Legia nie odpuszcza
Legia Warszawa wreszcie zwycięska. W trzecim ligowym spotkaniu w tym roku zobaczyliśmy pierwsze zwycięstwo "Wojskowych". W sobotni wieczór po trafieniach Bartosza Kapustki i Steve'a Kapuadiego z Łazienkowskiej z niczym odjechali piłkarze Puszczy Niepołomice. Dzięki zdobytym trzech punktom legioniści odrobili stratę do liderującego Lecha. Obecnie tracą do niego pięć "oczek".
Legia zaczęła mecz agresywnie, chcąc szybko przejąć kontrolę nad meczem. W 6. minucie gry po raz pierwszy było groźnie pod polem karnym Puszczy. Na prawej stronie boiska dwójkową akcję rozegrali Marc Gual i Bartosz Kapustka. Po zablokowaniu strzału tego pierwszego do dobrej okazji doszedł Maxi Oyedele, jednak jego próba została zablokowana. Chwilę potem powinno być 1-0 dla Legii. Do dalekiego podania dobiegł Juergen Elitim, który nagle znalazł się sam na sam z Kewinem Komarem. Pomimo ostrego kąta, pomocnik zdecydował się na mocne uderzenie, jednak niestety gości w tej sytuacji uratował słupek. Niebawem zdołała odpowiedzieć Puszcza. Po błędzie w defensywie Rubena Vinagre'a więcej miejsca miał Mateusz Stępień. Zawodnik z Niepołomic huknął ile sił w prawej nodze i zdecydowanie zabrakło mu celności.
Blisko kwadrans po pierwszym gwizdku znów było o krok od bramki. Po błędzie w wyprowadzeniu piłki przez graczy Puszczy, znalazła się ona pod nogą Guala. Hiszpan mocno strzelił po ziemi i ponownie legionista trafił w słupek. W 15. minucie spotkania wreszcie Legia wyszła na prowadzenie! Do dośrodkowania z prawej strony doszedł Bartosz Kapustka, który mocnym półwolejem nie dał najmniejszych szans bramkarzowi Puszczy. Przyjezdni nie zdążyli jeszcze na dobre otrząsnąć się po stracie gola, a dalej byli mocno nękani w obronie. Najpierw Komar instynktownie odbił próbę jednego z rywali, a za moment pewnie złapał techniczny strzał z daleka Guala. Z biegiem czasu goście zaczęli nieco odważniej przesuwać się w stronę pola karnego przeciwników, lecz brakowało im pomysłu na kończenie akcji.
Widać jednak było, że to Legia jest zdecydowanie lepsza i spokojnie kontroluje boiskowe wydarzenia. Na dowód tego w 35. minucie zobaczyliśmy drugiego gola dla gospodarzy. Tym razem na listę strzelców wpisał się Steve Kapuadi. Środkowy obrońca bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym Puszczy, wygrał tam walkę z jednym z defensorów i mocnym uderzeniem lewą nogą nie dał szans Komarowi. Już kilka minut potem spotkanie mogło praktycznie się rozstrzygnąć. Kapustka przymierzył w kierunku dalszego słupka, ale niestety zabrakło mu precyzji. Ataki graczy Goncalo Feio nie ustawały. Wydawało się, że zrobią oni wszystko, aby jeszcze przed przerwą po raz kolejny zmusić bramkarza z Niepołomic do kapitulacji. Ta sztuka powinna udać się Morishicie. Japończyk zwiódł rywala, lecz wyraźnie chybił.
fot. Mishka / Legionisci.com
Zaraz po zmianie stron na odważną próbę zdecydował się Mateusz Stępień, który trafił zaledwie w boczną siatkę. W 53. minucie trener Legii musiał dokonać wymuszonej zmiany. Kontuzjowanego Kapuadiego zastąpił na murawie Artur Jędrzejczyk. Strzelec drugiego gola dla gospodarzy chwilę wcześniej zderzył się przypadkowo z Maxim Oyedele, co skończyło się dla niego krwawieniem. Potem przez długi okres czasu na boisku nie działo się zbyt wiele. Legia wydawała się być zadowolona z dwubramkowego prowadzenia i nie atakowała już tak zaciekle. Po godzinie gry było o krok od tego, aby Puszcza kończyła spotkanie w osłabieniu. Początkowo sędzia wyrzucił z boiska Artura Craciuna, jednak po analizie VAR zdecydował się na zmianę decyzji.
W 72. minucie powinno być 3-0 dla Legii, ale stuprocentową okazję zaprzepaścił wprowadzony po przerwie Kacper Chodyna. Wszystko zaczęło się od szybkiej kontry gospodarzy, za moment pomocnik był kompletnie nieatakowany i miał przed sobą tylko Kewina Komara. Niestety, spośród szeregu różnych opcji wybrał najgorzej - trafił piłkę wprost w bramkarza Puszczy. Osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry szansę na drugiego gola miał Kapustka. Kapitan chciał płaskim strzałem zaskoczyć bramkarza Puszczy, jednak piłka przeleciała jedynie obok słupka. Pod koniec meczu na boisku pojawił się debiutujący w Legii prawy obrońca Oliwier Olewiński. 18-latek zmienił na murawie Maxiego Oyedele. W doliczonym czasie gry bliski błędu był Vladan Kovacević. Dośrodkowania z prawej strony piłka omal nie wpadła mu za plecy.