Napisali historię!
Mamy to! Legia Warszawa po niesamowitym spotkaniu pokonała po dogrywce Molde 2-0 i to "Wojskowi" zagrają w ćwierćfinale Ligi Konferencji, gdzie już czeka na nich Chelsea. Decydującego gola o awansie strzelił Marc Gual w drugiej połowie dogrywki. Brawo!
Legia zaczęła odważnie. W 3. minucie spotkania na prawej stronie piłkę dostał Bartosz Kapustka, który mocno wstrzelił ją przed bramkę Molde, ale tam dobrze interweniował Jacob Karlstrom. Za moment golkiper norweskiego klubu ponownie dobrze zachował się gdy, pewnie złapał nieco zbyt lekki strzał Juergena Elitima. Potem goście nieco otrząsnęli się z początkowych kłopotów i chętniej atakowali na połowie gospodarzy. Kacper Tobiasz, który tego dnia wskoczył do wyjściowej jedenastki po dłuższej nieobecności, nie miał jednak dużo pracy. W 15. minucie Molde oddało pierwszy celny strzał. Z ostrego kąta Tobiasza chciał zaskoczyć jeden z piłkarzy rywala, lecz ten był dobrze ustawiony i nie dał się zaskoczyć.
Niebawem "Wojskowi" mieli znakomitą szansę, aby wyjść na prowadzenie i odrobić straty. Po wrzutce z rzutu rożnego walkę o pozycję wygrał Rafał Augustyniak, a jego uderzenie głową trafiło tylko w słupek! Mógł wszystko uratować jeszcze Marc Gual. Mógł, gdyby tylko z kilku metrów potrafił zmieścić piłkę w siatce. Legia dobrze czuła się w konstruowaniu ataków. Gorzej jednak było z wykończeniem, do czego niestety zdołaliśmy się już przyzwyczaić. Kolejny tego przykład mieliśmy po ładnej akcji Kacpra Chodyny z Pawłem Wszołkiem. Ten drugi miał dobrą pozycję do oddania strzału i zamiast to uczynić, to niepotrzebne szukał dogrania do Guala, co zakończyło się stratą.
W 34. minucie Legia objęła prowadzenie Za sprawą nie kogo innego, jak rozgrywającego wspaniały sezon Ryoya Morishity! Bardzo duży udział przy tym trafieniu miał jednak Wszołek, który świetnie poradził sobie z dwoma obrońcami na skrzydle. Następnie mocno wstrzelił piłkę na piąty metr, gdzie tylko na to czekał Japończyk! W tym momencie stan rywalizacji wyrównał się, co było pierwszym niezbędnym krokiem, jeśli chcieliśmy tego wieczoru myśleć o awansie. Pewnym jednak było, że od tego momentu Molde zacznie grać bardziej ofensywnie. Dlatego też gospodarze musieli grać od tego momentu szczególnie dobrze w obronie. Tuż przed przerwą przyjezdni oni bliscy strzelenia gola. Fredrik Gulbrandsen omal nie wpisał się na listę strzelców, ale z jego próbą fantastycznie poradził sobie Tobiasz! Bramkarz czubkami palców przeniósł futbolówkę ponad poprzeczką.
fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
Drugą odsłonę nieco lepiej zaczęli gracze Molde. Legioniści mogli czuć się zepchnięci na swoją połowę i starali się raz po raz przeprowadzać kontry. W 49. minucie po raz kolejny swój zespół uratował Tobiasz, który wygrał pojedynek sam na sam z rywalem, co jednak okupił kontuzją. Bramkarza Legii przypadkiem w twarz kopnął interweniujący Ruben Vinagre. Z nosa Tobiasza polała się krew, jednak po krótkim zabiegu medycznym był już z powrotem gotowy do gry. Nieco po godzinie czasu gry z daleka swojego szczęścia spróbował Vinagre. Niestety, Portugalczyk pomylił się dosyć znacznie. A szkoda, bo miał naprawdę sporo miejsca przed polem karnym Norwegów.
Czym głębiej wchodziliśmy w drugą połowę, tym mecz stawał się mniej intensywny. Widać było, że obydwie drużyny czuły już trudy tego pojedynku. Na murawie było sporo niedokładności, przez co okazji bramkowych było jak na lekarstwo. W 82. minucie jeden z nielicznych momentów drugiej połowy, kiedy natrudzić się musiał Tobiasz. Bramkarz bardzo dobrze zachował się w starciu sam na sam z Kristianem Eriksenem. Chwilę potem było z kolei o krok od gola dla Legii. Gual dobrze zabrał się z piłką w polu karnym i gdyby nie ofiarny blok jednego z obrońców, to wielce prawdopodobne, że Hiszpan pokonałby Karlstroma.
W 89. minucie wszystko mógł rozstrzygnąć Chodyna. Pomocnik doszedł do świetnego podania z głębi pola od Guala, stanął oko w oko z bramkarzem Molde i... trafił prosto w niego. To kolejna sytuacja kiedy pomocnik, zaprzepaścił stuprocentową okazję w ostatnim czasie. Do końca regulaminowego czasu gry nic się już nie zmieniło. Arbiter zaprosił piłkarzy na pięciominutową przerwę, po której to nastąpiła półgodzinna dogrywka. W jej pierwszej połowie Molde miało okazję po błędzie wprowadzonego Maximilliana Oyedele. Reprezentant Polski poślizgnął się w niegroźnej sytuacji i całe szczęście Norwegowie tego nie wykorzystali.
Zaraz po starcie drugiej połowy dogrywki stadion Legii oszalał ze szczęścia! Wtedy to drugiego gola dla "Wojskowych" strzelił Marc Gual przy dużym udziale bramkarza Molde, który popełnił katastrofalny błąd. Hiszpan strzelił mocno w środek, a jednak Karlstrom przepuścił to uderzenie! Kluczowe trafienie napastnika, na którego można było ostatnio sporo narzekać, ale tego wieczoru wreszcie pokazał się z dobrej strony. W 116. minucie kontra Goncalvesa, uderzenie Morishity i świetnie tym razem na linii bramkarza norweskiego zespołu. W 118. minucie czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie ukarany został Eriksen. Niestety podobny los spotkał Jędrzejczyka, który już siedział na ławce rezerwowych...
Niebawem sędzia zakończył pełen emocji mecz i tym samym faktem stało się, że to Legia zagra w kolejnej rundzie Ligi Konferencji!