Oprawa legionistów w Gdańsku - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA
REKLAMA

Relacja z trybun: Świeć się imię Twoje

Bodziach, źródło: Legionisci.com

W piątek fani Legii po rocznej przerwie pojechali do Gdańska. Kiedy dwa sezony temu mieliśmy "ostatnią szansę by zobaczyć k... z Gdańska", wydawało się, że przerwa od trójmiejskich wyjazdów będzie dłuższa. A, że przyjazd Legii na każdym stadionie jest wielkim świętem, najlepiej świadczy frekwencja. Na piątkowy mecz przyszło ok. 25 tysięcy fanów, zdecydowanie więcej niż na każdy dotychczasowy mecz gdańszczan w obecnych rozgrywkach.



Legioniści do Gdańska podróżowali pociągiem specjalnym (10 wagonów) oraz trzema autokarami. "Specjal" odjechał z dworca Warszawa Gdańska kilkanaście minut po godzinie 15, czyli na 5 godzin przed rozpoczęciem spotkania. W porównaniu choćby do wyjazdu do Szczecina, można było zaoszczędzić dzień urlopu, którego jak wiadomo nigdy za wiele, szczególnie, że przed nami jeszcze kilka wyjazdów w tym roku - zarówno tych ligowych, jak i pucharowych. Nasz pociąg bardzo sprawnie dotarł do stacji docelowej, tj. Gdańsk Expo Stadion, znajdującej się tuż obok stadionu Lechii. Po krótkim przemarszu pod stadion, wpuszczanie do sektora gości przebiegało bardzo szybko i sprawnie. Obiekt Lechii jest jednym z nielicznych, na których w dni meczowe wchodzi policja, która ustawia się m.in. przy wejściach do sektora gości (już po kontroli osobistej przeprowadzanej przez ochroniarzy). W piątek dodatkowo postanowiła złożyć niemiłą wizytę ultrasom Lechii, wpadając do ich młyna, gdzie postanowili "przeczesać" elementy szykowanej oprawy, oczywiście pod kątem pirotechniki.



Cała grupa pociągowa zajęła miejsca w klatce przed meczem. Ze względu na wypadek, który miał miejsce na krajowej siódemce przed Elblągiem, opóźnienie zaliczyła grupa autokarowa. Z tego też powodu poczekaliśmy z dopingiem do ok. 20 minuty spotkania, kiedy już wszyscy byliśmy obecni. Ostatecznie w sektorze gości zasiedliśmy w 1635 osób, w tym Olimpia Elbląg (175) oraz Radomiak Radom (20). W sektorze gości wywiesiliśmy flagi: Legia Warszawa (malowana), Jesteśmy waszą Stolicą, Legia Warszawa, 100% Olimpia, Szczecinek, Pułtusk, Legionowo, Fanaticoss 03, Legia UZL. W trakcie spotkania wywieszony został ponadto transparent nawiązujący do 40. rocznicy śmierci Jerzego Popiełuszki - "Śmierć komunie i jej spadkobiercom. Chwała ks. Jerzemu, hańba jego mordercom!".



Przed przybyciem ekipy z autokarów, zaśpiewaliśmy jedynie "Mistrzem Polski jest Legia" (na wyjście piłkarzy), a później odśpiewaliśmy hymn narodowy, który zaintonowali lechiści. Ci bowiem na początek meczu zaprezentowali patriotyczną oprawę - transparenty na dwóch kondygnacjach młyna tworzące hasło "Od MOrdu do walki. Precz z komuną", kartoniadę "FMW" (skrót Federacji Młodzieży Walczącej) oraz namalowaną postać księdza Jerzego Popiełuszki oraz "40" symbolizującą 40. rocznicę mordu. Lechiści oprócz hymnu zaintonowali "Cześć i chwała Bohaterom".



Ultrasi Legii oprawę zaprezentowali około 30. minuty spotkania. Na dole naszego sektora rozwieszony został foliowy napis "Świeć się imię Twoje", ponad którym rozciągnięty został foliowy witraż z napisem "Legia", który jak sugerowało hasło, został podświetlony setkami stroboskopów. Nasza prezentacja co nieco zadymiła murawę, ale nie na tyle, by sędzia przerwał spotkanie.

