Wciąż niezwyciężeni!
Legia Warszawa z czwartą wygraną w fazie ligowej Ligi Konferencji. Tym razem ofiarą "Wojskowych" została Omonia Nikozja, która została pokonana na swoim stadionie 3-0 po golach Morishity, Szczepaniaka i Wszołka
W 14. minucie stuprocentowa okazja dla gospodarzy. Prawą stroną po dalekim podaniu, rywalom urwał się Alpha Diounkou. Zawodnik Omonii wpadł w pole karne, gdzie jak na tacy wyłożył piłkę do nadbiegającego Willy'ego Semedo. Na całe szczęście pomocnik cypryjskiego klubu zaprzepaścił szansę na otworzenie rezultatu, fatalnie pudłując. To był jednak duży znak ostrzegawczy dla legionistów, którzy wyraźnie popełnili błąd w ustawieniu obrony. Na całe szczęście dosyć szybko "Wojskowi" pokazali, kto przystępował do tego starcia w roli faworyta. W 17. minucie Legia strzeliła gola, którego autorem był Ryoya Morishita. Japończykowi dopisało nieco szczęście, bo znalazł w odpowiednim miejscu i czasie po piłce odbitej od nogi Marca Guala i w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Fabiano. To trafienie nieco rozluźniło przyjezdnych. Gracze z Warszawy wydawali się grać pewnie - szczególnie w środkowej strefie boiska, gdzie odbierali sporo piłek.
W 38. minucie fantastyczną obroną swój zespół uratował Gabriel Kobylak! Golkiper świetnie skrócił kąt w sytuacji sam na sam z Semedo, dzięki czemu zanotował skuteczną interwencję. To była zdecydowanie najlepsza okazja dla Omonii na doprowadzenie do remisu. Warto dodać, że chwilę wcześniej to legioniści zagrozili Cypryjczykom. Po prostej stracie piłki w środku pola z akcją popędził Gual. Hiszpan wypracował sobie pozycję na oddanie uderzenia, które zostało ofiarnie zablokowane. To kolejny raz, gdy napastnik ustrzelił najbliższego przeciwnika. W drugiej części pierwszej połowy mecz zyskał na atrakcyjności. Momentami oglądaliśmy ataki raz po jednej a raz po drugiej stronie boiska. Ostatecznie do przerwy wynik nie uległ już zmianie, chociaż w pierwszych 45 minutach zarówno jedni jak i drudzy mieli ku temu szanse.
fot. Mishka / Legionisci.com
W 50. minucie ładna kontra w wykonaniu Legii. Morishita podał na lewo do Luquinhasa, który miał dwie możliwości - strzał z ostrego kąta albo podanie wzdłuż bramki. Brazylijczyk zdecydował się na opcję nr 1, która zakończyła się trafieniem tylko w boczną siatkę. Początek drugiej części meczu odbywał się jednak pod dyktando Omonii. Cypryjczycy częściej utrzymywali się przy piłce, a Legia miała problemy z wyjściem z własnej połowy. Wkrótce gospodarze mieli dwie stuprocentowe sytuacje. Najpierw po podaniu z rzutu wolnego główkował Senou Coulibaly, który wygrał walkę o górną piłkę, jednak chybił nad poprzeczką. A potem z kolei groźnie było za sprawą Mariusza Stępińskiego. Na szczęście polskiemu napastnikowi zabrakło siły i pewnie interweniował Kobylak.
Czas mijał, a obraz gry niestety nie ulegał poprawie. Stroną dominującą cały czas byli gospodarze, co tylko potwierdzało, że w drugich połowach Legia wygląda ostatnio zdecydowanie słabiej. Kwadrans przed końcem zerwali się gracze Legii do kolejnej kontry. Niestety, kluczowe podanie Luquinhasa do wprowadzonego niewiele wcześniej Mateusza Szczepaniaka zostało zablokowane. Kilka chwil później młody pomocnik zdołał się już wpisać na listę strzelców! Szczepaniak znakomicie wykończył dośrodkowanie na długi słupek od Rafała Augustyniaka i głową pokonał Fabiano.
Kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry, Legia trafiła po raz kolejny. Po rzucie rożnym do sytuacji strzeleckiej doszedł Paweł Wszołek, którego strzał odbił się tak niefortunnie dla Andronikosa Kakoullisa, że ten zmylił własnego golkipera. Arbiter doliczył trzy minuty, które nie zmieniły już wyniku. Legia zasłużenie wygrała, chociaż trzeba przyznać, że większość drugiej połowy była do zapomnienia.