Słodko-gorzki wieczór
Legia przegrała w ostatniej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji z Djurgårdens IF 1-3, lecz ostatecznie utrzymała miejsce w najlepszej ósemce i zagwarantowała sobie bezpośredni awans do 1/8 finału. Był to słodko-gorzki wieczór w wykonaniu legionistów, którzy tego dnia byli wyraźnie słabsi od Szwedów.
Już w pierwszej minucie gry blisko było do zdobycia gola dla Legii. Mocnym strzałem z dystansu próbował zaskoczyć bramkarza Jurgen Celhaka, ale na szczęście dla gospodarzy piłka minęła słupek. Spotkanie zostało jednak wstrzymane na kilkanaście minut z powodu gęstego zadymienia boiska. Zawodnicy wrócili do gry po sygnale od sędziego, choć widoczność wciąż była mocno ograniczona.
Niedługo później Szwedzi wyszli na prowadzenie. Tokmac Nguen przebiegł środkiem pola zupełnie nieatakowany i mierzonym strzałem pokonał Gabriela Kobylaka. Bramkarz Legii był nieco wysunięty, co mogło wpłynąć na brak skutecznej interwencji. Djurgårdens IF wyraźnie dominował w środku pola, gdzie legioniści nie potrafili nawiązać walki. W 33. minucie Gabriel Kobylak ponownie musiał interweniować – tym razem skutecznie odbił do boku strzał z ostrego kąta jednego z rywali. Był to jednak kolejny sygnał ostrzegawczy dla gości.
Legia próbowała odpowiadać pojedynczymi zrywami, ale brakowało celnych strzałów, które mogłyby zmusić Jacoba Rinnego do większego wysiłku. W drugiej minucie doliczonego czasu gry zabrakło dosłownie centymetrów do wyrównania. Marc Gual wpadł w pole karne gospodarzy, oddał strzał obok bramkarza, jednak defensor Djurgårdens wybił piłkę z linii bramkowej. Hiszpan protestował, twierdząc, że futbolówka przekroczyła linię bramkową, ale arbiter pozostał niewzruszony.
Tuż po tej sytuacji Djurgårdens podwyższył prowadzenie na 2:0. Gol ponownie padł z podobnej strefy boiska, ale tym razem Deniz Hümmet popisał się bezbłędnym uderzeniem w samo okienko. Gabriel Kobylak nie miał szans na skuteczną interwencję. Sytuacja Legii stała się bardzo trudna. Gracze Goncalo Feio musieli odrabiać dwubramkową stratę, ale tego dnia ich ofensywa była wyraźnie nieskuteczna.
fot. Woytek / Legionisci.com
Początek drugiej połowy był nieco bardziej wyrównany, chociaż to gospodarze ponownie mieli kilka okazji do strzelenia gola. Najgroźniej było w 52. minucie. Wówczas Kobylak dobrze zachował się po mocnym strzale na krótki słupek Nguena. Kilka minut potem zobaczyliśmy wreszcie bramkę zdobytą przez Legię. Po krótko rozegranym rzucie rożnym dokładnie w pole karne zacentrował Chodyna,, a wszystko celną główką wykończył Paweł Wszołek! Potem tempo spotkania spadło. Szwedzi nie byli już tak ochoczo nastawienie na ataki, natomiast sami dobrze powstrzymywali akcje legionistów. W 69. minucie dobra kontra, którą finalizował Ryoya Morishita. Japończyk zagrał jednak wprost w ręce bramkarza.
Trzy minuty potem skuteczna interwencja Kobylaka, który spokojnie złapał futbolówkę kopniętą z rzutu wolnego przez Besarda Sabovicia. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry padł trzeci gola dla gospodarzy. Wprowadzony niewiele wcześniej Patric Aslund przejął złe podanie od Patryka Kuna, popędził w pole karne Legii i mocnym płaskim strzałem zmusił Kobylaka do kapitulacji. Wydawało się, że bramkarz warszawskiego klubu zdoła jeszcze uratować swój klub, lecz niestety ta sztuka mu się nie udała.
Końcowe minuty to ataki Legii, które najczęściej kończyły się stratami lub niedokładnymi strzałami Marca Guala.