Naszym dopingiem kierował "Staruch", który dwoił się i troił, byśmy wypadli pod tym względem jak najlepiej. Niestety akustyka w sektorze gości jest taka, że już w połowie naszej trybuny słabo słyszalne były oba bębny, w związku z czym często śpiewy nieco rozjeżdżały się. Pierwsza połowa minęła nam bardzo szybko, głównie dlatego, że samego śpiewania było raptem 25 minut. Lechiści pod względem wokalnym całkiem nieźle zaczęli, ale później stracili werwę i tylko w drugiej połowie mieli kilka mocniejszych uderzeń. Oczywiście z obu stron nie brakowało wzajemnych uprzejmości, choć trzeba przyznać, że mają w pamięci poprzednie wizyty na tym stadionie, tym razem było ich wyjątkowo niewiele. Co nadrobiliśmy po meczu.



W drugiej części gry Ultras Lechia zaprezentowała kolejną prezentację. Tym razem w ich młynie wywieszony został transparent "Lechia Gdańsk", nad którym rozwinięta została wycinana malowana sektorówka przedstawiająca trzech rzezimieszków w barwach gdańskiego klubu. Całość uzupełniły białe i zielone chorągiewki oraz kilkadziesiąt rac odpalonych na dole i górze sektorówki.



My drugą połowę rozpoczęliśmy od "Hitu z Wiednia". W naszym sektorze przez kilkanaście minut powiewało 15 dużych flag na kijach. Staraliśmy się ponieść piłkarzy do wygranej z naprawdę marną piłkarsko Lechią. Dopiero w 58. minucie mieliśmy powody do radości, a następnie pięć minut później, kiedy strzał Chodyny w krótki róg zaskoczył nie tylko golkipera gdańszczan, ale i nas, bowiem reakcja nastąpiła z delikatnym poślizgiem, a wiele osób zwyczajnie nie śledziło akcji, koncentrując się na odpowiednim poziomie zdzierania gardeł. Na kwadrans przed końcem meczu ruszyliśmy z "Gdybym jeszcze raz..." i parę razy pieśń ta niosła się konkretnie i musiała być doskonale słyszalna w młynie BKS-u. Zaraz po niej zaśpiewaliśmy "Gdańska k...a aejaejao", a na sam koniec z naszego sektora niosło się "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra".

Po wygranej piłkarzy, pierwszej w lidze od ponad półtora miesiąca, zaśpiewaliśmy z drużyną "Warszawę", a następnie skandowaliśmy "Dziękujemy!". Lechiści odbyli jaką przemowę do swoich grajków, a my w tym samym czasie przypomnieliśmy pieśń znaną z naszej ostatniej gdańskiej wizyty - tj. "Oleole oleole spadnie gdańska k...a, wszyscy cieszą się", a następnie do pozdrowień dorzuciliśmy "Cw.., cw.., cw.. BKS, gdańska k... j... jest" oraz "Lechia Gdańsk k... szajs".



Gdańszczanie szybko opuścili trybuny, nam przyszło odczekać 45 minut, co i tak jest rekordowo krótkim wynikiem jak na pomorskie wyjazdy. Pociąg specjalny ruszył z 10-minutowym opóźnieniem, ale w stolicy zameldowaliśmy się bardzo szybko, po zaledwie trzech godzinach jazdy, ok. 2:40 w nocy. W końcu do domów wracaliśmy w dobrych humorach, i oby podobnie było przy okazji kolejnych wyjazdów - Legnicy (31 października) i Poznania (10 listopada).

Zanim jednak do wspomnianych meczów dojdzie, przed nami mecz wyjazdowy Ligi Konferencji w serbskiej Baćce Topoli, na który mamy zakaz wyjazdowy, a w niedzielę pierwszy po wielu latach mecz domowy z GKS-em Katowice, na którym możemy być pewni, że katowiczanie przyjadą w bardzo dobrej liczbie.

Frekwencja: 25 000
Kibiców gości: 1635
Flagi gości: 10

Autor: Bodziach

Lechia Gdańsk 0-2 Legia Warszawa - Woytek / 64 zdjęcia

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.