długo zaciemniały obraz gry na krajowym podwórku, a skończyło się to tym, że po rundzie jesiennej strata do lidera wyniosła 9 punktów. W tym roku już na początku października mieliśmy nawet 10 punktów straty.

Do końca rundy jesiennej pozostało tylko 7 meczów, w tym z Lechem, Cracovią i Widzewem.

Cztery kluby w Ekstraklasie punktują ze średnią 2 pkt/mecz. Ten poziom na koniec roku "Wojskowi" osiągną tylko wtedy, gdy zgarną komplet 21 punktów.

Za nami 1/3 sezonu, a najlepszy strzelec Legii w lidze ma zaledwie 4 trafienia i nie jest to napastnik(!). Po odejściu Blaža Kramera z ust dyrektora i trenera usłyszeliśmy, że formacja ataku jest dobrze zabezpieczona, bo mamy w składzie trzech byłych królów strzelców. To prawda – byłych. A kiedy będziemy mieli w składzie przyszłego króla strzelców?

Po raz kolejny nic nie zostało z szumnych zapowiedzi o stawianiu na młodzież. Legia szoruje po dnie w klasyfikacji Pro Junior System. Miało być lepiej, wychodzi jak zwykle.

Legia nie posiada w kadrze żadnego zagranicznego reprezentanta. Jakże to znamienne, gdy przypomnimy sobie, że w nie tak odległej przeszłości w drużynie były takie nazwiska jak Juranović, Mladenović, Muci, Gwilia, Kanté, Hamalainen, Nikolić, Hlousek, Vesović itd. To samo zresztą dotyczy reprezentantów Polski – np. w 2016 roku powołania od selekcjonera "Biało-Czerwonych" potrafiło na raz otrzymać aż 5 zawodników. To tylko dodatkowo obrazuje, jaki zjazd jakościowy zanotowaliśmy.

Piłkarze

W tej układance nie możemy zapominać o najważniejszych postaciach, czyli o piłkarzach. Przecież to oni biegają po boisku, nikt za nich nie trafi do siatki ani nie zablokuje strzałów rywali. Przed sezonem padło mnóstwo słów ze strony trenera i zawodników. "Liczy się tylko mistrzostwo" było odmieniane przez wszystkie przypadki. Na przedsezonowej prezentacji Goncalo Feio powiedział: "Możecie być pewni, że będziecie się z tą drużyną identyfikować. To będzie drużyna, która odda serce, będzie grała agresywnie, poświęcała się, będzie nieustępliwa, nigdy nie będzie się poddawała i będzie dobrze grała. To będzie wyjątkowy sezon, możecie to zapisać – będziemy go długo pamiętać". I tych słów będziemy się trzymać.

Wprawdzie dostrzegamy, że szkoleniowiec próbuje coś zmienić, ale póki co ta zmiana przyniosła taki efekt, że zamiast dwóch porażek osiągnęliśmy dwa remisy. 2 punkty na 12 możliwych we wrześniu? Niestety, to "ciut" za mało...

Piłkarze podkreślają publicznie i w prywatnych rozmowach, że są z trenerem, że nie chcą zmian. Ok, każdy powinien otrzymać szansę, by wyjść z kryzysu, ale to się stanie tylko w jednym przypadku – gdy to poparcie zaczną pokazywać na boisku. Kto piłkarzom bronił wygrać z Puszczą Niepołomice (przychody 15 mln zł vs 267 mln zł Legii) czy z tragicznie prezentującym się Śląskiem? Co przeszkodziło, by zgarnąć trzy punkty przed własną publicznością ze średniakami pokroju Piasta Gliwice i Górnika Zabrze? Samo wygłaszanie poparcia dla trenera nic nie znaczy. Trzeba to potwierdzić na murawie. W tym sezonie widzieliśmy już niestety mecze, w których tego zaangażowania nie było, a czasami "przypadkowo" odnajdowało się np. w Kopenhadze czy ostatnio z Realem Betis. Byliśmy świadkami prawdziwych cudów, które nie zdarzają się na co dzień.

Goncalo Feio

Historii i otoczki zatrudniania Portugalczyka na stanowisku pierwszego trenera Legii nie ma co przypominać. Wszyscy wiedzieli, z jakimi ryzykami się to wiąże i niestety kolejne miesiące te ryzyka tylko potwierdziły. Pojawiły się teksty, że niektórzy w klubie są już zmęczeni tą sytuacją – zero zaskoczenia. Teraz jednak trener ma się zmienić, zauważalne to już było na ostatnich konferencjach prasowych, gdy był dużo oszczędniejszy w słowach, nie szukał zaczepek. Wiadomo, że w obecnej sytuacji pokora jest wskazana, ale czy taki stan rzeczy ma szansę przetrwać w perspektywie miesięcy? Wydaje się, iż jest to niemożliwe. Po pierwsze – jeżeli miałyby to być miesiące, to oznaczałoby, że zespół zacznie wygrywać. A jak zacznie wygrywać, to wróci bardzo charakterystyczna pewność siebie Goncalo Feio, a tym samym kolejne fronty będą otwierane. Jeżeli natomiast nie zacznie wygrywać, to po prostu go tu nie będzie.

Legijna historia raczej uczy, że gdy różne negatywne emocje związane ze słabymi wynikami zajdą tak daleko jak to miało miejsce obecnie, a do tego dojdą różne plotki – to traci nawet znaczenie, czy i ile z nich jest prawdziwych. Szansa na naprawienie sytuacji bez "ścinania głów" jest niewielka, co nie znaczy, że niemożliwa. Oczywiście można odsunąć w czasie nieuniknione – tak właśnie teraz zdecydował klub, jednak z dużym prawdopodobieństwem można założyć, iż to wróci. No chyba że tym razem uda się oszukać przeznaczenie.

Woytek

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.